Pityński urodził się w roku 1947 w Ulanowie. Dzieciństwo w miasteczku było dla niego trudną lekcją historii, która działa się na jego oczach. Rodzice: Aleksander i Stefania (którzy poznali się w partyzantce NOW-AK) po wojnie nie złożyli broni. Jako dziecko pamiętał ciągłe rewizje i prześladowania. Jak mi opowiadał: Zanim obława otoczyła dom, ojciec zdążył uciec przez okno. Wywiązała się strzelanina w czasie której ranna została moja babka. Od tego czasu zacząłem się jąkać. Jąkanie przeszło mi dopiero po latach. Milicjanci w poszukiwaniu ukrytej broni przetrząsnęli każdy kąt. Rozebrali nawet piec kaflowy. Wiele lat później: w 1967 UB-ecy zorganizowali prowokację, a później pokazową rozprawę kolegium do spraw wykroczeń. Do sali miejscowego kina spędzili ludność miasteczka. Milicjanci z psami przyprowadzili obwinionych: Andrzeja i Aleksandra Pityńskich. Był to jedyny „proces pokazowy” w Ulanowie.
Życie nauczyło mnie patriotyzmu – podkreśla artysta.
Brat matki – Michał Krupa walczył z bronią w ręku aż do roku 1959. Ukrywał się w lasach, gdzie Andrzej wraz z ojcem – który przywoził dla oddziału zaopatrzenie – odwiedził go dwukrotnie: Pamiętam nastrój tego zimowego dnia. Partyzanci na koniach, ich długie cienie na śniegu… – wspominał. Obraz z dzieciństwa zainspirował jego pierwszą rzeźbę plenerową: „Partyzantów” ustawionych w 1979 r. w Bostonie. Przedstawia ona pięciu zmęczonych żołnierzy, którzy na wynędzniałych koniach z trudem posuwają się naprzód. Statyczne postacie jeźdźców z pochylonymi głowami, wysoko sterczące w górę ułańskie lance, nieruchome sylwetki zwierząt kontrastują z powolnym ruchem końskich nóg. W dwadzieścia lat później artysta opracował drugą wersję „Partyzantów”. To dumni jeźdźcy, którzy konno, z flagą narodową defilują przed widzem (kompozycja stoi w amerykańskim Hamilton).
Przyszłego rzeźbiarza wychowywał dziadek Andrzej, bo ojciec albo był na flisie, albo siedział w więzieniu. Miał swoje problemy. Dziadek pochodził z rodziny flisackiej i przed wojną dorobił się patentu retmana, kierując spławami drewna do Gdańska. W roku 1939 dowodził ostatnim spławem; Niemcy zarekwirowali tratwy w okolicach Torunia. Po wojnie dziadek został przewoźnikiem na Sanie. A ponieważ w wojsku II Rzeczpospolitej służył w ułanach, przekazał wnukowi miłość do koni. Na odwrocie popiersia Jana Pawła II (1988-89) – darze artysty dla Ulanowa – przedstawił swego dziadka. To heroiczna postać retmana ubranego w kontusz, z wiosłem w ręku, stojąca w łodzi, pokazana na tle płynących w oddali tratw. Płaskorzeźba powstała z okazji 800-lecia powstania osady flisackiej. Na stule papieskiej widnieje herb Ulanowa oraz wizerunek patronki miasta św. Barbary.
Dziadek należał do najbardziej poważanych osobistości Ulanowa. Był najsłynniejszym retmanem, osobą życzliwą ludziom, lecz jednocześnie surową i wymagającą. Byłem pierwszym z jego wnuków; dlatego podarował mi klacz „Lalkę”. Gdy miałem 5-6 lat jeździłem na niej nago. Dziewczyny mnie podpatrywały…
"Marzyciel" Andrzeja Pityńskiego
Cykl kameralnych rzeźb pt. „Marzyciel” (1995) – to najjaśniejsze wspomnienie z dzieciństwa. Przedstawia małego chłopca w różnych relacjach z koniem. Jest w nich czułość („Pocałunek”), zaduma, graniczące z akrobacją ujeżdżanie klaczy („Galop”, „Koń stający dęba”, „Lot”). To zapowiedź przyszłych kompozycji, w których chłopca zastąpi wojownik: husarz – bohater. Z tego samego okresu (1993-95) pochodzi cykl Amazonek – legendarnych starożytnych wojowniczek. Także Amazonki są uskrzydlone, a ich „Atak” kojarzy się ze szturmem husarii.
