Reklama

Biznes

Listonosz z Rzeszowa uratował życie starszej kobiecie

Alina Bosak
Dodano: 26.05.2023
74462_poczta
Share
Udostępnij
Piotr Byjoś z Urzędu Pocztowego Rzeszów 6 miał tylko dostarczyć przesyłkę do Zgłobnia, a uratował życie starszej samotnej kobiecie, która miała wypadek w domu i nie mogła wezwać pomocy. 
 
– Pracuję na poczcie od niemal 20 lat jako listonosz. Lubię tę pracę. Polega ona na doręczaniu różnego rodzaju przesyłek, paczek, listów poleconych, przekazów pieniężnych. Przyjeżdżamy rano na godz. 7 do pracy, układamy swoją pocztę, dajemy listy polecone do zapisu do systemu, i wyjeżdżamy prywatnym autem do swoich miejscowości. Ja akurat obsługuję Zgłobień. Staram się być dla ludzi dobry. Kiedy kogoś nie ma w domu, dzwonię, żeby zapytać, co zrobić z przesyłką. Czy chcą, aby przyjechać później, czy na drugi dzień. Nie wyobrażam sobie pracy polegającej na siedzeniu za biurkiem – opowiada Piotr Byjoś.
 
W wiosenny poniedziałek jak zwykle pan Piotr wyjechał z poczty do Zgłobnia. Dla jednej z mieszkanek miał przesyłkę za pobraniem. 

– Wcześniej do niej zadzwoniłem. Starsza pani nie odbierała telefonu. Dostarczałem więc przesyłki do kolejnych domów aż dotarłem do niej. Podjechałem w końcu do niej. Pukam, dzwonię dzwonkiem kilka razy. Cisza. 
 
Drzwi do domu były zamknięte i nikt ich nie otwierał mimo głośnego pukania. Obok nich listonosz zauważył laskę. Starsza kobieta poruszała się przy jej pomocy, więc pomyślał, że powinna być w domu. Obszedł cały dom dookoła, zaglądając przez okna. Firanki były zasłonięte, więc niestety nic nie zauważył. Jeszcze raz podszedł pod drzwi.
 
– W pewnym momencie coś słyszę: „Pomocy, ratunku”. Pomyślałem, że coś się stało. Pobiegłem koło domu, szukałem kluczy, nic nie znalazłem. Podjechałem do jej najbliższej rodziny po pomoc. Weszliśmy do domu. Pani była w swoim pokoju, ale nie  można było do niej wejść, bo tak dziwnie upadła, że zabarykadowała drzwi. Zadzwoniliśmy po straż. Strażacy zaraz przyjechali. Wyważyli drzwi, dojechało też pogotowie – opisuje Piotr Byjoś, przyznając, że gdyby nie miał dla niej przesyłki, przez kilka dni mogłaby leżeć nieprzytomna, bo rzadko ją ktoś odwiedzał.
 
Jak ocenili ratownicy, listonosz właściwie zidentyfikował zagrożenie i w efekcie uratował życie starszej pani. Rodzina jest mu wdzięczna. 

– Bohaterem się nie czuję. To moja praca. Miałem jej doręczyć przesyłkę. Nikt nie odmykał, więc tak postąpiłem – podsumowuje.
 
Piotr Byjoś, listonosz z UP Rzeszów 6, obsługuje m.in miejscowość Zgłobień. Kilka dni temu, podczas obsługi rejonu, miał doręczyć przesyłkę dla starszej, mieszkającej samotnie kobiecie. 

– To nie jedyna historia, w której listonosz wykazał się ponadprzeciętną troską o klientów. Pracownicy Poczty Polskiej wielokrotnie ratowali chorych, niepełnosprawnych, osoby z płonących domów, czy ofiary oszust i wyłudzeń. Często są to seniorzy, którzy często są ofiarami kradzieży, ale także mieszkają samotnie i niejednokrotnie nikt nie wie, czy nie dzieje im się nic złego – przyznaje Daniel Witkowski, rzecznik prasowy Poczty Polskiej.
Share
Udostępnij
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama

Nasi partnerzy