Reklama

Kraj

Wicepremier J. Kaczyński o incydencie z białoruskimi śmigłowcami: to była trwająca krótko prowokacja

Tomasz Grodecki/PAP
Dodano: 03.08.2023
Fot. PAP/Leszek Szymański
Fot. PAP/Leszek Szymański
Share
Udostępnij

To była trwająca bardzo krótko prowokacja. Takie prowokacje zza naszej wschodniej granicy są i pewnie będą, ale nie damy się zastraszyć. Putin i Łukaszenka są bezradni – powiedział w czwartek PAP wicepremier Jarosław Kaczyński.


PAP: Czy należało zestrzelić białoruskie śmigłowce, które dopuściły się prowokacji na granicy z Białorusią, jak powiedział dziś były szef MSZ Radosław Sikorski?

J. Kaczyński: Rosyjskie samoloty nieustannie naruszają przestrzeń innych krajów, szczególnie państw bałtyckich. Są przepędzane przez samoloty NATO, ale nikt ich nie zestrzeliwuje. To była trwająca bardzo krótko prowokacja. I tylko ktoś skrajnie niemądry mógłby się na to nabrać, czyli kazać strzelać prawdziwymi pociskami. Oczywiście Putin i Łukaszenko by się z tego ucieszyli. Prowokacje są i pewnie będą, bo oni są bezradni. Bo wiedzą, że jesteśmy w NATO, wzmocniliśmy ochronę granicy i nie pozwolimy wrócić do doktryny z czasów rządu Tuska, o obronie Polski na linii Wisły. Cała flanka wschodnia w tej chwili się odbudowuje, przywracamy tam jednostki pancerne, co bardzo ich boli. Łukaszenko wprost wyrażał nadzieje, że po wyborach dojdzie do zmiany władzy w Polsce. Nie damy się zastraszyć. A do tego pana nie będę się odnosił. Już raz przedstawiciel Putina w ONZ machał wydrukiem jego tweeta na sali posiedzeń. Każdy niech sam wyciągnie z tego wnioski.

PAP: Ale jednak opozycja wytyka błędy popełnione przez wojsko w tej sprawie…

J.K.: Przecież oni już odpowiadali za nasze bezpieczeństwo. Zlikwidowali wszystko, co stanowiło jakąś siłę militarną na ścianie wschodniej. Zwijali armię, chcieli zostawić mieszkańców Polski wschodniej na pastwę żołdaków Putina. Ludzie Tuska nie mają prawa nas oceniać. Trzeba było być odważnym, jak rządzili, a nie pouczać tych, którzy budują najpotężniejszą armię lądową w Unii Europejskiej. To nie moje zdanie, ale tytuł tekstu w amerykańskim Politico. Przecież Putin zaatakował Gruzję w 2008 r. Straciliśmy 8 lat rządów PO-PSL, które mogliśmy mieć na przygotowania.

PAP: Czy rząd ma pomysł, jak to zmienić?

J.K.: Ustawa o obronie ojczyzny, którą firmowałem jako wicepremier, jeszcze przed wybuchem wojny na Ukrainie, stanowi ramy pozwalające przygotować się do odstraszania naszych sąsiadów ze wschodu. Budujemy potężną artylerię rakietową, liczącą kilkaset systemów pozwalających zniszczyć zgrupowanie przeciwnika, który próbowałby przekroczyć granicę. Budowana obecnie wielopiętrowa obrona przeciwlotnicza będzie jedną z najnowocześniejszych w Europie, a może nawet i na świecie. Trudno jest dbać o gospodarkę i podwyższać wydatki na obronność. Ale nie mamy wyjścia. Pokazaliśmy, że potrafimy znaleźć pieniądze w budżecie, jednocześnie dbając o to, by Polacy otrzymywali świadczenia społeczne, których żaden rząd w Polsce nie wprowadził.

Share
Udostępnij
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama

Nasi partnerzy