Reklama

Poznaj region

W XIV wieku w Łańcucie był zamek, gdzie bywał Jagiełło

Aneta Gieroń
Dodano: 14.01.2024
  • Łańcut w swojej historii ma dwa zamki. Pierwszy na wzgórzu 'plebańskim" należał do Pileckich i Stadnickich. Fot. Tadeusz Poźniak
Łańcut w swojej historii ma dwa zamki. Pierwszy na wzgórzu 'plebańskim" należał do Pileckich i Stadnickich. Fot. Tadeusz Poźniak
Share
Udostępnij

– Łańcut zamkami stoi – mówi Piotr Szopa, dyrektor Muzeum-Zamku w Łańcucie i choć brzmi nieprawdopodobnie, to prawda! Potwierdzeniem są badania archeologiczne z 2017 roku, które zarchiwizowane i opracowane, lada moment zostaną opublikowane. I już wiadomo, że w XIV wieku w Łańcucie na wzgórzu, współcześnie nazywanym „plebańskim”, stał stary zamek, który wielkością mógł przypominać znany nam do dziś Zamek w Tykocinie. Bywali w nim królowie: Władysław Jagiełło, Kazimierz Jagiellończyk, Zygmunt Stary, czy Zygmunt Luksemburski, aż popadł w ruinę, co zbiegło się w czasie, gdy właścicielem zamku był najsłynniejszy awanturnik I Rzeczpospolitej, Stanisław Stadnicki zwany „Diabłem Łańcuckim”. Wspaniała rezydencja Lubomirskich i Potockich, z którą wszyscy kojarzymy Łańcut, powstała dopiero w połowie XVII wieku i była drugim łańcuckim zamkiem.

– Historia wzgórza sięga początków Łańcuta. (Miasto założone zostało przez króla Kazimierza Wielkiego, a lokacja na prawie magdeburskim nastąpiła w roku 1349 z nadania księcia Władysława Opolczyka – przyp. red.). Kiedy Lubomirscy w połowie XVII wieku wznieśli swoją siedzibę, przejętą następnie przez Potockich, którą znamy do dziś, na pobliskim wzgórzu zamkowym, potocznie nazywanym plebańskim, stał jeszcze stary zamek należący do pierwszych władających Łańcutem rodów Pileckich, a po nich Stadnickich. W połowie XVII wieku była to już budowla niezamieszkała, zniszczona przez najazdy, ale ciągle przypominająca o najstarszych dziejach Łańcuta – opowiada Joanna Kluz, historyk, kierownik Działu Historii Miasta w Muzeum-Zamku w Łańcucie. – Zamek był symbolem świetności, jaki i wielkości miasta, które przypadły na czas panowania Pileckich, choć przywoływał też najbardziej tragiczne dzieje tej budowli związane ze Stanisławem Stadnickim, zwanym „Diabłem Łańcuckim”.

Fot. Tadeusz Poźniak

– Zamek określony jako stary został wybudowany w połowie XIV wieku przez Ottona Pileckiego, założyciela i pierwszego właściciela Łańcuta, bliskiego współpracownika króla Kazimierza Wielkiego, który z nadania króla został starostą ruskim i właśnie stąd, z Łańcuta, ze starego zamku, który był jego główną siedzibę, zarządzał nowo przyłączonymi do Polski ziemiami – dodaje Joanna Kluz. – Ponieważ Otto należał do najstarszego w Polsce rodu tworzącego elitę intelektualną i polityczną kraju, przedstawiciele tego rodu często byli doradcami królów polskich. Z dużym prawdopodobieństwem możemy więc sądzić, że stary zamek, jego siedziba rodowa wybudowana został z rozmachem. Pileccy byli bardzo zamożnymi ludźmi, niewykluczone, że ich zamek był budowlą piętrową, na pewno bogato i wygodnie wyposażoną. Jego historia, to nie tylko historia obiektu i wzgórza, ale też historia ludzi. Ottona Pileckiego i jego żony Jadwigi z Melsztyńskich, która była matką chrzestną króla Władysława Jagiełły. To też dzieje ich córki Elżbiety, która została żoną Władysława Jagiełły, a tym samym królową Polski. Król Jagiełło gościł tutaj kilkanaście razy i wydaje się, że Łańcut był jego ulubionym miejscem. Po śmierci Elżbiety, został  właścicielem Łańcuta, a ten był jedynym miastem prywatnym wchodzącym w posiadanie króla.

