Premier Mateusz Morawiecki oświadczył we wtorek w Kosowie Lackim (woj. mazowieckie), że wysłał do Komisji Europejskiej ultimatum z jednoznacznym żądaniem przedłużenia po 15 września zakazu wwozu czterech zbóż z Ukrainy. Jak dodał, jeśli KE się nie zgodzi, Polska wprowadzi zakaz samodzielnie.
“Rozmawialiśmy o tym, że w obliczu wielkich wyzwań z rynku ukraińskiego chcemy dojść do wytworzenia warunków dobrych dla naszych rolników” – poinformował premier na spotkaniu z miejscowymi przedsiębiorcami i rolnikami. Dodał, że właśnie dlatego wysłał do Komisji Europejskiej ultimatum z jednoznacznym żądaniem przedłużenia po 15 września zakazu wwozu czterech zbóż z Ukrainy. “Albo sami go wprowadzimy, bo nie możemy doprowadzić do rozchwiania tego rynku” – zaznaczył Morawiecki.
Zakaz importu z Ukrainy pszenicy, kukurydzy, rzepaku i słonecznika do Bułgarii, Węgier, Polski, Rumunii i Słowacji został wprowadzony przez Komisję Europejską na początku maja br. w wyniku porozumienia z tymi krajami w sprawie ukraińskich produktów rolno-spożywczych. Początkowo zakaz obowiązywał do 5 czerwca, a następnie został przedłużony do 15 września. Tranzyt zbóż przez terytoria tzw. krajów przyfrontowych jest dozwolony.
Jak przekazał we wtorek w Kosowie Lackim premier, “czujemy, że przed nami kluczowe wybory, od których będzie zależała przyszłość polskiej wsi i rolnictwa”. “Chcemy, aby była przyszłością pełną nadziei” – zadeklarował Mateusz Morawiecki.
Szef rządu podkreślił też znaczenie marki polskiej. Zapewnił, że podejmie starania, by jak najlepiej wyegzekwować przepis, by m.in. supermarkety mogły wystawiać tylko 20 proc. produktów pod własną marką.
“Będziemy nie tylko starali się jak najlepiej wyegzekwować przepis, a może nawet go wzmocnić, że jeżeli sieci dyskontowe lub supermarkety prezentują na swoich półkach artykuły rolne, lub inne artykuły, to mogą prezentować tylko 20 proc. tych artykułów pod swoją własną marką. Cała reszta musi być pod marką własną producenta” – powiedział premier po spotkaniu z przedsiębiorcami w Kosowie Lackim (woj. mazowieckie).
W przeciwnym razie – jak stwierdził Mateusz Morawiecki – polscy producenci mają o wiele większe trudności z przebiciem się na rynek krajowy i zagraniczny ze swoją marką.
“Naszą strategią, której kolejną część pokazaliśmy w zeszłym tygodniu i na naszym kongresie w Końskich, jest skrócenie drogi od pola do stołu” – wskazał. Dodał, że polscy przedsiębiorcy, producenci i przetwórcy rolni są tej strategii czołowym ogniwem.
“Nie chcemy, by aktywność w Polsce przejawiały tylko wielkie międzynarodowe koncerny, które wykupiły tu przetwórstwo bardzo często jeszcze w latach 90. czy dwutysięcznych” – zaznaczył premier. “Współpracujemy ze wszystkimi, ale teraz kluczowa jest marka polska” – podkreślił Morawiecki.