Gdy wywiad USA ostrzegał, że Rosja szykuje się do ataku, prezydent Ukrainy Wołodymyr Zełenski „nie chciał tego słyszeć” – powiedział prezydent USA Joe Biden, cytowany przez agencję AP. Władze Ukrainy uznały tę opinię za nieuzasadnioną.
„Nic podobnego nie wydarzyło się od II wojny światowej. Wiem, że wielu ludzi sądziło, że być może przesadzam. Ale wiedziałem, że mamy dane, żeby podeprzeć” ocenę, że prezydent Rosji Władimir Putin zamierza zaatakować Ukrainę – powiedział Biden w piątek w Los Angeles.
„Nie było wątpliwości (…) a Zełenski nie chciał tego słyszeć” – dodał amerykański prezydent.
Rzecznik prezydenta Ukrainy Serhij Nikiforow w reakcji na słowa Bidena zaznaczył, że zimą Zełenski przeprowadził trzy czy cztery rozmowy z Bidenem, nie można więc powiedzieć, że nie chciał słyszeć o zagrożeniu.
„Poza tym (…) prezydent Ukrainy wzywał partnerów do przyjęcia pakietu prewencyjnych sankcji, aby skłonić Rosję do wycofania wojsk i deeskalacji sytuacji. Też można powiedzieć, że nasi partnerzy +nie chcieli nas usłyszeć+” – oznajmił Nikiforow w rozmowie z portalem Liga.net.
Doradca prezydenta Ukrainy Mychajło Podolak zaznaczył natomiast, że Ukraina świetnie zdawała sobie sprawę z możliwych scenariuszy wydarzeń, a prezydent uważnie reagował na wszystkie ostrzeżenia, ale rozmiaru wojskowej agresji Rosji nie można było przewidzieć.
„Wydaje mi się bez sensu oskarżać o coś kraj, który od ponad 100 dni skutecznie broni się w wojnie na pełną skalę przed mającym dużo więcej zasobów przeciwnikiem, skoro kluczowe kraje nie potrafiły prewencyjnie powstrzymać militarnych apetytów Rosji” – oznajmił, cytowany przez portal Suspilne.
Agencja AFP przypomina, że USA zaczęły ostrzegać o wysokim ryzyku rosyjskiej inwazji na długo przed jej rozpoczęciem, ale ostrzeżenia te przyjmowane były ze sceptycyzmem, a nawet zawoalowaną krytyką przez „niektórych sojuszników europejskich”, którzy zarzucali Waszyngtonowi sianie paniki.