Nie mam żadnych wątpliwości, że musimy dać wszystkie siły, by zatrzymać rosyjską inwazję na Ukrainę. Wszyscy, którzy dziś wspierają Ukrainę, stoją po stronie sprawiedliwości – powiedział w czwartek prezydent Andrzej Duda podczas Kongresu "Krynica Forum'22".
Prezydent mówił, że wojna w Ukrainie to coś, "czego się nie spodziewaliśmy" i że on też nie przewidział tego, że Rosja może brutalnie zaatakować Ukrainę, "prowadzić taką wojnę, jaką dziś prowadzi" i że "nagle przyjdzie do nas kilka milionów ludzi".
Wyraził wdzięczność wszystkim, którzy "otworzyli swoje serca, domy, portfele, prywatne portfele, podzielili się po prostu po ludzku, po sąsiedzku, po chrześcijańsku". "Na bok poszły nieraz ciernie w sercu, bo przecież wiemy, jaka była nasza wspólna historia" – dodał prezydent. Według niego, Polacy zdobyli się na "coś nieprawdopodobnego" i wierzy, że położy się to "jasnym światłem na naszą historię, i to jest właśnie wielka przyszłość".
Duda stwierdził, że udało się przynajmniej na razie "opanować w miarę agresję rosyjską na Ukrainie poprzez bohaterstwo samych Ukraińców, którzy codziennie walczą i bronią swej ojczyzny, ale także poprzez nasz wkład w to finansowy, rzeczowy, poprzez pomoc, którą na Ukrainę wysyłamy". Zaznaczył, że Rosjanom nie udało się opanować całej Ukrainy, co "miało się stać w 72 godziny". Prezydent podkreślał męstwo prezydenta Ukrainy Wołodymyra Zełenskiego, który – jak mówił – "okazał się prawdziwym przywódcą".
Prezydent podkreślił rolę wspólnego działania w pomaganiu Ukrainie. "I jeśli rozmawiamy o odbudowie, to ten kontekst jest niezwykle istotny. (…) To jest kwestia umiejętnego współdziałania" – dodał. Stwierdził, że "dla niektórych przerwanie interesów z Kremlem, Moskwą, było nieprawdopodobnie kosztowne".
"Dziś rzeczywiście wszyscy generalnie stoją po właściwej stronie, po stronie sprawiedliwości. (…) Wszyscy, którzy dziś wspierają Ukrainę i Ukraińców, stoją po stronie sprawiedliwości. (…) Nie mam wątpliwości żadnych, że musimy dać wszystkie siły, by tę inwazję zatrzymać" – powiedział.
Zaznaczył, ze na forach międzynarodowych i spotkaniach, w których uczestniczył ostatnio, "wszędzie są główne dwa tematy: kryzys energetyczny, kryzys inflacyjny, kontekst wojna na Ukrainie, kryzys żywnościowy".
"Czy my się w tych problemach będziemy musieli odnaleźć? Ja (…) jestem, proszę państwa, optymistą. Patrzę na to również w ten sposób, że my, Polacy, jesteśmy przyzwyczajeni do trudnej sytuacji. Przecież naprawdę było niewiele lat, że myśmy mieli dobrą sytuację, czy bardzo dobrą sytuację, żeby mieć ten przysłowiowy +gruby portfel+, taki, że możemy wszystko. Zawsze trzeba było policzyć w tym portfelu, by można było sobie poradzić. Teraz też trzeba policzyć" – mówił.
Dodał, że "dużo łatwiej będzie nam policzyć niż innym, którzy ten gruby portfel mieli często przez dziesięciolecia i w tej chwili nie są w stanie pojąć, że ten portfel nagle zrobił się cieńszy". "I ja uważam, że to też jesteśmy w stanie wygrać" – zaznaczył.
Nawiązując do powojennej odbudowy Ukrainy prezydent wskazywał, że chodzi nie tylko o odbudowę zniszczonej infrastruktury – domów, mostów – ale będzie to również proces budowy nowoczesnej Ukrainy. Dodał, że mówił ukraińskim przyjaciołom, iż zniszczenie ich domów, to dramat, ale w wielu przypadkach były to stare, postsowieckie budynki i teraz odbuduje się nowe. Radził im, by starali się popatrzeć w ten sposób, że konieczność odbudowy wymusza też unowocześnienie.
"Tak samo jest u nas, w Polsce. Wymusza to, żebyśmy budowali nową Polskę, wymusza to, żebyśmy ją naprawiali tam, gdzie jest cały czas stara" – powiedział prezydent.
Stwierdził, że "przykre jest to, że zamiast na służbę zdrowia i edukację, musimy wydać miliardy na zbrojenia". "Ale, taka jest rzeczywistość, żebyśmy nie musieli w szkole mówić po rosyjsku" – dodał.
Zwrócił się do uczestników kongresu "Krynica Forum'22", by "patrzyli poprzez pryzmat odbudowy, ale nie tylko odbudowy w sensie fizycznym, także przez pryzmat budowy w sensie budowania więzi, nie tylko z Ukrainą", ale i z innymi partnerami w naszej części Europy.
"Proszę, żebyście patrzyli przez pryzmat konieczności budowania tych dobrych przyjacielskich więzi z tymi naszymi sąsiadami, którzy są blisko. Proszę o to także i nasze firmy, które mają w swoich strukturach własność Skarbu Państwa. Proszę rozwijać swoją działalność, zakładać swoje filie w państwach bałtyckich. Jestem proszony o to, przez prezydentów państw bałtyckich" – mówił Duda.
Wzywał do działań na tym rynku i do odwagi, bo – jak mówił – "może w trudnych czasach warto zaryzykować i zainwestować, bo czasem jest tak, że gra na bessę przynosi wielokrotne zyski".
"Zróbmy tak tę odbudowę, żeby marka polska – made in Poland, made by polish hands – była w wielu miejscach w naszej części Europy, a przekonacie się państwo, że nie tylko przyniesie nam to pożytek gospodarczy, ale także bardzo wzmocni naszą pozycję jako państwa" – oświadczył prezydent.