Reklama

Kraj

Artyleria rakietowa z Korei Pd. i USA z polskimi elementami; szef MON zatwierdził umowę

Jakub Borowski/PAP
Dodano: 09.11.2022
68792_43914826_43914770
Share
Udostępnij
Wyrzutnie rakietowe Chunmoo z Korei Południowej i HIMARS z USA będą instalowane na polskich podwoziach; polskie mają być także wozy towarzyszące, radary, łączność i rozpoznawcze drony. Umowę ramową zatwierdził w środę wicepremier, szef MON Mariusz Błaszczak.
Umowa ramowa między Agencją Uzbrojenia i konsorcjum PGZ-WRR określa zasady i warunki zawierania poszczególnych umów wykonawczych związanych z włączaniem krajowych elementów w moduły ogniowe artylerii rakietowej dalekiego zasięgu.
 
Będą to podwozia specjalne Jelcz pod południowokoreańskie i amerykańskie wyrzutnie, artyleryjskie wozy rozpoznawcze, wozy dowodzenia, amunicyjne i ewakuacji technicznej, bezzałogowe aparaty latające, systemy łączności i radiolokacji oraz pakiet sprzętu logistycznego. Udział polskich komponentów w wartości programu ma wynieść 40 procent.
 
"Chodzi nam o to, żeby wzmacniać szybko i skutecznie potencjał bojowy polskich sił zbrojnych, staramy się też maksymalnie korzystać z potencjału polskiego przemysłu zbrojeniowego" – powiedział podczas zatwierdzenia umowy Błaszczak.
 
Dodał, że systemy artylerii rakietowej "bardzo dobrze sprawdzają się na wojnie na Ukrainie". "Jest to broń niezwykle skuteczna w rękach Ukraińców, pozwala odpierać ataki rosyjskie" – powiedział. Podkreślił, że pierwsze wyrzutnie Chunmoo na podwoziach Jelcza zostaną przekazane wojsku w 2023. "Na początku tylko komponenty, później – jestem o tym przekonany – również pozostałe elementy będą produkowane w naszym kraju" – powiedział szef MON.
 
"Nie ulega najmniejszej wątpliwości, że tego rodzaj broń znacząco wzmocni potencjał bojowy Wojska Polskiego. Po to, żeby odstraszyć agresora, żeby Wojsko Polskie było jak najbardziej interoperacyjne z wojskiem sojuszniczym, przede wszystkim ze Stanów Zjednoczonych" – dodał wicepremier.
 
Zwrócił uwagę, że program wieloprowadnicowych wyrzutni rakietowych to drugi po względem wartości kontrakt – po systemie obrony powietrznej Narew – kierowany do PGZ. Przypomniał, że systemy mają być uzbrojeniem 16. i 18. dywizji zmechanizowanych, rozlokowanych na wschód od Wisły.
 
"Będziemy mogli uczestniczyć w jednym z najważniejszych elementów doposażania polskiej armii" – powiedział prezes PGZ Sebastian Chwałek. "Docelowo to w PGZ będzie prowadzony serwis i utrzymanie tych systemów. Będziemy budowali system wsparcia zaopatrzenia i remontu, utrzymania w całym cyklu. W kolejnym etapie zamierzamy przejąć produkcję najważniejszych elementów, łącznie z wyrzutniami i efektorami" – zaznaczył Chwałek.
 
Jak powiedział rzecznik Agencji Uzbrojenia ppłk Krzysztof Płatek, integracja amerykańskich i koreańskich wyrzutni z polskim systemem zarządzania walką Topaz i pozostałymi produkowanymi w kraju elementami oraz obsługa systemów to ponad 40 procent całego programu wieloprowadnicowych wyrzutni rakietowych. Wartość polskiego udziału jest szacowana na ”co najmniej dwadzieścia kilka miliardów złotych”.
 
Podkreślił, że program zakłada transfer technologii przez stronę koreańską, a docelowo produkcję wyrzutni w Polsce. Zaznaczył, że docelowo także 20 wyrzutni HIMARS zamówionych w 2019 r. w konfiguracji amerykańskiej (z wyrzutniami i innymi systemami zabudowanymi na pojazdach produkowanych w USA) ma zostać spolonizowanych w drugiej fazie programu. Strona polska zabiega o transfer technologii także od USA. Szczegóły, które zostaną ujęte w umowach wykonawczych, maja zostać doprecyzowane w najbliższych sześciu miesiącach.
 
W skład konsorcjum PGZ-WWR wchodzą PGZ S.A. jako lider oraz spółki Grupy: Huta Stalowa Wola, Jelcz, Rosomak, Wojskowe Zakłady Łączności nr 1 oraz PIT-RADWAR, Jako poddostawcy w projekcie będą uczestniczyć będą również inne zakłady zbrojeniowe, nie tylko z PGZ.
 
4 listopada Błaszczak zatwierdził umowę wykonawczą na 218 samobieżnych wyrzutni na podwoziu kołowym K239 Chunmoo koreańskiej grupy Hanwha. Zasięg systemu to – zależnie od amunicji – 80 lub 290 km. 216 wyrzutni ma trafić do dywizjonów bojowych, dwie do Centrum Szkolenia Artylerii i Uzbrojenia w Toruniu. Wartość kontraktu to 3,55 mld dolarów.
 
W 2019 r. została podpisana międzyrządowa umowa na mobilne zestawy artylerii rakietowej dalekiego zasięgu HIMARS (High Mobility Artillery Rocket System) produkowane przez amerykański koncern Lockheed Martin. Wartość kontraktu wyniosła 414 mln dolarów. Zasięg systemu – zależnie od użytej amunicji – wynosi 70 lub 300 km. Polska otrzyma od USA 20 wyrzutni, w tym 18 bojowych i dwie ćwiczebne.
 
W maju br. szef MON wystosował do USA zapytanie ofertowe w sprawie 80 baterii (ok. 500 wyrzutni) kolejnych zestawów HIMARS. Czas, którego wymagałyby dostawy takich ilości sprzętu, był jednym z powodów podawanych przez MON jako kryteria wyboru sprzętu koreańskiego.
 
Przygotowywany od 2007 r. program Homar przewidywał uzbrojenie artylerii w wieloprowadnicowe wyrzutnie rakietowe z pociskami o zasięgu do 300 km; system miał zostać opracowany przez krajowy przemysł, później zakładano produkcję licencyjną ze znacznym udziałem krajowych zakładów skupionych w konsorcjum pod przewodnictwem PGZ. Rozmowy z potencjalnymi kontrahentami trwały od początku 2015 r. Gotowość złożenia oferty wyrażały firmy ze Stanów Zjednoczonych i Izraela, początkowo w rozmowach brali udział także Turcy. W 2018 r. MON postanowiło o przyspieszeniu programu i rozpoczęciu bezpośrednich negocjacji ze stroną amerykańską. 
Share
Udostępnij
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama

Nasi partnerzy