Sejm uchwalił w piątek ustawę znoszącą opłaty za odcinki autostrad zarządzane przez państwo i wprowadzającą zakaz wyprzedzania się ciężarówek na trasach szybkiego ruchu.
Chodzi o ustawę o zmianie ustawy o autostradach płatnych oraz o Krajowym Funduszu Drogowym oraz niektórych innych ustaw,
Za ustawą o zniesieniu opłat za państwowe autostrady głosowało w piątek 451 posłów, przeciw było 13, a od głosu wstrzymało się 9.
Teraz ustawa trafi pod obrady Senatu.
W piątek rano sejmowa Komisja Infrastruktury nie poparła poprawek zgłoszonych podczas drugiego czytania do projektu dot. zniesienia opłat za państwowe autostrady. Posłowie negatywnie zaopiniowali m.in zmiany zaproponowane w czwartek przez Krystiana Kamińskiego (Konfederacja). Jedna ze zgłoszonych przez niego poprawek miałby skutkować zdjęciem opłat ze wszystkich autostrad w Polsce, a druga – wykreśleniem przepisów dotyczących zakazu wyprzedzania dla ciężarówek.
Według PiS nowe przepisy pozwolą zmniejszyć wydatki dla kierowców i zwiększą możliwości komunikacyjne. Opozycja uważa, że to element kampanii wyborczej.
Nowela o autostradach płatnych oraz o Krajowym Funduszu Drogowym oraz niektórych innych ustaw przewiduje zniesienie opłat za państwowe autostrady, które uiszczają kierowcy pojazdów o dopuszczalnej masie całkowitej nieprzekraczającej 3,5 tony (czyli samochodów osobowych oraz motocykli). Aktualnie płatne odcinki państwowych autostrad to A2 Konin – Stryków oraz A4 Wrocław – Sośnica. Nadal będzie natomiast pobierana opłata przez Szefa KAS od pojazdów samochodowych o dopuszczalnej masie całkowitej powyżej 3,5 tony i autobusów poruszających się tymi odcinkami autostrad.
Zgodnie z uchwalonymi przepisami zabrania się kierującemu pojazdem o masie całkowitej powyżej 3,5 tony wyprzedzania pojazdu samochodowego na autostradzie i drodze ekspresowej o wyłącznie dwóch pasach ruchu przeznaczonych dla danego kierunku ruchu, chyba że pojazd ten porusza się z prędkością znacznie mniejszą od dopuszczalnej dla pojazdów ciężarowych obowiązującej na danej drodze. Zakaz nie będzie miał zastosowania do pojazdów wykonujących na drodze prace porządkowe, remontowe lub modernizacyjne wysyłających żółte sygnały błyskowe.
Jak wyjaśniono w uzasadnieniu do projektu, wprowadzany przepis ma za zadanie ograniczenie zachowań negatywnych pod względem bezpieczeństwa ruchu drogowego, tj. blokowania lewego pasa ruchu oraz przekraczania dopuszczalnej prędkości obowiązującej na autostradach i drogach ekspresowych przez kierujących pojazdami ciężarowymi.
Podczas sejmowych prac nad ustawą przedstawiciele PiS podkreślali, że nowe przepisy odpowiadają na społeczną potrzebę bezpłatnego korzystania z autostrad należących do państwa, a ich przyjęcie zwiększy bezpieczeństwo na trasach, a także upłynni ruch. Większość przedstawicieli opozycji zapowiadała poparcie dla procedowanych przepisów, jednak część przekonywała, że projekt to pokłosie fiaska elektronicznego sytemu pobierania myta. Np. Cezary Grabarczyk (KO) przypomniał, że jego formacja krytykowała model elektronicznego poboru opłat, który był oparty na geolokalizacji i był – jego zdaniem – narzędziem inwigilacji kierowców. Polityk zwracał uwagę, że zniesienie opłat spowoduje, iż do Krajowego Funduszu Drogowego nie wpłynie 230 mln zł, co oznacza koszt małej obwodnicy. Z kolei przedstawiciel Lewicy Maciej Kopiec dodał, że teraz koszt funkcjonowania państwowych autostrad spadnie na wszystkich podatników. Według Mirosława Suchonia (Polska 2050) zniesienie opłat spowoduje wzrost ruchu na autostradach, co może skutkować większą wypadkowością.
Minister infrastruktury Andrzej Adamczyk zapewniał w trakcie prac nad ustawą, że "budżet jest w znakomitej kondycji" i dlatego można podjąć decyzję o zdjęciu opłat za państwowe autostrady. Zwracał uwagę, że przeniesienie ruchu na autostrady odciąży równoległe do nich trasy, co ograniczy liczbę wypadków. Podkreślał przy tym, że koszt wypadków drogowych za 2021 r. to ponad 39 mld zł. Przekonywał też, że jeśli liczba wypadków zmniejszy się choćby o 10 proc. to warto odstąpić od opłat.