W Łańcucie bywali: Jagiełło, Zygmunt Stary, czy Zygmunt Luksemburski

W starym zamku w Łańcucie bywali wielcy tego świata. Gościł tutaj wielki książę litewski, Witolda – w murach zamku omawiana była strategia wojny z Krzyżakami. Z wizytą byli na pewno: Kazimierz Jagiellończyk, Zygmunt Stary czy Zygmunta Luksemburskiego. To miejsce wiąże się też nierozerwalnie z historią Stanisława Stadnickiego. Największego warchoła, terrorysty i okrutnika I Rzeczpospolitej.  Ponoć człowieka, który zabił jego żołnierza, kazał żywcem zakopać wraz z trupem. Z chłopów pod byle pozorem pasy skóry darł żywcem, by później (również żywcem) ich zakopać.

– W czasach Stadnickiego zamek zaczyna popadać w ruinę. W 1608 roku Łukasz Opaliński, ówczesny starosta leżajski, zdobył i spalił zamek. Od tego momentu budowla chyli się ku upadkowi – mówi Joanna Kluz. – Ostateczny jej kres przynosi Potop Szwedzki, kiedy to wojska księcia Siedmiogrodzkiego Jerzego II Rakoczego sprzymierzone ze Szwedami zrównały z ziemią nie tylko Łańcut, ale też stary zamek. Ten bezpowrotnie zniknął z łańcuckiego krajobrazu.

Stanisław Stadnicki vel “Diabeł Łańcucki” ze starego zamku

Ale nie z pamięci historyków i archeologów. Na wzgórzu, oprócz zamku stały oficyny dla wojska, służby oraz pomieszczenia gospodarcze. W 20211 roku wzgórze „plebańskie” w Łańcucie zostało wpisane do rejestru zabytków. Badania archeologiczne prowadzone były w tym miejscu m.in. w latach 60. i 80. XX wieku, niestety nie ma z tych wykopalisk żadnej dokumentacji. Najważniejsze, kluczowe badania, które pozwalają nam sobie wyobrazić, jak wyglądało życie w starym zamku, przeprowadzone zostały w 2017 roku przez Pracownię Archeologiczną Mirosław Mazurek. I mimo że eksploracji poddano tylko 1,5 ara terenu, prace archeologów przyniosły sensacyjne odkrycia.

– Gdyby nie zamek, Łańcut na pewno nie byłby tak rozpoznawalny na Podkarpaciu, w Polsce i na świecie, dlatego bez wahania zdecydowaliśmy się na wkład własny do projektu >> Dzieje „Starego Zamku” w Łańcucie – zapomniane dziedzictwo<<, który pozwala nam bliżej poznać pierwszych właścicieli Łańcuta z rodów Pileckich i Stadnickich.  Zależy nam, by kolejne pokolenia mogły się cieszyć z tego pięknego miejsca – twierdzi Rafał Kumek, burmistrz Łańcuta.

W ramach wspomnianego projektu Ministerstwo Kultury i Dziedzictwa Narodowego z programu „Ochrona zabytków archeologicznych” oraz Miasto Łańcut wyłożyły 127 tys. zł na opracowanie materiałów, które udało się wydobyć ze wzgórza „plebańskiego”. Projekt podzielono na II etapy  i trwa 2 lata, od 2023 do końca 2024 roku. Ministerstwo dołożyło do niego 94 tys. 400 zł, samorząd Łańcuta – 32 tys. 600 zł.

Archeolodzy wydobyli z ziemi 20 tys. zabytków, które datowane są od przełomu XIV i XV w. aż po pierwszą połowę XVII w. I jak przyznaje Joanna Kluz: „Są to zabytki zaliczane do jednych z najcenniejszych i najstarszych obiektów dokumentujących historię Łańcuta”.

Historyczne wzgórze „plebańskie” zajmuje ponad hektar powierzchni. Badania prowadzone przez archeologów w 2017 roku związane z przebudową budynków należących do Caritasu znajdujących się za plebanią, objęły około 1,5 ara terenu.

