Donald Tusk zdecydował się na finiszu kampanii zawalczyć o głosy w bastionie PiS-u. Cztery lata temu w wyborach do Sejmu, PiS w okręgu rzeszowskim miał ponad 62 proc. głosów, KO nieco ponad 14 proc. Podobnie było w okręgu przemyskim. Ponad 63 proc. dla PiS i niewiele ponad 15 proc. dla KO. W 2023 roku sytuacja jest nieco inna. Według ostatniego sondażu Kantar dla „Faktów” TVN i TVN24 Prawo i Sprawiedliwość uzyskało 34 proc. poparcia, a na Koalicję Obywatelską chciałoby zagłosować 30 proc. badanych.
Na Podkarpaciu te proporcje na pewno będą większe, ale jak wynika z szacunkowych podziałów mandatów, w najbliższych wyborach PiS na Podkarpaciu może stracić kilka mandatów na rzecz Konfederacji i Koalicji Obywatelskiej. Naturalna wydaje się więc wizyta Tuska, który w tym roku wyborczym w naszym regionie był dotychczas tylko raz – w kwietniu w Rzeszowie i Tarnobrzegu. Teraz tydzień przed wyborami wraca do Rzeszowa i Przemyśla. Na pewno wykorzystuje też entuzjazm, jaki udało się wyzwolić wśród wyborców opozycji po Marszu Miliona Serc, jaki 1 października odbył się w Warszawie i zgromadził prawie milion uczestników.
W łatwiej sytuacji jest szef PiS, Jarosław Kaczyński, który przyjeżdża do regionu, gdzie PiS bije rekordy popularności, a po ostatnich wyborach wprowadził do Sejmu 18 posłów i 5 senatorów. Na pewno jednak będzie chciał jeszcze bardziej zmobilizować członków swojej partii. Na konwencji zaprezentują się wszyscy podkarpaccy kandydaci Zjednoczonej Prawicy w wyborach do Sejmu z okręgów nr 22 i 23 oraz kandydaci do Senatu.
Jarosław Kaczyński ma też zachęcać do udziału w referendum, które połączone jest z wyborami parlamentarnymi oraz po raz kolejny przypomnieć o bezpieczeństwie Polaków, zwłaszcza w regionie, który sąsiaduje z Ukrainą, gdzie od ponad roku toczy się wojna z Rosją.
