Sikorki kąpiące się w kałuży „złapał” na cmentarzu Pobitno, kormoranów doczekał się nad zalewem. Janusz Witowicz, znany rzeszowski artysta fotografik ptaki zaczął fotografować siedem lat temu, po śmierci żony. Mówi, że samotności tym nie wyleczył, ale powstała wystawa „Ptaki nasze powszednie”. Wernisaż odbędzie się w piątek 13 stycznia, o godz.18. w Galerii Nierzeczywistej przy ul. Matejki 10 w Rzeszowie.
80-letni Janusz Witowicz fotografuje od najmłodszych lat. Swoje prace po raz pierwszy zaprezentował w 1962 roku podczas wystawy warszawskich studentów. – Dziś myślę, że tamte moje zdjęcia nie były najlepsze, nie dostałem żadnej nagrody, a jednak pokazano je w czasopiśmie „Fotografia”, jako jedne z nielicznych z tej wystawy – wspomina Witowicz. – A były tam takie tuzy, jak Paweł Pierściński. W następnej edycji tego konkursu zająłem już pierwsze miejsce.
F-16, Fot. J.Witowicz
W Warszawie studiował na Wydziale Lotniczym Politechniki Warszawskiej. Podczas studiów rozpoczął współpracę z czasopismami. Kontynuował ją także po powrocie do Rzeszowa. Jego zdjęcia ukazywały się m.in. w „Widnokręgu” kulturalnym magazynie „Nowin”. Prezentował je również na wielu krajowych i zagranicznych wystawach, uzyskał ponad 30 medali oraz liczne wyróżnienia na konkursach fotograficznych, jego nazwisko znalazło się w „Antologii Fotografii Polskiej 1839 – 1989” Jerzego Lewczyńskiego. – W tamtych czasach nagrody z konkursów w znaczący sposób zasilały domowy budżet – wspomina Janusz Witowicz, członek Związku Polskich Artystów Fotografików i Rzeszowskiego Stowarzyszenia Fotograficznego.
W 1980 roku sfotografował wydarzenia towarzyszące powstawaniu pierwszej „Solidarności” w Rzeszowie. Jako jeden z nielicznych udokumentował czas rzeszowskich strajków. Tylko on zdołał uchwycić ludzi wpatrzonych w Lecha Wałęsę jak w Boga.
– Fotografia z natury swojej odzwierciedla to, co się dzieje. Jest odbiciem świata, zdarzeń. Jest nie do zastąpienia. To podstawowy pień dokumentacji, utrwalania, z którego rozrosły się różne kierunki i kreacjonizm – mówi Janusz Witowicz.
Po zmianie systemu został zatrudniony na etacie w Gazecie Codziennej „Nowiny”, gdzie pracował do emerytury, dokumentując ważne i mniej ważne codzienne wydarzenia. Wiele osób doskonale kojarzy jego osobę – na rowerze, z fotograficzną torbą przewieszoną przez ramię, codziennie przemierzał ulice Rzeszowa. Do dziś zresztą chętnie wsiada na dwa kółka, kiedy za oknem ładna pogoda.
Ptaki zaczął fotografować siedem lat temu, po śmierci żony. – Żeby się czymś zająć. Myślałem, że smutek i samotność mi przejdzie. Syn woził mnie samochodem w okolice Rzeszowa, sam wędrowałem po mieście. Przez pięć lat udało się ich zrobić tyle, by powstała wystawa – mówi.
Siedem lat temu potrafił rozpoznać tylko kilka – wróbla, jaskółkę, bociana. Po latach już po głosach wie, czy przelatują nad nim kormorany. „Ptaki nasze powszednie”, jak zatytułował wystawę, to nie tylko najpopularniejsi mieszkańcy naszych lasów i parków, ale także egzotyczni przybysze, którzy jak kormorany pojawiają się na chwilę. W zabieganiu i one, i te najzwyklejsze wróble zaczynają nam umykać. Janusz Witowicz zatrzymuje je podczas kąpieli w kałuży, w milisekundzie niezwykłego rozpostarcia skrzydeł. Na ten moment zamiera też odbiorca – staje przed zdjęciem i zauważa piękno.
Druga eskadra, Fot. J. Witowicz,
Fotografie prezentowane na autorskiej wystawie Janusza Witowicza pt. Ptaki nasze powszednie, od 13 stycznia do 9 lutego 2017 roku będzie można oglądać w Galerii Nierzeczywistej Rzeszowskiego Stowarzyszenia Fotograficznego przy ul. Matejki 10 w Rzeszowie. Uroczysty wernisaż odbędzie się w piątek 13 stycznia o godz. 18:00.
Honorowy patronat nad wystawą objął Prezydent Miasta Rzeszowa – Tadeusz Ferenc, partnerami wystawy są agencja reklamy Activ Media i restauracje Per Tutti.