Reklama

Kraj

Prezes PiS: potrzebujemy ok. 70-tysięcznego korpusu ochrony wyborów; mamy zdeterminowanego przeciwnika

Katarzyna Krzykowska, Joanna Kiewisz-Wojciechowska / PAP
Dodano: 06.11.2022
68650_6li9
Share
Udostępnij
Trzeba będzie tych wyborów bardzo pilnować, potrzebny jest ok. 70-tysięczny korpus ochrony wyborów, on musi wyjść poza partię – mówił w niedzielę w Olsztynie prezes PiS Jarosław Kaczyński. "Mamy do czynienia z przeciwnikiem zdeterminowanym" – dodał.

Kaczyński podczas spotkania z mieszkańcami Olsztyna powiedział, że PO do pilnowania wyborów parlamentarnych chce zmobilizować KOD. "To oznacza, że będą awantury robione, że trzeba będzie tych wyborów bardzo pilnować. Na to potrzebny jest ok. 70-tysięczny korpus ochrony wyborów. On musi wyjść poza partię, bo partia nie ma tylu członków" – dodał.

Zachęcał, żeby się zgłaszać do tego korpusu, przejść – jak mówił – "króciutkie szkolenie i później znaleźć się w komisjach obwodowych".

"Na poziomie okręgu wyborczego będzie też nasze Biuro Kontroli Wyborów i będzie Centralne Biuro Kontroli Wyborów. Będzie zapewniona komunikacja tak, żeby wszystkie wiadomości o jakichś niewłaściwych sytuacjach były szybko przekazywane do wojewódzkich komisji i Państwowej Komisji Wyborczej, a także do mediów, żebyśmy mogli nad tym wszystkim, zapanować" – powiedział. Dodał, że "służby porządkowe powinny zapewnić, żeby awantury się nie udawały".

Według niego, będzie to "wysiłek naprawdę wielki", bo obwodowych komisji wyborczych jest dużo, około 28 tys. "My byśmy chcieli, ze względu na to, że niektóre z nich są jednak odległe od pewnych miejsc zamieszkania, tę ilość nieco zwiększyć, szczególnie na takich terenach jak tutaj, bo tu jest dużo tego rodzaju przypadków, żeby ludziom łatwiej było dojść do urny wyborczej. Policja liczy tyle, ile liczy i te inne służby, które mogą pomóc, też nie są tak bardzo liczne, tutaj będzie też być może potrzebny jakieś wysiłek społeczny, żeby po prostu zapobiec awanturnictwu" – powiedział Kaczyński.

Stwierdził, że oponenci polityczni z góry mówią, że jak PiS wygra wybory, to będą one sfałszowane i oni ich nie uznają. "Jeżeli w kilkuset miejscach w Polsce zrobią awanturę, to przecież telewizja TVN i inne telewizje, a także niechętni nam przedstawiciele mediów zagranicznych, pokażą, że w Polsce była jedna wielka awantura. Nie trzeba awantur 30 tys., wystarczy kilkaset, a może nawet i mniej. W ten sposób stworzą w świecie obraz, że tutaj się dzieje coś strasznego. Musimy umieć temu zapobiec, bo mamy naprawdę do czynienia z przeciwnikiem zdeterminowanym i przeciwnikiem, który służy nie tylko wewnętrznej złej sprawie, tylko służy złej sprawie w ścisłym związku z naszymi, powiedzmy sobie, przeciwnikami zewnętrznymi i dlatego powtarzam ten wysiłek jest bardzo, bardzo potrzebny" – powiedział prezes PiS.
Share
Udostępnij
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama

Nasi partnerzy