Firma, która wynajmowała halę nie składała żadnych sprawozdań do urzędu marszałkowskiego, który jest odpowiedzialny za monitoring tego typu instytucji- powiedział w poniedziałek prezydent Zielonej Góry Janusz Kubicki.
Podkreślił, że nie wiadomo ile odpadów było składowane w Przylepie. “Nigdy nie mieliśmy dokładnych danych, to były tylko szacunki. Ponieważ nie było żadnej dokumentacji” – wyjaśnił.
“Firma, która wynajmowała halę nie składała żadnych sprawozdań do urzędu marszałkowskiego, który jest odpowiedzialny za monitoring tego typu instytucji. Urząd marszałkowski przez pięć lat nie zrobił nic w tym zakresie, żeby wyegzekwować coś od tej firmy. My też mamy problem, bo ci co byli za to odpowiedzialni, tego nie realizowali” – ocenił Kubicki.
Zaznaczył, ze wszystkie dokumenty, które posiada w tej sprawie zostaną upublicznione.
“Ja nie uciekam od odpowiedzialności. Mam nadzieję, że to co się wydarzyło spowoduje, że wreszcie powstaną rozwiązania systemowe, które są przygotowywane” – przekazał prezydent Zielonej Góry.
Dodał, że właściciel nieruchomości nie chciał się zgodzić na to, żeby miasto przeprowadziło proces utylizacji. “Chciał żebyśmy odkupili od niego ten magazyn razem z odpadami” – wyjaśnił.
“Proces utylizacji tego składowiska miał być rozpoczęty. Wniosek w Narodowym Funduszu Środowiska został złożony. Byliśmy po rozmowach z panią minister na temat tego, żeby te pieniądze się znalazły. Myślę, że teraz zostaną przeznaczone nie na utylizację ale na rekultywację” – dodał Kubicki.
W poniedziałek rano rzeczniczka prasowa Prokuratury Okręgowej w Zielonej Górze Ewa Antonowicz powiedziała PAP, że w sprawie pożaru “prowadzone jest postępowanie sprawdzające, niemal od momentu pierwszych informacji (o zdarzeniu), zabezpieczane są materiały”.
“W związku z tym, że na miejscu jest zagrożenie dla życia i zdrowia prokuratora, który prowadziłby oględziny, czynności nie zostały tam jeszcze przeprowadzone” – powiedziała Ewa Antonowicz.
Dodała, że najprawdopodobniej w poniedziałek po południu zostaną podjęte decyzje, co do dopuszczenia śledczych na miejsce pożaru.
“Wstępnie, w godzinach popołudniowych być może, ekipa śledcza będzie dopuszczona do tego miejsca” – podkreśliła.
Zezwolenie na składowisko odpadów w Przylepie wydał w 2012 r. starosta zielonogórski Ireneusz Plechan (PO). PAP dotarła do tego dokumentu. Od tego czasu w Przylepie pod Zieloną Górą funkcjonowała hala pełna niebezpiecznych odpadów.
Zgodnie z polskimi przepisami pozwolenia na gromadzenie i utylizowanie niebezpiecznych substancji wydają starostowie. W 2012 r. Przylep był na terenie powiatu zielonogórskiego. W związku z tym, pozwolenie firmie Awinion wydał ówczesny starosta zielonogórski Ireneusz Plechan. Zezwolił na zwożenie odpadów do hali po dawnych zakładach mięsnych.