We wtorek na targach obronnych MSPO w Kielcach MON i Agencja Uzbrojenia zatwierdziły trzy umowy na sprzęt dla polskiego wojska – amerykańskie radioodbiorniki do systemów przeciwlotniczych, inżynieryjne dźwigi Jelcza oraz systemy wykrywania skażeń do Rosomaków.
Podczas wizyty na Międzynarodowym Salonie Przemysłu Obronnego w Kielcach we wtorek zawarto trzy umowy na nowy sprzęt dla Wojska Polskiego.
Pierwsza z umów – umowa międzyrządowa z rządem USA – zatwierdzona została przez wicepremiera, szefa MON Władysława Kosiniaka-Kamysza. Przewiduje ona dostarczenie 31 amerykańskich radioodbiorników, które zostaną zainstalowane w zestawach przeciwlotniczych systemu średniego zasięgu Wisła i systemach krótkiego zasięgu Narew. Urządzenia mają trafić do Polski do 2027 roku; wartość umowy to ok. 16,7 mln dolarów netto.
Druga umowa dotyczy inżynieryjnych żurawi Hiab dla wojska; została podpisana między spółką Jelcz oraz Agencją Uzbrojenia. Między 2025 a 2028 r. do wojska ma trafić do 90 żurawi za ok. 384 mln zł brutto. “To inwestycja w logistykę. To jest nieodłączny element dobrze funkcjonującej armii” – podkreślił szef MON.
Trzecią umowę Agencja Uzbrojenia podpisała ze spółką Rosomak, znaną z produkcji kołowych transporterów opancerzonych (KTO) na fińskiej licencji. Ta umowa przewiduje realizację pracy rozwojowej i dostarczenie do 2030 r. 340 egzemplarzy nowego systemu wykrywania skażeń, który trafi do KTO Rosomaków. Wartość umowy to ok. 316 mln zł brutto.
Jak zapowiedział Kosiniak-Kamysz, w środę, drugiego dnia targów, podpisane mają zostać kolejne trzy umowy na sprzęt; jedna z nich dotyczyć ma dostawy 400 dronów rozpoznawczych FlyEye, produkowanych przez polską WB Electronics, obecnie wykorzystywanych już przez polskie wojsko, a także przez broniących się przed Rosją Ukraińców. “To jest początek; chcemy mieć tysiące, dziesiątki tysięcy dronów, więc potrzebujemy naprawdę ogromnych inwestycji w tej przestrzeni” – zapowiedział Kosiniak-Kamysz.
Ponadto w planach jest podpisanie umowy o wartości ok. 1,1 mld zł na hiszpańskie systemy rozpoznawcze mające “zapewniać bezpieczeństwo lotnisk”.
Kosiniak-Kamysz zapewnił, że rząd nieustannie dąży do osiągnięcia proporcji 50 proc. zamówień w polskim przemyśle zbrojeniowym i 50 proc. zakupów za granicą. “Ta nasza ambicja pozostaje niezmienna. Ona nie jest łatwa do osiągnięcia, ale dzięki dzisiejszym umowom staje się coraz bardziej możliwa” – oświadczył.