Po maturze w ulanowskim liceum Andrzej Pityński dostał się do Akademii Sztuk Pięknych w Krakowie, gdzie z pracowni prof. Mariana Koniecznego szybko przeniósł się pod opiekę prof. Jerzego Bandury. „Sztuki od miłości ojczyzny oderwać nie wolno” – powtarzał powiedzenie Jana Matejki prof. Bandura. W latach studenckich artysta wykonał jedyną swoją rzeźbę w kamieniu: popiersie Ignacego Jana Paderewskiego (1973). Dał się także poznać jako autor kompozycji „Kircholm” przedstawiającej pierwszego z jego późniejszych heroicznych husarzy (1972). Będą one ucieleśniały polską waleczność, patriotyzm i bohaterstwo.
W roku 1974 Andrzej Pityński wyemigrował do Stanów Zjednoczonych. Najpierw pracował fizycznie przy rozbiórce starych domów, a później ukończył podyplomowe studia artystyczne. W latach 1975-79 był asystentem amerykańskiego rzeźbiarza Alexandra Ettle. Od 1979 do chwili obecnej pracuje w Johnson Atelier – Technical Instytute of Sculpture w New Jersey, który kształci rzeźbiarzy z całego świata. Od 1980 jest tam dyrektorem czterech wydziałów: modelowania i powiększania pomników monumentalnych, form gumowych oraz plastików. Już w 1976 r. miał pierwszą indywidualną wystawę w Nowym Jorku. Otrzymał wtedy nagrodę burmistrza miasta za popiersie Artura Rubinsteina.
Po wspomnianych „Partyzantach I” przyszła pora na inne ważne dzieła Pityńskiego. To „Mściciel” (1988) stojący na największej polskiej nekropolii w Doylestown, gdzie spoczywają prochy weteranów I i II wojen światowych. Rycerz – w średniowiecznej zbroi z orłem na piersiach i husarskim skrzydłem oparty na olbrzymim mieczu – powoli podnosi się z klęczek. Za chwilę będzie gotowy do walki. Postać skamieniała w mozolnym wysiłku; husarskie skrzydło z ostrymi piórami tnie powietrze: „atakuje przestrzeń”- wedle słów samego mistrza. To cecha wszystkich jego późniejszych kompozycji.
Na tle słynnych dwóch wież World Trade Center rysowała się sylweta pomnika katyńskiego (1988-1991) w Jersey City. Rzeźba przedstawia polskiego oficera, który osuwa się martwy od ciosu w plecy zadanego karabinowym bagnetem. To postać ułana w rogatywce, z zawiązanymi z tyłu rękami, która pręży się w przedśmiertnej agonii. W plecy oficera wbity został bagnet ogromnego karabinu. Jego kolba wychodzi poza ramy dynamicznej, pełnej ruchu kompozycji. Zaskoczony atakiem żołnierz bezskutecznie chce uniknąć ciosu. Ciało wysuwa do przodu, jakby w próbie ucieczki, którą podkreśla pełen bólu gest skrępowanych rąk. Jednak głowa z zakneblowanymi ustami opada na ramiona. Zdradziecka egzekucja odbywa się w milczeniu. Przez lata Amerykanie traktowali rzeźbę jako odległy od ich realiów historycznych symbol. Do czasu, kiedy sami podobny cios w plecy otrzymali od arabskich terrorystów. Zdjęcie pomnika na tle płonących wież WTC obiegły cały świat.
