Reklama

Poznaj region

Zamek w Rzeszowie można zwiedzić. Kiedy?

Alina Bosak
Dodano: 05.06.2023
Zamek Lubomirskich w Rzeszowie. Fot. Tadeusz Poźniak
Zamek Lubomirskich w Rzeszowie. Fot. Tadeusz Poźniak
Share
Udostępnij

Zabytkowy zamek Lubomirskich – na co dzień siedziba Sądu Okręgowego w Rzeszowie – do tej pory dla turystów był niedostępny. Teraz jest możliwość zajrzenia do dawnej kaplicy, na dziedziniec i do więziennej celi. Na wieżę na razie się nie wdrapiemy. Zwiedzanie jest bezpłatne! Mankament? Na razie zaplanowane tylko na kilka godzin w trzy wakacyjne weekendy – po jednym w czerwcu, lipcu i sierpniu.

Wprawdzie w sobotę 3 czerwca politycy Suwerennej Polski uroczyście przecięli wstęgę, a nowy dyrektor Sądu Okręgowego Maciej Szewczyk poinformował, że zamek będzie dostępny do zwiedzania, ale trudno póki co mówić o regularnym ruchu turystycznym. W wakacyjnym harmonogramie są tylko trzy weekendy, podczas których będzie można tam wejść przez kilka godzin:

  • w sobotę i niedzielę 17-18 czerwca 2023 r., w godz. 12.00-15.00 (ostanie wejście),
  • w sobotę i niedzielę 15-16 lipca 2023 r., w godz. 12.00-15.00 (ostanie wejście),
  • w sobotę i niedzielę 19-20 sierpnia 2023 r., w godz. 12.00-15.00 (ostanie wejście).

Wejścia są co godzinę (a więc cztery dziennie). Grupa zwiedzających zamek o danej godzinie może liczyć do 15 osób. Zwiedzanie trwa niespełna godzinę.

Bilety do odebrania


Więcej w tej chwili ani sąd, ani współpracujące z nim instytucje, zaoferować nie mogą. Sąd nie zatrudnia własnych przewodników, więc turystów oprowadzać będą przewodnicy rzeszowskiego oddziału PTTK i Instytutu Pamięci Narodowej. IPN Oddział w Rzeszowie ma też zajmować się dystrybucją biletów. Są one bezpłatne, ale osoby zainteresowane zwiedzaniem muszą je wcześniej odebrać.

Bilety na najbliższy termin zwiedzania, czyli 17-18 czerwca będzie można odbierać od poniedziałku 12 czerwca w siedzibie IPN przy ul. Słowackiego 18 – informuje dr Marcin Bukała, naczelnik Oddziałowego Biura Edukacji Narodowej IPN w Rzeszowie. – Historycy IPN pokażą zwiedzającym część więzienną. W zamku od 2014 roku znajduje się przygotowana przez IPN ekspozycja w jednej z dawnych cel w piwnicach, w których więziono m.in. żołnierzy podziemia niepodległościowego. Tę Izbę Pamięci moglibyśmy poszerzyć na sąsiednie pomieszczenie, jeśli udostępniłby nam je sąd. Mamy sporo artefaktów podarowanych czy wydobytych w trakcie naszych poszukiwań, także w byłych obozach sowieckich organizowanych na Rzeszowszczyźnie w 1944 roku. Pod zamkiem znajduje się jeszcze jedno zamurowane pomieszczenie, w który w czasach komunistycznych dokonywano egzekucji, ale wejście do niego nie zostało na razie odnalezione.


Podczas kiedy historycy IPN skupią się na czasach, obejmujących lata drugiej wojny światowej i powojenne okrucieństwa podporządkowanej Sowietom władzy, przewodnicy PTTK skoncentrują się na początkach zamku, jego losach pod rządami Austriaków w czasach autonomii galicyjskiej. Wspomną zapewne o uwięzionym tu Wincentym Witosie, sądowymi korytarzami zaprowadzą do jednej z najładniejszych sal – dawnej kaplicy ze sklepieniem, na którym odwzorowany został nieboskłon ze złotymi gwiazdami i symbolem Ducha Świętego w centrum oraz rysunkami aniołków w fasecie. Według zapowiedzi będzie można zobaczyć także salę reprezentacyjną, przejść podziemiami na zamkową fosę oraz wejść na dolną kondygnację wieży. Szkoda, że na razie nie na sama górę, bo właśnie z jej szczytu roztacza się malowniczy widok na Rzeszów. Jak szacuje dyrektor Sądu Okręgowego, będzie ona udostępniona w całości od października, kiedy zakończą się prace konserwatorskie na wyższych kondygnacjach.


W sądzie trwają w tej chwili także prace związane z montażem windy, co dodatkowo utrudnia organizację zwiedzania. Być może te trzy zapowiedziane na czerwiec, lipiec i sierpień weekendy zaspokoją w jakimś stopniu ciekawość tych rzeszowian, którzy od dawna są zwolennikami przeznaczenia tego zabytku na cele turystyczne. Właściwie decyzje już zapadły. Samorząd Rzeszowa zdecydował się na przyjcie zamku, ale stanie się dopiero wtedy, kiedy wybudowany zostanie nowy gmach dla Sądu Okręgowego. Póki co nie ogłoszono nawet przetargu, więc dziś nikt nie deklaruje, kiedy do wspomnianej przeprowadzki miałoby dojść. A po drodze są jeszcze prace poszukiwawcze, jakie należałoby przeprowadzić, na dziedzińcu, aby zweryfikować informacje o zakopywanych tam ofiarach egzekucji.


