Reklama

Kraj

Prezydent do świadków wysiedleń z Zamojszczyzny: dziękuję, że mimo wszystkich przeżyć, umieliście zdobyć się na pojednanie

Piotr Nowak, Karolina Kropiwiec, Rafał Białkowski/PAP
Dodano: 27.11.2022
69339_44065964_44065358
Share
Udostępnij
Chcę wam podziękować za to, że mimo wszystkiego, co przeżyliście, umieliście zdobyć się na pojednanie, w imię przyszłości – powiedział w niedzielę w Skierbieszowie (woj. lubelskie) prezydent Andrzej Duda, zwracając się do świadków wysiedleń z Zamojszczyzny.
W Skierbieszowie prezydent uczestniczył w uroczystościach z okazji 80. rocznicy wysiedleń z Zamojszczyzny.
 
Prezydent podkreślił, że uroczystości w Skierbieszowie mają trzy najważniejsze elementy. Wskazał, że jest to oddanie hołdu i pamięci ofiarom tamtych wydarzeń, ale również "wysłuchanie tych, którzy przeżyli, świadków tamtych dni".
 
Trzeci element – jak mówił prezydent – to msza święta, w której "modlili się ci, którzy przeżyli tamte dni", ale także modlił się z nimi były prezydent Niemiec Horst Köhler, który w tamtym czasie tutaj się urodził".
 
"Ta msza święta, w której podaliśmy sobie wszyscy znak pokoju, będąca wielkim znakiem i świadectwem pojednania i przebaczenia, które przecież od tak dawna ma miejsce" – dodał Andrzej Duda.
 
Prezydent podziękował byłemu prezydentowi Niemiec za obecność na uroczystości. Zaznaczył też, że jest pokoleniem wnuków "Dzieci Zamojszczyzny".
 
"Kiedy czytam wspomnienia uczestników tamtych zdarzeń, patrzę na śnieg leżący za oknem i uświadamiam sobie, że dokładnie 80 lat temu zaczęły się tamte dramatyczne wydarzenia. Dokładnie 80 lat temu podczas podobnej niepogody, słoty jesienno-zimowej w padającym śniegu z deszczem byli przymuszani do wsiadania na furmanki i tłoczenia się na tych furmankach zrozpaczeni ludzie, bez nadziei na jakąkolwiek przyszłość" – mówił prezydent.
 
Andrzej Duda zaznaczył, że wolna, suwerenna Polska bardzo wiele zawdzięcza uczestnikom tamtych wydarzeń. "Dziękuję wam za to, żeście przetrwali i żeście ją odbudowali i żeście ją donieśli dla mojego pokolenia i dla następnych pokoleń. Chcę wam jeszcze podziękować jeszcze za jedno – że mimo wszystkiego, co przeżyliście, mimo nieprawdopodobnego bólu, straty najbliższych, mimo niewyobrażalnego gniewu, mimo pewnie często – choć trudno i wstyd o tym mówić – nienawiści, jaka w niejednym sercu miała miejsce, umieliście zdobyć się na pojednanie, w imię przyszłości" – powiedział prezydent.
 
Podczas wystąpienia nawiązywał do obecnych wydarzeń na Ukrainie po agresji Rosji. W tym kontekście podkreślał, że "ta zbrodnia, która dzieje się na Ukrainie musi zostać w przyszłości ukarana".
 
Dziękował też "Dzieciom Zamojszczyzny" za niezwykłą odpowiedzialność za dobro przyszłych pokoleń. "Z szacunkiem wielkim pochylam głowę i klękam na kolano nad grobami i pamięcią waszych rodziców, braci, sióstr, dziadków, koleżanek, kolegów; wszystkich tych, którzy zostali pomordowani, poginęli i pomarli" – mówił. Wyraził przekonanie, że nie tylko Zamojszczyzna i Polska, ale i świat nigdy o nich nie zapomni. "Niech ta pamięć wiecznie trwa. Niech będzie wieczną przestrogą. Ale też niech będzie dla nas wiecznym napomnieniem, jak bardzo jesteśmy zobowiązani dbać o Polskę, by była tak silna, by nigdy nikt więcej nie zdołał jej podbić, zagarnąć, a z nas zrobić niewolników" – podkreślał prezydent.
 
Duda zwracał uwagę, że choć świat się zmienia i unowocześnia, to bywa też, że ludzka mentalność się nie zmienia. "Jak widać są narody, które wpisane mają, tak jak niemiecki ład, tak i ruski mir – podporządkowywanie sobie innych narodów, czynienie z nich niewolników i wykorzystywanie ich siły roboczej. Zagarnianie ich i niszczenie i czynienie sobie poddanymi" – mówił.
 
Zaznaczył, że uczciwy świat nigdy więcej na coś takiego nie może się zgadzać. "My jesteśmy – pielęgnując naszych kombatantów i bohaterów – strażnikami tamtej pamięci, ale mamy z tego tytułu także i zobowiązanie wobec świata, aby o tym głośno mówić i tego właśnie, aby sprawiedliwości i odpowiedzialności głośno się domagać" – powiedział prezydent. "I tej sprawiedliwości karnej w postaci kar i tej sprawiedliwości materialnej w postaci odszkodowań, w postaci konieczności odpłaty i przywrócenia stanu zastanego, wszędzie tam gdzie się da, i zadośćuczynienie za śmierć i cierpienie. To jest wyraz rzetelnej i uczciwej pamięci o ofiarach. To jest ten obowiązek, który dla kolejnych pokoleń z tamtej ofiary wynika" – oświadczył Duda.
 