Drugi monument „Płomień wolności – Katyń” stanął w roku 2000 w centrum Baltimore, nad brzegiem zatoki Chesapeake. Z ognia – jak Feniks z popiołów – wzlatuje w niebo polski orzeł w koronie. Abstrakcyjny kształt płomieni wykonanych z brązu, pokrytych 24-karatowym złotem, skontrastowany został z kompozycją figuralną. To najwięksi królowie i bohaterowie walk narodowych: Bolesław Chrobry, Zawisza Czarny, Władysław Warneńczyk, Jan III Sobieski, Kazimierz Pułaski i Tadeusz Kościuszko w asyście oficerów straconych w Katyniu i sylwetek anonimowych rycerzy i żołnierzy: powstańców listopadowych i styczniowych oraz armii II Rzeczpospolitej. W podstawy obu monumentów katyńskich wmurowane zostały urny z prochami pomordowanych. Cokół stylizowany jest na sarmacki kurhan.
Sarmaci to starożytny lud zamieszkujący początkowo krainę między Wołgą a Donem. Z niego rzekomo – jak uważano w XVI-XVIII stuleciach – miała wywodzić się polska szlachta. Po Sarmatach odziedziczyła męstwo, odwagę, umiłowanie wolności, wierność ojczyźnie i religii, a także tradycyjną gościnność. Nawiązuje do nich jeden z największych konnych pomników na świecie (wysokość 22 m) „Sarmata – duch wolności” (2001 r.) stojący w parku rzeźby w Hamilton. Nieruchoma sylwetka husarza z kopią zakończoną biało-czerwonym proporcem nawiązuje do wcześniejszej kompozycji pt. „Kircholm”. Odziany w zbroję łuskową i szyszak ukazuje najświetniejsze tradycje polskiego oręża. Amerykanie zrozumieli tę tradycję właśnie dzięki twórczości Andrzeja Pityńskiego. Gdy do Stanów Zjednoczonych przyjechała ogromna wystawa poświęcona kulturze staropolskiej zatytułowana „Kraj skrzydlatych jeźdźców” spotkała się z reakcją: „Myśmy już tych jeźdźców widzieli!”
Pierwszym pomnikiem dla Polski była „Armia Błękitna”(1998). Ustawiony na warszawskim Żoliborzu monument upamiętnia armię gen. Józefa Hallera formowaną we Francji od 1917 r. Jej trzonem było 20 tysięcy polskich ochotników ze Stanów Zjednoczonych i Kanady. Stąd oficjalna nazwa „Pomnik Czynu Zbrojnego Polonii Amerykańskiej” oraz napis: „Dla ojczyzny ratowania rzucim się przez morze”. Z morskiej fali wyłaniają się postaci trzech atakujących żołnierzy: na stającym dęba koniu kawalerzysta z szablą; obok dwóch piechurów. Pierwszy wznosi do góry sztandar z orłem oraz wizerunkiem Matki Boskiej Częstochowskiej, drugi z karabinem przygotowanym do ataku na bagnety. To jeden z najbardziej dynamicznych pomników artysty, który dzięki specjalnym procesom chemicznym barwi brąz. Żołnierze mają niebieskie mundury, zaś sztandar kolor głębokiej czerwieni ze złotymi akcentami.
"Patriota" Andrzeja Pityńskiego w Stalowej Woli
W naszym regionie oglądamy kilka znaczących prac Andrzeja Pityńskiego. W rodzinnym Ulanowie, na Rynku stanęło popiersie Jana Pawła II (1988-89). To coś więcej niż portret polskiego papieża. Warstwę symboliczną stanowią umieszczone na stule herby i wizerunki świętych związane z Polską i Ulanowem. W 2003 r. powstało heroizowane popiersie powstańca styczniowego Juliusza Tarnowskiego w Tarnobrzegu. Później „Pomnik książki” w Lesku (2008). Dumny „Patriota” (2011) góruje w centrum Stalowej Woli. Nad nieruchomą postacią żołnierza wznosi się półkoliście poszarpane husarskie skrzydło; jego optycznym przedłużeniem jest trzymana w ręku szabla. Na skrzydle umieszczone zostały daty historycznych bitew.