Od XIV wieku na wzgórzu “plebańskim” w Łańcucie stał zamek

– Mimo tej niewielkiej powierzchni były to głębokie wykopy, w najgłębszym miejscu na 5,5 metra i dostarczyły nam bardzo wielu informacji. Zarówno, jeśli chodzi o historię obiektu, jaki i historię Łańcuta – mówi Mirosław Mazurek, kierownik badań wykopaliskowych. – Dziś można stwierdzić, że zamek na pewno był murowany, ponieważ wcześniej większość historyków uważała, że był drewniany. Budynek był też więcej niż jednokondygnacyjny. Uchwyciliśmy fragmenty pomieszczenia starszego zamku drewnianego i odkryliśmy filary po zamku murowanym. Jeżeli konstrukcyjnie stworzono taki filar, to po to, by był w stanie udźwignąć spory ciężar, stąd wnioskujemy, że była to więcej niż jedna kondygnacja, co wynika z logiki i sztuki fortyfikacyjnej. W XIV wieku zamek był drewniany, po przebudowie zakładamy, że w całości murowany. Rzadko się  buduje część zamku drewnianego, a część murowanego. Można zakładać, że przebudowa nastąpiła w XV wieku – w tym czasie kościoły były już murowane. Możemy się domyślać, że zamek był podobny do stojącego do dziś Zamku w Tykocinie, który powstał mniej więcej w tym samym czasie na podobnej powierzchni. Zakładamy, że była to forma czworoboku, z pomieszczeniami dookoła i dziedzińcem wewnątrz.

Jak dodaje Mirosław Mazurek, najstarszym znaleziskiem, które ułatwia datowanie, jest ternar Władysława Jagiełły, który był bity w latach 1397-1414.

– Został znaleziony przy rozłożonej drewnianej belce, rodzaju fundamentu. Niestety, moneta jest w złym stanie i nie możemy dokładnie wskazać daty, kiedy powstał zamek – dodaje archeolog.

Projekt ma charakter interdyscyplinarny, a to oznacza, że zawiera nie tylko analizy archeologiczne, ale też antropologiczne, które wykonała dr hab. Anita Szczepanek z PAN, paleozoologiczne od dr. hab. Jarosława Wilczyńskiego z PAN czy badania szlifów zapraw murarskich od dr. Wojciecha Bartza z Uniwersytetu Wrocławskiego.

– Większość materiałów to były fragmenty ceramiki mocno rozdrobnionej, często niedającej się zrekonstruować. Niekiedy jedno naczynie składało się z fragmentów wydobytych z różnych warstw i mocno przemieszanych – opowiada Monika Hozer, archeolog. – Najprawdopodobniej badania prowadziliśmy w kuchni zamkowej, o czym świadczy ilość ceramiki, dużo większa niż przy typowych badaniach tego rodzaju.

Fot. Tadeusz Poźniak

– Mieliśmy 120 tys. fragmentów ceramicznych, różnej wielkości i w różnym stopniu zachowania. Większość to była ceramika naczyniowa (duże misy, garnki, dzbany i talerze) oraz kafle robione na kole i kafle wyciskane z matrycy – wylicza Joanna Dzik, archeolog, realizatorka projektu. – Jedno naczynie udało się nam skleić ze 194 elementów i to był rekord. Zazwyczaj składaliśmy ceramikę z kilku, kilkunastu części. Te naczynia datowane są na drugą połowę XVII wieku, ale mamy też naczynia być może z końca XIV wieku i na pewno z XV i XVI wieku. Zachwycają kafle piecowe m.in. z przedstawieniami błazna, aniołami – tarczownikami, wzorami geometrycznymi i rozetkami.

Dzięki dofinasowaniu wszystkie znaleziska ze wzgórza „plebańskiego” zostały opisane i zarchiwizowane. Powstała dokumentacja fotograficzna, rysunkowa oraz udało się zrekonstruować wiele zabytków.  W 2024 roku powstanie publikacja, która będzie opublikowana także w Internecie i dostępna bezpłatnie.

– Większość turystów historię „Diabła Łańcuckiego” kojarzy z obecnym zamkiem, rezydencją Lubomirskich i Potockich. Teraz mamy nadzieję, że osoby, które nas odwiedzą, uda się zachęcić, by dłużej zostały w Łańcucie, by odwiedziły też wzgórze „plebańskie” i zobaczyły miejsce, gdzie mieszkał Stanisław Stadnicki – dodaje Piotr Szopa, dyrektor Muzeum-Zamku w Łańcucie.

Fotografie Tadeusz Poźniak

Share
Udostępnij
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama

Nasi partnerzy