Sport

„El Clasico” dla FC Barcelony. Polacy blisko mistrzostwa Hiszpanii

Źródło: Serwis Informacyjny PZPN
Dodano: 12.05.2025
Foto: Wojciech Szczęsny / Źródło: fcbarcelona.com
Foto: Wojciech Szczęsny / Źródło: fcbarcelona.com
Share
Udostępnij

Barcelona przegrywała z Realem Madryt 0:2, ale odwróciła losy meczu i jest o włos od mistrzostwa Hiszpanii. Już do przerwy Katalończycy strzelili cztery gole a ostatecznie kibice obejrzeli w tym meczu aż siedem trafień. Wojciech Szczęsny rozegrał cały mecz, a Robert Lewandowski obejrzał spotkanie z ławki rezerwowych.

Mecz o wszystko

Przed decydującym meczem tego sezonu cel obydwu gigantów hiszpańskiej ekstraklasy był ten sam – wygrać, ale motywacja była już zupełnie inna. Barcelona mogła mieć mistrzowski tytuł o włos, Real chciał przedłużyć marzenia o doścignięciu lidera. Kilka godzin wcześniej taka sama sytuacja dotyczyła ekstraklasy kobiet i nie potoczyła się po myśli „Królewskich”. Real tylko zremisował, a „Barca” po 9 golach strzelonych Betisowi Sewilla zdobyła kobiece mistrzostwo kraju. To mógł być w stolicy Katalonii dzień podwójnej mistrzowskiej korony i dubletu tryumfów nad Realem Madryt. 

Podopieczni Carlo Ancelottiego nie mieli ostatnio przyjemnych wspomnień po meczach z Katalończykami. Przegrali mecz o Superpuchar, przegrali finał Pucharu Króla, ponieśli klęskę też w pierwszym ligowym spotkaniu. Teraz Real chciał zmazać plamę na honorze i tamtą porażkę w lidze aż 0:4, a na drodze stał mu Wojciech Szczęsny. Na ławce rezerwowych mecz rozpoczął powracający do zdrowia Robert Lewandowski, który mógł tylko obserwować jak jego koledzy radzą sobie z trio Mbappe – Vinicius Junior – Belingham, które miało, zdaniem madryckich kibiców, rozerwać defensywę gospodarzy.

Foto – Źródło: fcbarcelona.com

Emocje od początku

Nie minęły trzy minuty, gdy Wojciech Szczęsny po błędzie obrony zamiast w piłkę trafił w Kyliana Mbappe i spowodował rzut karny. Sam poszkodowany wykorzystał jedenastkę i Barcelona szybko musiała odrabiać straty. Gospodarze ruszyli do ataku ale po kwadransie przegrywali już już 0:2. Arbiter nie dopatrzył się przewinienia przy odbiorze piłki przez Real, który wyprowadził zabójczą kontrę, wykończoną przez Mbappe. Barcelona wylądowała na deskach, znów zaatakowała ale zadawane ciosy przez kolejne 4 minuty mijały cel. W końcu jednak piłka zatrzepotała w siatce madrytczyków po uderzeniu głową Erica Garcii. Kolejnego gola, na 2:2, w 32. minucie gry zdobył piłkarz, który w ostatnich tygodniach gra na kosmicznym poziomie. Lamine Yamal przymierzył lewą nogą obok tuż słupka i doprowadził do remisu. Niespełna dwie minuty później padł kolejny gol, który dał Barcelonie prowadzenie. Dokładnie 99 sekund po golu genialnego 17-latka, do protokołu wpisał się Raphinha.

W 42. minucie sędzia ponownie wskazał na jedenasty metr, dyktując rzut karny dla Realu. Sędziowie VAR i kibice przed telewizorami zobaczyli jednak na powtórkach, że w tej akcji najpierw był spalony, a później Mbappe symulował. Grę wznowiła więc Barcelona i … strzeliła kolejnego gola. Na listę strzelców po koszmarnym błędzie obrony gości znów wpisał się Raphinha. 

Madrytczycy rozpoczęli pierwszą połowę „El Clasico” znakomicie, ale Barcelona zakończyła ją fantastycznie. Odrobiła dwubramkową stratę, wbiła rywalom 4 gole i schodząc do szatni jedną nogą była już na mistrzowskim podium. Wciąż jednak zupełnie inne plany miał Carlo Ancelotti, który w szatni miał niespełna kwadrans na odczarowanie swojej drużyny.

Foto – Źródło: fcbarcelona.com

Dzień Barcelony

Po sześciu golach z pierwszej połowy, druga zapowiadała się znakomicie. Barcelona była rozpędzona, Real nie miał nic do stracenia, obydwie drużyny chciały atakować i zdobywać kolejne bramki. Rozpoczęli gospodarze, ale zdobyty przez Yamala gol nie został uznany, wcześniej bowiem asystujący Raphinha był na spalonym. W miarę upływu czasu gry intensywność spotkanie jednak spadła, za to temperatura na boisku rosła i atmosfera nabierała rumieńców. Jeszcze bardziej gorąco zrobiło się w 90. minucie po trzecim trafieniu Mbappe, który wykorzystał zagapienie się obrońców Barcelony i podanie Viniciusa. Chwilę później Raphinha nie trafił z najbliżej odległości w bramkę i jego drużyna wróciła do bardziej ofensywnej gry, co znów nieco ożywiło spotkanie. Hansi Flick dokonywał zmian, ale Robert Lewandowski wciąż nie wchodził na boisko. FC Barcelona prowadziła grę, choć szanowała piłkę i nie spieszyła się z rozgrywaniem akcji. Do końca spotkania widzowie oglądali już głównie boiskowe nerwy, dyskusje i kartki. W 83. minucie arbiter mógł podyktować rzut karny dla Barcelony, ale mimo iż oglądał na monitorze powtórki sytuacji, w której ręka obrońcy Realu zatrzymała zmierzającą do bramki piłkę, uznał, że nie doszło do przekroczenia przepisów. W odpowiedzi wprowadzony przez Ancelottiego Victor Munoz nie wykorzystał znakomitej okazji bramkowej posyłając piłkę nad bramką leżącego już Wojciecha Szczęsnego. Goście trafili jeszcze do siatki, ale przy równoczesnej sygnalizacji spalonego przez sędziego asystenta. 

Nieuznany został także gol, którego w 95. minucie zdobył Fermin Lopez. Hattrick Kyliana Mbappe nie wystarczył Realowi do pokonania drużyny, która najprawdopodobniej odbierze mu mistrzowski tytuł. Barcelona pokonała Real 4:3 i na trzy kolejki przed zakończeniem sezonu Barcelona ma 7 punktów przewagi nad Realem, którego szanse na tytuł wydają się już nierealne. Jeśli Katalończycy zwyciężą choć raz, w meczach z Espanyolem, Villareal lub Athletic Bilbao, zapewnią sobie mistrzostwo. Warto brać przy tym pod uwagę, że z ostatnich 14. ligowych spotkań Barcelona wygrała 13, remisując jedynie z Betisem Sewilla. Jeśli więc nie wydarzy się jakaś kosmiczna seria niewyobrażalnych kataklizmów, wygrywając w niedzielne popołudnie w Barcelonie, miejscowi piłkarze zrobili milowy krok w kierunku mistrzowskiego tronu.

Czytaj także:

Share
Udostępnij

Nasi partnerzy