Reklama

Ludzie

Alpinista Maciej Bedrejczuk cudem przeżył lawinę. Walczy o zdrowie

Alina Bosak
Dodano: 22.03.2019
44982_bedrejczuk
Share
Udostępnij
Maciej Bedrejczuk z Rzeszowa, uczestnik zimowej wyprawy na K2, doświadczony alpinista 30 stycznia br. uległ wypadkowi w Tatrach. Wraz z Tomaszem Klimczakiem, idąc szlakiem na Rysy, wywołali lawinę, która spod samego wierzchołka zrzuciła ich nad Czarny Staw. Cudem przeżyli, ale Maciek doznał poważnego urazu głowy. Czeka go teraz rekonstrukcja czaszki i potrzebuje wsparcia.  
 
Tamten dzień Tomasz Klimczak, który miał nieco więcej szczęścia niż Maciej, dokładnie opisał na stronie warszawskiego Klubu Wysokogórskiego: „Widok którego nie zapomnę. Jeden krok za dużo. Jakieś 10 metrów nade mną stok pęka poziomo i momentalnie rusza w dół. Miękki do niedawna śnieg zaczyna kruszyć jak wielka tafla styropianu w którą ktoś uderzył ogromną niewidzialną pięścią. Lawin… – mój zdławiony okrzyk. (…) Czuję żal, że dzisiaj umrę, że to już mój koniec. Ta lawina, ten śnieg to jest mój grób. Ciasny i czarny. Tym razem się nie wywinę. Przez chwilę myślę, o żonie i rodzicach. Żal mi ich bo będą rozpaczać. Zastanawiam się jak to jest się udusić. Czy będę się męczył czy zwyczajnie zasnę? A może lawina dotrze do stawu i wbije się pod lód. Utopię się w czarnej w lodowatej wodzie”.
 
Nie zginęli tego dnia. Przeżyli także dwaj turyści, którzy byli niżej na szlaku. I Tomasz Klimczak mówi, że to był cud. On i Maciej spadli, pokonując 1 km dystansu i 700 m przewyższenia w kilkadziesiąt sekund. Po drodze uderzali w skały z prędkością około 100 km/h. Tomasz wyszedł  tego z ciężkimi obrażeniami rąk i nóg. Miał więcej szczęścia niż Maciej, który doznał wgłębnego złamania czaszki. Lekarze musieli mu usunąć spory fragment czaszki. 
 
Od operacji musi być rehabilitowany. Poddawany jest codziennej terapii neurologopedycznej, ponieważ ma problemy z mową. Na maj 2019 lekarze zaplanowali operację replastyki czaszki, podczas której wstawią implant. Potem alpinistę czeka dalsza rehabilitacja. Jego rodzina, żona Paulina i córka Emilka, wierzą, że dzięki temu uda mu się wrócić do pełnej sprawności. Niestety, na pokrycie kosztów rehabilitacji rodziny nie stać. Maciej pracował jako budowlaniec, a w tej chwili nie ma możliwości zarobkowania. Dlatego na portalu zrzutka.pl trwa zbiórka na jego leczenie. 
 
Maciej Bedrejczuk ma 37 lat i mieszka w Rzeszowie. Wiele osób go zna za sprawą sukcesów, które osiągał jako wspinacz sportowy. Jest taternikiem, alpinistą, członkiem Klubu Wysokogórskiego Warszawa. Wspinał się w Alpach na północnych ścianach Grandes Jorasses, Materhorn, Eiger. Pokonał w Gruzji w stylu alpejskim trudne drogi na zachodniej ścianie Uszby i północnej Czatyn Tau. Był uczestnikiem eksploracyjnej wyprawy do doliny Lachit w Karakorum, gdzie wytyczył dwie nowe drogi na dziewiczych ścianach szczytów sześciotysięcznych. Na zimową wyprawę w Tatry pojechał w tym roku po raz pierwszy, bo poprzednią zimę spędził pod K2.  
 
Sześć dni przed wypadkiem, 24 stycznia, był gościem spotkania w bibliotece w Tyczynie. Pytano go wtedy, czy przeżywał kiedyś w górach sytuacje, kiedy bał się o swoje życie, Bedrejczuk odpowiedział:  – Jasne, że tak. Regularnie je „przerabiam” i muszę sobie z nimi radzić. Czasem nie myślę o śmierci w ogóle, a czasem jest tak, że tę myśl mam cały czas w tyle głowy. To nie jest łatwe – przyznał. 
Share
Udostępnij
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama

Nasi partnerzy