Polskie służby będą prowadzić czynności z zatrzymanym na granicy rosyjskim żołnierzem. Możliwe, że mamy do czynienia z człowiekiem, który miał realizować jakieś zadania na zachodzie – mówił w środę w Studiu PAP wiceszef MSWiA Czesław Mroczek.
Fragment wypowiedzi dostępny jest na: https://wideo.pap.pl/videos/72982/.
“Musimy ustalić jakie były jego intencje. Pytanie czy nie mamy tu do czynienia z realizacją jakiegoś zadania przez służby rosyjskie?” – powiedział PAP Czesław Mroczek, wiceminister MSWiA.
Strażnicy graniczni z Podlasia zatrzymali 41-letniego rosyjskiego żołnierza
Strażnicy graniczni z Podlasia zatrzymali 41-letniego rosyjskiego żołnierza, który przedostał się nielegalnie do Polski przez Białoruś. Mężczyzna został zatrzymany przez podlaskich strażników granicznych po przekroczeniu polsko-białoruskiej granicy.
“Możliwe, że mamy do czynienia z dezerterem, który ucieka przed przymusem własnego państwa, przed okropnościami wojny, albo mamy do czynienia z człowiekiem, który miał realizować jakieś zadania na zachodzie” – mówił PAP Mroczek.
Wiceszef MSWiA podkreślił, że teraz będą prowadzone czynności z zatrzymanym żołnierzem. Jak dodał, to też pokazuje, jak ważna jest szczelności granicy.
Kanał nielegalnego przerzutu migrantów jest przecież wykorzystywany przez służby rosyjskie i białoruskie
“Ten kanał nielegalnego przerzutu migrantów jest przecież wykorzystywany przez służby rosyjskie i białoruskie, które działają, żeby zachwiać bezpieczeństwem Europy, bezpieczeństwem Polski” – podkreślił i dodał, że “temat związany z zatrzymaniem tego +domniemanego+ dezertera jest niezwykle ważny z punktu bezpieczeństwa państwa”.
Radio RMF FM, które jako pierwsze poinformowało o zatrzymaniu dezertera, podało że mężczyzna był po cywilnemu i bez broni. “Znaleziono przy nim rosyjskie dokumenty wojskowe, w tym kontrakt z armią obejmujący udział w działaniach zbrojnych przeciwko Ukrainie” – przekazało RMF FM.
Według rozgłośni, mężczyzna, by przedostać się na Zachód, starał się wykorzystać kanał migracyjny zorganizowany przez reżim Aleksandra Łukaszenki, którego używają cudzoziemcy głównie z Bliskiego Wschodu, północnej Afryki oraz Azji Środkowej.