Prawie 50 mln euro zainwestowała francuska Grupa Safran, światowy lider w produkcji silników i elementów do silników lotniczych, w nowy zakład produkcyjny w Sędziszowie Małopolskim. W zakładzie Safran Aircraft Engines od jesieni 2017 r. produkowane są łopatki do silników LEAP, najlepiej sprzedających się silników w historii lotnictwa. Tylko w tym roku w sędziszowskiej fabryce, zatrudniającej obecnie 200 osób, wyprodukowano 180 tys. łopatek. Plan na przyszły rok to 350 tys. łopatek, zaś na 2020 – 800 tys., a co za tym idzie – wzrost zatrudnienia. Grupa Safran nie wyklucza kolejnych inwestycji w woj. podkarpackim, w tym centrum badawczo-rozwojowego.
W środę, 4 lipca w Sędziszowie Małopolskim odbyło się uroczyste otwarcie zakładu, w którym udział wzięli m.in. Philippe Petitcolin, dyrektor generalny Grupy Safran, wiceminister Adam Hamryszczak, Olivier Andries, prezes Safran Aircraft Engines Polska i Pierre Levy, ambasador Francji w Polsce.
Łopatki z Sędziszowa montowane są m.in. w silnikach Boeinga 737 MAX
Fabryka została wybudowana w 2017 roku i tego samego roku, jesienią, ruszyła produkcja łopatek do nowoczesnych silników LEAP, produkowanych przez CFM International (spółka Safran Aircraft Engines i General Electric). Silniki LEAP są montowane w nowej generacji samolotów wąskokadłubowych, m.in. Airbus A320neo, Boenig 737 MAX czy COMAC C919. Jest to najlepiej sprzedający się silnik w historii lotnictwa. Łopatki są dostarczane z Sędziszowa Małopolskiego transportem lądowym bezpośrednio do klientów.
W pierwszych miesiącach działalności z zakładu wyjechało do klientów 40 tysięcy łopatek. Do połowy 2018 r. wyprodukowano 180 tys. łopatek. – Nasze cele są jeszcze większe. W 2019 roku chcemy wyprodukować tu 350 tysięcy łopatek, a w 2020 roku – 800 tysięcy – mówił Ronan Carrolaggi z Safran Aircraft Engines Polska.
Obecnie pracuje tu 150 wykwalifikowanych operatorów maszyn i 60 pracowników wsparcia produkcji, głównie osoby z Sędziszowa Małopolskiego i okolic. Dwadzieścia procent załogi to kobiety, które – jak przyznaje Jacek Nowacki, kierownik produkcji w sędziszowskim SAEP – bardzo dobrze sprawdzają się na stanowiskach. W związku z rosnącą produkcją w najbliższych latach, do pracy w Sędziszowie Małopolskim będą rekrutowane kolejne osoby. – Będziemy potrzebować kolejnych pracowników, jednak na razie największym wyzwaniem naszego zakładu jest efektywność obecnej kadry oraz amortyzacja maszyn – przyznaje Jacek Nowacki.
– Nowy zakład w Sędziszowie powstał, by jak najszybciej produkować łopatki, więc wiążemy z nim bardzo duże nadzieje i wierzymy, że właśnie piszemy nowy rozdział w historii naszej grupy oraz w historii lotnictwa – mówił Olivier Andries, prezes Safran Aircraft Engines Polska.
Grupa Safran: Wierzymy w Polskę, dlatego tu inwestujemy
Francuska Grupa Safran ma na Podkarpaciu już cztery zakłady. Obok nowotworzonego, są to: Lisi Aerospace Creuzet Polska w Rzeszowie, działający od 2003 roku; Safran Transmission Systems w Sędziszowie Małopolskim (od 2001 roku) oraz Aero Gearbox International, działający od 2017 roku w Ropczycach. Od początku swej obecności w Polsce, którą nazywa strategicznym partnerem, grupa zainwestowała ponad 180 mln euro. Obecnie zatrudnia ok. 1000 osób.
– Jesteśmy trzecim pracodawcą w Dolinie Lotniczej, a chcemy wejść na drugie, a potem na pierwsze miejsce. Wierzymy w Polskę, dlatego tu inwestujemy – mówił Philippe Petitcolin, dyrektor generalny Grupy Safran, przywołując wydarzenia z 2010 roku, kiedy to zakład w Sędziszowie Młp. dotknęła powódź.
Petitcolin przypomniał wielkie zaangażowanie pracowników fabryki, którzy ratowali zakład, a potem pracowali we Francji, budząc podziw zarówno zarządu, jak i pracowników grupy na całym świecie. – Wiem, że z takim temperamentem, jaki wy macie, możecie wszystko. Wtedy, podczas powodzi, nie mieliśmy ani jednego dnia zwłoki w dostawie do klientów.
Czy w przyszłości będą kolejne inwestycje Grupy Safran na Podkarpaciu?
Dyrektor generalny Grupy Safran przyznał też, że w perspektywie długoterminowej grupa może zainwestować w Polsce w centrum badawczo-rozwojowe, zwłaszcza jeśli do dyspozycji będą fundusze europejskie. – Cały czas planujemy rozwój firmy. Żyjemy w takich czasach, kiedy zakłady, które nie są konkurencyjne, znikają z rynku i są zastępowane przez inne. Naszymi konkurentami są Amerykanie i musimy robić wszystko, aby oni czuli nasz oddech na swoich plecach. Nie mamy jednak skonkretyzowanych planów inwestycyjnych na najbliższą przyszłość – zaznaczył Philippe Petitcolin. – W Meksyku zaczynaliśmy od jednej fabryki kabli, a dziś zatrudniamy tam 12 tysięcy ludzi.
Ciekawostką jest fakt, iż Grupa Safran korzysta z doświadczeń polskiego inżyniera Józefa Szydłowskiego, który w 1938 roku we Francji powołał spółkę Turbomeca. Szydłowski wymyślił turbiny gazowe montowane na helikopterach, co było wówczas rewolucyjnym rozwiązaniem. Tuż przed wybuchem II wojny zlokalizował zakład w miejscowości Poux na południu Francji, przy granicy z Hiszpanią. Józef Szydłowski zmarł w latach 90. XX wieku, a po jego śmierci córka sprzedała firmę spółce Labinal, którą następnie wykupił Safran. W Safran Helicopter Engines zatrudnia tam 5 tys. osób.