Z okazji Święta Niepodległości 11 listopada 2015 r. w hallu Urzędu Gminy i Miasta Ulanów odsłonięto popiersie długoletniego burmistrza Andrzeja Bąka, zmarłego przed siedmioma latami. Realistycznie przedstawiona postać wykonana została z barwionego na kilka kolorów brązu. W ten sposób mistrz nawiązuje do tradycji rzeźbiarskiej, która trwała od czasów renesansu po koniec wieku XIX. Obok znajduje się wykonana wcześniej Ulanowska Tarcza Honoru poświęcona patriotycznym i flisackim tradycjom miasta (2004).
Za granicą polski artysta musi tworzyć dzieła tak oryginalne, aby inne narody wyczuły w nich temperaturę polskiej krwi – podkreśla Andrzej Pityński, dodając iż jego marzeniem jest znalezienie czysto polskiej formy -Tworzę z potrzeby serca i umysłu. Każdy twórca przychodzi na świat z pewną misją dziejową. Moim przeznaczeniem jest tworzyć polskie dzieła w Ameryce – mówi. Wielki talent broni go przed banałem, tak często spotykanym w pomnikach wykonywanych w kraju. Jak wyjaśnia, w Polsce rzeźbiarz często rzeźbi monument pod dyktando zamawiającego. W rezultacie powstają buble. Mistrz sam proponuje mecenasowi niewielkie modele swoich rzeźb, nierzadko powstałe kilkadziesiąt lat wcześniej. Nie zgadza się na żadne zmiany. Nie zawiera kompromisów. Jeżeli dojdzie do porozumienia z komitetem budowy pomnika, powiększa swoje kameralne kompozycje do rozmiarów monumentu. Odwołuje się w ten sposób do tradycji sztuki europejskiej renesansu i baroku. W tamtych epokach bozzetto, czyli niewielki model architektoniczny lub rzeźbiarski stał u podstaw realizacji dzieła. Rzeźby Andrzeja Pityńskiego – który jest wrogiem sztuki abstrakcyjnej – to podróż po różnych epokach i kulturach. Ich synteza tworzy własną wizję polskości artysty. To tak jak Stanisław Wyspiański, który oczami wyobraźni widział greckie bóstwa, prasłowiańskich królów i tragedię Hamleta na wawelskim wzgórzu .
Z okazji Święta Niepodległości 11 listopada 2015 r. w zrekonstruowanej flisackiej chacie w Ulanowie otwarte zostało Muzeum Andrzeja Pityńskiego. W niewielkich pomieszczeniach udało się w sposób możliwie pełny pokazać jego twórczość. Autorami ekspozycji są sam artysta oraz Janusz Bronkiewicz, dyrektor placówki. Zdjęcia najważniejszych realizacji zestawione zostały z miniaturami rzeźb, które powiększane w pracowni do monumentalnych rozmiarów stają się pomnikami lub kompozycjami przestrzennymi. Ekspozycję uzupełniają medale oraz rysunki mistrza. Prezentowane są również : album poświecony jego twórczości autorstwa Ireny G. Olszewskiej i Andrzeja K. Olszewskiego, Wydawnictwo BOSZ, Olszanica 2008 oraz imponująca monografia pióra Donalda Martina Reynoldsa „Pitynski – For Our Freedom and Yours. Portrait of an American Master”- Perennial Wisdom Press Ltd., Nowy Jork 2015.
Propozycja Andrzeja Pityńskiego dla Rzeszowa nie spotkała się ze zrozumieniem. Jego Pomnik Rzezi Wołyńskiej – odlewany obecnie na koszt Polonii Amerykańskiej w Gliwicach – został przez prezydenta Tadeusza Ferenca odrzucony. Miejmy nadzieję, że stanie w innym mieście.
Muzeum Andrzeja Pityńskiego, ul. Bieliniecka 10,
37-410 ULANÓW, tel. 15 876 30 41, tel. kom. 886 033 791
e-mail:muzeum@ulanow.pl