Reklama

Kraj

Sejm: Komisja finansów za powołaniem Glapińskiego na drugą kadencję prezesa NBP

Karolina Mózgowiec/PAP
Dodano: 13.04.2022
62495_42193957_42191374
Share
Udostępnij
Sejmowa Komisja Finansów Publicznych pozytywnie oceniła w środę wniosek prezydenta o powołanie Adama Glapińskiego na drugą kadencję prezesa NBP. Wniosek musi jeszcze zostać zaakceptowany przez Sejm w głosowaniu.
Szef banku centralnego jest powoływany przez Sejm na wniosek prezydenta RP na 6 lat. Prezydent Andrzej Duda złożył wniosek w styczniu br. Kadencja Glapińskiego upływa w czerwcu br.
 
W środę Komisja Finansów Publicznych pozytywnie zaopiniowała wniosek prezydenta.
 
Podczas posiedzenia komisji Glapiński zapewnił, że NBP podejmuje zdecydowane działania, by doprowadzić do trwałego ograniczenia inflacji. Podkreślił, że zacieśnianie polityki pieniężnej nie nastąpiło zbyt późno, „nie było z żadnego punktu widzenia spóźnione w świetle ówczesnej wiedzy”.
 
"W ostatnich miesiącach systematycznie podwyższamy stopy procentowe. (…) Przypominam, że te podwyżki, które mają obecnie miejsce, nie są skierowane na obecną inflację, tylko skierowane na opanowanie inflacji w średnim okresie, tj. mniej więcej dwa lata. (…) Najczęściej szacujemy, że to jest od pięciu do siedmiu kwartałów, kiedy najsilniej oddziałuje zmiana polityki pieniężnej” – powiedział Glapiński.
 
Odpowiadając na pytania posłów, m.in. o cel inflacyjny NBP, Glapiński stwierdził: "spodziewamy się, że do tego celu inflacyjnego w średnim okresie, tj. około dwóch lat, zejdziemy".
 
"Kiedy spodziewamy się najwyższej inflacji? W tej chwili zakładamy, że w najwyższa inflacja będzie w czerwcu br. według tych danych, które mamy" – powiedział szef banku centralnego.
 
Dodał, że po osiągnięciu szczytu inflacja będzie wolno spadać i będzie się utrzymywać powyżej celu inflacyjnego. "W przyszły rok tak wejdziemy i pod koniec przyszłego roku sytuacja zejdzie do celu inflacyjnego i będziemy się przymierzać do obniżek stóp procentowych. I wtedy kredytobiorcy odetchną" – mówił.
 
Pytany, jakie warunki muszą być spełnione, by nastąpiła obniżka stóp, Glapiński powtórzył, że ma nadzieję, iż stanie się to pod koniec przyszłego roku, a warunkiem jest, by inflacja się zatrzymała i by analizy NBP na średni okres wskazywały, że inflacja będzie wygasać.
 
Glapiński przypomniał, że globalny kryzys pandemiczny pociągnął za sobą silny wzrost cen, szczególnie energii i surowców. "Początkowo oceniano na całym świecie, że czynniki te będą jedynie przejściowo podbijać dynamikę cen na świecie, a później, w miarę upływu czasu, sytuacja będzie się normować. Dziś już wiemy, że zaburzenia pandemiczne są bardziej długotrwałe i bardzo silnie nadal podwyższają inflację" – zauważył prezes banku centralnego.
 
Odpierając zarzuty, że złoty za jego kadencji jest słaby, Glapiński ocenił, że obecny kurs złotego "nie jest zły". "Jest w miarę stabilny ostatnio i się wzmacnia. Dopóki będziemy zaostrzać politykę pieniężną, on się powinien cały czas wzmacniać, ale też nie zaostrza się w nieskończoność polityki pieniężnej" – powiedział.
 
"Jak na te światowe warunki i kryzysy, to złoty bardzo dobrze się trzyma. To oznacza, że gospodarka jest duża, elastyczna, jest duży eksport, mamy korzystny bilans handlowy i napływ kapitału zagranicznego" – podkreślił.
 
Dodał, że polska waluta poddawana jest ogromnym "ciosom zewnętrznym", ale teraz rośnie.
 
Glapiński odniósł się do pytań posłów o swoje zarobki. "Mój zarobek jest ustalony ustawą, którą Państwo uchwalili w '19 roku. Ta ustawa mówi, (…) że wielkość środków na wynagrodzenia ustalane jest corocznie w planie finansowym NBP z uwzględnieniem poziomu płac w sektorze bankowym" – powiedział. Dodał, że jego wynagrodzenie to ok. 25 proc. zarobków prezesów w dziewięciu największych bankach polskich.
 
Przypomniał, że zgodnie z przyjętymi przepisami, żaden pracownik NBP nie może zarabiać więcej, niż prezes. "W ten sposób uruchomiono mechanizm wzrostu wynagrodzeń prezesa. A ustawa jednocześnie mówi, że wynagrodzenia i Fundusz Płac NBP musi być względem sektora bankowego. A w sektorze bankowym rośnie i my do tego odnosimy. Nie możemy mieć mniej, bo by nam wszyscy uciekli do banków prywatnych" – powiedział.
 
Prezes NBP odnosząc się do zarzutów dotyczących stylu jego wypowiedzi podczas konferencji prasowej, przyznał, że ma skłonność do dowcipkowania, ale „broń Boże, nie jest to pycha”.
Share
Udostępnij
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama

Nasi partnerzy