Stadion przy ulicy Hetmańskiej wreszcie się doczekał – od kilkunastu dni trwa na nim remont generalny, który obejmuje między innymi pierwszą w historii obiektu wymianę boiskowej płyty. Mało tego. Po raz pierwszy w dziejach stadionu boisko zostanie wyposażone w instalację grzewczą. Zamontowany zostanie również nowy drenaż, kanalizacja odwadniająca, system nawadniania. Obiekt zyska także daleko mocniejsze od poprzedniego oświetlenie. Renowacji poddawany jest również tor żużlowy. Jeśli aura pozwoli, prace zakończą się z końcem lutego.
Stadion przy Hetmańskiej powstał w 1955 roku i przez długie lata był siedzibą Stali Rzeszów. Mijały dekady, a główna płyta, nawet gdy zespół futbolistów grał w ekstraklasie, była poddawana kosmetycznej renowacji, obejmującej wymianę co najwyżej niewielkich fragmentów darni, względnie posianie nowej trawy. Kiedy obiekt przejął Urząd Miasta, zyskał on nową trybunę (2012), a z czasem coraz częściej pojawiał się temat budowy boiska z podgrzewaną płytą, która dawałaby Stali (lub Resovii) możliwość rozgrywania w stolicy Podkarpacia meczów w najwyższych ligach.
W końcu projekt ruszył z miejsca. Przetarg na inwestycję wygrała firma Ada-Light z Bud Kozickich (woj. mazowieckie), a do wymiany piłkarskiej płyty jako podwykonawca zaangażowana została toruńska firma G&SYN Boiska (przez pandemię uciekł jej lukratywny kontrakt na prace na Stadionie Narodowym w Warszawie). Koronawirus przesunęła nieco start robót w Rzeszowie, ale z końcem ubiegłego roku prace ruszyły pełną parą. Rozkopane boisko i tor żużlowy nadają się w tej chwili do rajdów enduro, jazdy quadami, względnie testowania samochodów terenowych.
– Wszystko przebiega planowo, sprzyja też pogoda – mówi Szymon Gawlik z firmy G&Syn Boiska. – W tej chwili trwa wywózka starego podłoża boiska, a tym samym szykowane jest podglebie do montażu warstw konstrukcyjnych, kilku instalacji, które obejmą kanalizację odwadniającą, drenaż czy ogrzewanie płyty. Zajmujemy się także pracami przy torze żużlowym. Zyska on nową geometrię, powstaną także nowe krawężniki.
Kiedy wywózka starego podłoża dobiegnie końca, rozpocznie się układanie nowego, na które złożą się trzy warstwy (w sumie około 4 tysiące ton materiałów). – Najniżej ułożona zostanie dziesięciocentymetrowa warstwa odsączająca. Będzie to mieszanina piasku i żwiru – kontynuuje Gawlik. – Na tym podłożu zainstalujemy system grzewczy, który zostanie zasypany piaskiem płukanym, czyli granulatem grubości od zera do dwóch milimetrów.
Ostatnią warstwa, wegetacyjna (12 cm), będzie mieć bezpośrednią styczność z nową murawą. Złoży się na nią mieszanina piasku, torfu i humusu. – Związanie się tej warstwy z nową płytą zależeć będzie rzecz jasna od pogody – wyjaśnia Gawlik. – Miasto chce, aby ogrzewanie zostało od razu włączone. Jeśli temperatura murawy osiągnie dwanaście-piętnaście stopni, a przy tym nie nastąpi jakieś załamanie pogody, korzeń zwiąże się z sąsiednią warstwą w dwa tygodnie do góra miesiąca.
Na nową płytę boiska Stadionu Miejskiego złożą się trawiaste rolki, każda o długości czternaście-piętnaście metrów długości i metr dwadzieścia szerokości. W zależności od wilgotności, ważyć będą od 600 do 700 kilogramów.
– Trawa będzie pochodzić ze składów spod Gorzowa – stwierdza nasz rozmówca. – W jednym transporcie tira znajdować się będzie czterdzieści rolek, oceniam, że będzie to w sumie dwadzieścia sześć ton murawy. Takich tirów będzie w sumie szesnaście, więc można obliczyć, z ilu rolek składać się będzie boisko i ile mniej więcej wyniesie jego całkowita waga.
Firma G&Syn Boiska daje na nowe boisko 84 miesiące gwarancji. – Przy właściwe pielęgnacji nieużywany trawnik może trwać i sto lat – śmieje się Szymon Gawlik. – Wiadomo jednak, że eksploatacja w postaci rozgrywania meczów z czasem niszczy płytę. Od czasu do czasu potrzebna będzie renowacja, ale boisko jest dobrze nasłonecznione, będzie nawadniane, dlatego może wytrzymać w dobrym stanie od pięciu do ośmiu lat – przekonuje współwłaściciel G&Syn Boiska, firmy, która ma na koncie pracę na stadionach Arki Gdynia czy Piasta Gliwice.
W 1974 roku stadion przy Hetmańskiej zyskał sztuczne oświetlenie. W tamtych czasach jupitery mogły robić wrażenie. Jeszcze kilkanaście lat temu bywały używane (choć moc około 700 luksów nie pozwalała należycie oświetlić murawy), ale ostatnio stanowiły już nieczynny, zbędny i wątpliwy ozdobnik całego obiektu. Lada chwila zostaną zdemontowane i zastąpione przez nowe oświetlenie (LED). Wszystkim zajmie się firma Ada-Light.
– Cztery stare maszty zostaną usunięte, a na zachodniej trybunie postawimy dwa nowe o wysokości 61 metrów każdy – informuje Bogdan Kuć, dyrektor techniczny w Ada-Light. – Na jednym i drugim zamontowanych będzie po osiemdziesiąt sześć lamp. Po drugiej stronie stadionu kolejne lampy zostaną zamontowane pod dachem nowej trybuny. Będzie ich sto czterdzieści dwie. Moc oświetlenia wyniesie w sumie dwa tysiące luksów, a może nawet nieco więcej.
Prace posuwają się w szybkim tempie, ale w gronie pracowników obu wyżej wymienionych firm niepokój budzą długoterminowe prognozy pogody, a konkretnie doniesienia od nadchodzącym nad nasz kraj „Bestii ze Wschodu”, czyli śnieżnej nawałnicy połączonej z potężną obniżką temperatury (mówi się nawet o minus 30 stopniach).
– Nie ukrywam, że te informacje wywołują przerażenie – podkreśla Szymon Gawlik. – Mróz do minus pięciu stopni nie jest dla nas problemem, ale jeśli nadejdą solidne mrozy, wszystko stanie w miejscu. Nie będzie można wykonać żadnych prac instalacyjnych.
– Mnie też te prognozy martwią. Mrozy, opady, zalanie wykopów uniemożliwi dalsze działania. Liczę jednak, że nie będzie jednak tak źle – dodał Bogdan Kuć.
Koszt całej inwestycji ma się zamknąć w kwocie około 12 milionów złotych. Jeśli „Bestia ze Wschodu” nie okaże się taka straszna, 26 lutego mają zostać zakończone. Gdy tak się stanie, piłkarze Apklan Resovii (I liga) nie będą musieli w rundzie wiosennej wynajmować stadionu w Stalowej Woli. Z kolei Stal Rzeszów (II liga), która planuje w 4 lata dotrzeć do ekstraklasy, jeśli osiągnie cel, będzie mieć wówczas z głowy kwestię posiadania odpowiedniego obiektu do gry.