Wprawdzie we wrześniu 2015 roku ekipa specjalistów pod kierunkiem prof. Krzysztofa Szwagrzyka z Instytutu Pamięci Narodowej prowadziła badania archeologiczne na południowo-wschodnim bastionie rzeszowskiego zamku, ale tylko po stronie murów zewnętrznych. Znaleziono wtedy różne artefakty, ale ciał nie.

Zamek Lubomirskich na planie Wiedemanna. Fot. Archiwum

Zamek od 400 lat, sąd od 200 lat


Gwoli ścisłości dodajmy jeszcze, że zamek sądem jest od 200 lat. Przez ponad 160 lat mieściło się w nim również więzienie. Ale w kształcie, w jakim znamy go dziś, istnieje niespełna 120 lat. Był przebudowywany. Dwór obronny pod koniec XVI stulecia wybudował w tym miejscu Mikołaj Spytek Ligęza, ale konstrukcja o obronnym charakterze znajdowała się tutaj prawdopodobnie już wcześniej. Ligęza, najeżdżany a to przez swojego bratanka, a to przez Stanisława Stadnickiego, czyli łańcuckiego „Diabła” – postanowił mocniej ufortyfikować swoją siedzibę, usypać wokół niej wały w systemie fortyfikacji bastionowych szkoły nowowłoskiej. System ten był ówcześnie najnowocześniejszym w Europie systemem fortyfikacyjnym. Powstrzymał on tatarski czambuł w 1634 roku, chociaż inwestycja nie była jeszcze dokończona.

Po śmierci Ligęzy rezydencja przeszła wraz z wianem jego córki w ręce Lubomirskich i oni również ją zmieniali. Pierwszy z nich – Jerzy Sebastian – tą majętnością specjalnie się nie przejmował, ale jego syn, Hieronim Augustyn Lubomirski, postanowił rozbudować obiekt, podniszczony m.in. po najeździe Szwedów. Prace rozpoczęły się około 1682 roku. Nadzorował je Tylman z Gameren, który zaprojektował cztery dwukondygnacyjne skrzydła z bramą wjazdową po zachodniej stronie. Fortyfikacje zostały przebudowane i zmodernizowane. Nowe, powiększone bastiony wykonane zostały wg obowiązującej wówczas w zachodniej Europie szkoły holenderskiej. Od strony zachodniej wykonano rawelin, wzmacniający obronę bramy wjazdowej do zamku.

Rawelin był połączony z bramą w wieży drewnianym mostem zwodzonym, zaopatrzonym w obustronne zwodzone chodniki, które miały także funkcję obronną – flankowały fosę przed zachodnim frontem fortyfikacji. Po obu stronach wieży zbudowano murowane arsenały, będące również działobitniami. Od strony północnej wykonano tzw. potajnik – ukryte wyjście do fosy, dzięki któremu można było niepostrzeżenie wyjść poza obwarowanie, by np. zaatakować wroga. Czasy zaś były niespokojne i Rzeszowa nie ominęła Wielka Wojna Północna.

Kolejny Lubomirski, który został panem na zamku – Jerzy Ignacy – znów miał zatem co naprawiać i przebudowywać. Unowocześnienie i wzmocnienie rezydencji powierzył Karolowi Henrykowi Wiedemannowi. Inwestycja, rozpoczęta w 1724 roku, zaowocowała m.in. wysoką wieżą z bramą, z jaką dziś kojarzy się rzeszowski zabytek.

System obronny został ponownie unowocześniony. Rawelin rozbudowano o dodatkowy dwuramniennik stanowiący zewnętrzną linię obrony od strony zachodniej. W takim kształcie zamek przechodził w ręce kolejnych spadkobierców, także wtedy, gdy ostatni z nich postanowił go sprzedać władzom austriackim. Stało się to w 1821 roku.

Rezydencja ostatecznie stała się wówczas sądem i więzieniem (w takim celu wynajmowano ją już nieco wcześniej). W połowie XIX wieku szalejący w mieście pożar nie ominął i tego przybytku. Nadpaloną wieżę trzeba było obniżyć, na czym bryła bardzo ucierpiała. Zmiana nastąpiła pół wieku później. Podjęto decyzję o renowacji, która zakończyła się wyburzeniem praktycznie całego zamku i postawieniem nowego gmachu według projektu Franciszka Skowrona. Ze starej budowli została tylko część wieży, którą na powrót podwyższono. Budowa nowego zamku, którą nadzorował Zygmunt Hendel, C.K. Konserwator Zabytków, zakończyła się w 1906 roku. Wyglądem nawiązywał on do tego znanego z grafik Wiedemanna, ale wewnętrzny układ miał już charakter biurowy, a w części więzienny.


W partiach piwnicznych pozostały resztki dawnej budowli, ale nie pokrywają się z obecnymi murami. Obrys dawnego zamku był inny. Ze starego zamku została tylko dolna kondygnacja wieży.


W okresie okupacji więzienie na zamku było wykorzystywane przez Niemców i ich Gestapo. Przeszło przez nie wiele osób, które były oskarżane o działalność przeciwko okupantowi, wielu skazano na śmierć. Po zajęciu Rzeszowa przez Sowietów w 1944 roku, wkroczyło tu także NKWD. Cele zapełniły się m.in. żołnierzami Armii Krajowej. Więzienie było etapem przed ich wywózkami na Wschód, ale również miejscem kaźni. Wykonywano tu wyroki śmierci, odbywały się egzekucje uczestników podziemia niepodległościowego, a także osób narodowości ukraińskiej, ze względu na obecność UPA na tych terenach.


Więzienie wyprowadziło się z zamku w 1981 roku i wtedy przeprowadzono w nim prace konserwatorskie, podczas których odsłonięto m.in. wspomniane zabytkowe sklepienie w dawnej kaplicy. To także z tamtego okresu pochodzą informacje o tajnej celi wyroków śmierci.

Share
Udostępnij
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama

Nasi partnerzy