Były prezydent RFN w latach 2004-2010 Horst Köhler przypomniał, że wywodzi się z niemieckiej rodziny chłopskiej, która została osiedlona w ramach "Aktion Zamość" w Skierbieszowie, gdzie urodził się 22 lutego 1943 r. "Nie byłem sprawcą, ale jestem świadomy niemieckiej winy oraz wynikającej z niej odpowiedzialności, jaką Niemcy ponoszą po dziś dzień" – powiedział.
 
Bardzo miło wspomina – jak stwierdził – swoją wizytę w Skierbieszowie w maju 2011 r., podczas której spotkał się z życzliwym przyjęciem. "Mój powrót do Skierbieszowa już wtedy oznaczał nie tylko powrót do miejsca mojego urodzenia, lecz powrót do miejsca jednej z największych zbrodni popełnionych przez Niemców w tamtym okresie na ziemi polskiej" – powiedział dodając, że sprawcy "Aktion Zamość" realizowali "perfidny plan" opracowany na biurkach w Berlinie, napadali na wsie, wypędzali mieszkańców lub przeprowadzając selekcję kierowali ich do prac przymusowych. "Tych zbrodni oraz szczególnie zbrodni popełnionych na dzieciach Zamojszczyzny nie można zapomnieć" – podał.
 
Zauważył, że w Niemczech wciąż zbyt mało się wie o "Aktion Zamość". Zwracając się do obecnych na uroczystościach przedstawicieli niemieckich samorządów poprosił ich o przekazywanie dalej wiedzy o zbrodniach popełnianych przez Niemców.
 
Jak przypomniał, na podstawie uchwały niemieckiego Bundestagu w centrum Berlina powstanie miejsce "przypominające o bezmiarze przemocy i zniszczeń, jakich Polska doznała w czasie II wojny światowej".
 
"Ten kto wierzył, że po zakończeniu II wojny światowej oraz zakończeniu Zimnej Wojny nie dojdzie już więcej do prób zmiany granic w Europie drogą wojny i przemocy, ten przez rosyjską napaść na Ukrainę odbiera teraz brutalną lekcję" – powiedział. Stwierdził, że znów agresywna propagandy próbuje dostarczyć uzasadnienie dla przemocy, dla której nie ma żadnego uzasadnienia a ludność cywilna stała się celem "terroru państwowego".
 
Zdaniem Köhlera, przed 24 lutego br. wielokrotnie z Polski pojawiały się głosy zwracające uwagę na zagrożenie, jakie płynęło z Rosji Putina dla bezpieczeństwa i ładu Europy. "Niemcy muszą sobie zadać teraz pytanie, jak w obliczu Rosji zachowującej się w sposób coraz bardziej agresywny i nieopanowany mogło dojść do niedorzeczności, jaką był projekt Nord Stream 2" – powiedział. Dodał, że dążenie do stworzenia lepszych relacji z Rosją nie było błędem, ale przeoczony "wyraźne sygnały ostrzegawcze i zaniedbano w rażący sposób potrzeby w zakresie zdolności obronnych oraz bezpieczeństwa energetycznego". "Teraz płacimy za to wysoką cenę" – podał.
 
"Terror Putina ponownie uświadomił nam, jak bardzo potrzebna jest zgodna i silna Europa, aby zapewnić naszą wolność i demokrację" – powiedział.
 
Biskup diecezji zamojsko-lubaczowskiej Marian Rojek podczas poprzedzającej uroczystości mszy świętej przyznał, że trudno jest zapomnieć doznaną krzywdą a społeczna pamięć "wciąż nosi blizny ran z II wojny światowej zadanych nam przez niemieckiego najeźdźcę".
 
Nawiązując do wojny na Ukrainie i tragedii w Przewodowie podał, że zło można tylko pokonać dobrem. "Niech miłość będzie naszym chrześcijańskim fundamentem i siłą codziennego życia Polaków, bo tylko tak nasza opowieść, ludzi kochających Boga, jest w stanie zło, które się tutaj dokonywało przed 80 laty, pokonać dobrem" – powiedział.
 
"Wreszcie obudźmy się, powstańmy" – wezwał zebranych i przypominając o rozpoczynającym się w niedzielę Adwencie zaapelował, aby "odrzucić świat ciemności", a w naszym życiu "zwycięży jasny chrystusowy dzień". "Sami nie przeskoczymy ciężaru grzechów, jaki zaistniał w wojennym czasie na tych ziemiach. Jedynym ratunkiem jest Chrystus" – powiedział.
 
W nocy 27 na 28 listopada 1942 r. zmotoryzowane oddziały SS i hitlerowskiej policji otoczyły wieś Skierbieszów, a także Lipinę Nową, Sady, Suchodębie oraz Zawodę. Hitlerowcy wdarli się do zabudowań i wyganiali mieszkańców. W krótkim czasie każda polska rodzina musiała spakować wyłącznie osobiste przedmioty (limit 30 kg). Zwierzęta gospodarcze i sprzęt rolniczy miały pozostać na miejscu i służyć niemieckim kolonistom. Esesmani i policjanci dopuszczali się licznych morderstw na Polakach. Ci, którzy przeżyli, trafili do obozów przejściowych i punktów zbornych w Lublinie, Zamościu, Zwierzyńcu oraz Budzyniu.
 
Historycy szacują, że od końca 1942 do lata 1943 r. z Zamojszczyzny deportowano łącznie ok. 110 tys. mieszkańców ponad 290 polskich wsi i osad. Znaczną część wywieziono na roboty przymusowe do III Rzeszy, do obozów koncentracyjnych lub zamordowano.
 
Dramatyczny los dotknął również 30 tys. „Dzieci Zamojszczyzny”. Przyjmuje się, że ze wszystkich dzieci objętych przymusową akcją wysiedleńczą życie straciło ok. 10 tys., a około 4,5 tys. przeznaczono do germanizacji.
Share
Udostępnij
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama

Nasi partnerzy