Reklama

Ludzie

Klaudiusz Angerman – zapomniany obywatel Europy

Antoni Adamski
Dodano: 06.03.2016
1572_Angerman
Share
Udostępnij
Klaudiusz Angerman mógłby być wzorem dla współczesnego społecznika i przedsiębiorcy, budującego własną pomyślność razem z pomyślnością kraju. Tymczasem pozostaje postacią niemal nieznaną – nawet w Rzeszowie. Historia człowieka, który nie bał się marzyć i umiał planować: np. rurociąg gazowy z Rzeszowa do Lwowa lub międzynarodowe drogi wodne łączące Dniestr i Dunaj z Bałtykiem. Czuł się obywatelem Europy, pozostając przy tym autentycznym polskim patriotą.

Inżynier Klaudiusz Angerman urodził się 7 lipca 1861 r. we Lwowie. Po ukończeniu gimnazjum w Przemyślu odbył studia techniczne na Politechnice Lwowskiej, a następnie studia geologiczne w Wiedniu, które zakończył w 1883 z oceną celującą. Od 1885 r. brał udział w budowie linii kolejowych na trasach Stryj – Ławocze i Rzeszów – Jasło. W tym ostatnim mieście pełnił funkcję inżyniera miejskiego (1885-1902). Później rozpoczął badania geologiczne w poszukiwaniu ropy naftowej. Wiele podróżował, zbierając doświadczenia i poszukując międzynarodowych kontaktów gospodarczych. Odwiedził Tyflis (Tbilisi), Grozne i Baku, był w Ploesti i w Apeninach.


Wyrocznia geologiczna
 
Od 1902 r. poświęcił się badaniom geologicznym na Podkarpaciu, gdzie odniósł największe sukcesy. To tutaj z wielką intuicją – popartą gruntowną wiedzą fachową – odkrywał nowe źródła ropy i gazu tak, że nazywano go „wyrocznią geologiczną". Dorobił się dużego majątku na kopalniach w Tustanowicach, (gdzie szyby „Klaudiusz" i „Henryk" okazały się nadzwyczaj bogate) oraz w Męcinie pod Krosnem i Rudawce Rymanowskiej. „W jednej godzinie wychodzi tam z ziemi tyle gazu (23.409 metrów sześciennych) – pisał K. Angerman – ile Kraków zużywa w 24 godzinach, czyli 24 miast takich jak Kraków można by tą dzisiejszą ilością gazu obsłużyć. W najbliższym otoczeniu rozpoczęto osiem nowych wierceń…" Wraz z przemysłowcem naftowym Henrykiem Macherem założył kilka szybów w zagłębiu borysławskim.  
 
Na całe życie związał się z Boguchwałą, poślubiając w 1904 r. Marię, wychowanicę Zenona Suszyckiego  – ostatniego właściciela Boguchwały oraz  Lutoryża. Angerman był lokalnym patriotą. Zbudował cegielnię i wapiennik, ofiarując cegłę biedakom (zamieszkującym kryte strzechą chaty) na budowę kominów. Podwyższył wieżę miejscowego kościoła i ufundował Pomnik Grunwaldzki w Boguchwale(1910). Założył i wyposażył straż pożarną w Boguchwale. Ofiarował znaczną kwotę na  rzecz Legionów Polskich i umundurował na własny koszt miejscowy oddział legionistów oraz Drużyny Bartoszowe z Boguchwały i Budziwoja. Opiekował się rannymi żołnierzami polskimi zakładając stowarzyszenia charytatywne.  Pokazał jak działania lokalne łączyć z planami o zasięgu regionalnym i europejskim.
   
Gazociąg Rzeszów – Lwów

W swym bogactwie Klaudiusz Angerman widział coś więcej niż prywatny interes. W okresie międzywojennym wzywał rząd do wielkich inwestycji: do budowy gazociągu na trasie Rzeszów — Łańcut — Przeworsk — Jarosław — Przemyśl — Lwów. Pomysł Angermana pochłonął mrok niepamięci. Jednak obecnie planowane są podobne gazociągi przechodzące przez kilka państw, którym zależy na zerwaniu z rosyjskim monopolem energetycznym. Inżynier-naftowiec założył wraz Zenonem Suszyckim szkołę wiertnictwa naftowego w Bóbrce, przeniesioną później do Wietrzna. W roku 1910 Klaudiusz Angerman otrzymał za swe osiągnięcia Złoty Krzyż Zasługi. Wydał wiele publikacji, m.in. „Geologię naftową", „Źródła naftowe w Karpatach ze stanowiska geologiczno-tektonicznego”, „Zarys powstania kontynentów”. Był członkiem licznych organizacji gospodarczych: Związku Producentów Ropy, Spółki Akcyjnej Gazów Ziemnych i miejskich gazociągów we Lwowie, Banku Mieszczańskiego w Rzeszowie, sprawował funkcje prezesa Towarzystwa dla Handlu i Przemysłu we Lwowie i innych.
 
Po odzyskaniu niepodległości optował za państwowym monopolem energetycznym. W publikacji: „Co pierwszy Sejm Rzeczpospolitej Polskiej załatwić powinien” pisał: „Ziemia nasza posiada nieprzebrane skarby, dotąd prawie odłogiem leżące (…) Posiadamy nadmiar węgla, a miliony ludzi marznie i choruje z przeziębień; wiemy, gdzie te skarby leżą, a dotąd nie mogliśmy się schylić, by podnieść je i użyć. Posiadamy miliony rąk żądnych pracy, lecz głodujących, a wysyłamy je na zatratę cennego zdrowia za morza (…) Jeżeli skarby naszej ziemi nie ochronimy od wykupna przez obcych, jeżeli dopuścimy do niej obce kartele prywatne, zaprzepaścimy nasz majątek narodowy raz na zawsze. Ludność będzie wyzyskiwaną, a obce banki będą ciągnęły korzyści z tego, co powinno być własnością narodową.”
 
Razem z Witosem i Sikorskim
 
Klaudiusz Angerman był także działaczem ludowym, członkiem Polskiego Stronnictwa Ludowego. Z jego ramienia został wybrany w 1911 r. posłem do Rady Państwa i sejmu wiedeńskiego z okręgu Kolbuszowa – Rzeszów – Głogów. Współpracował z Wincentym Witosem, który tak go wspominał: „Był człowiekiem o niezwykłej prawości charakteru i stałości poglądów. Odznaczał się też dużą pracowitością i rzadką jak na jego stosunki ofiarnością”.
   
Klaudiusz Angerman propagował oddanie ziemi chłopom: „Ziemia nie powinna być sposobem spekulacji i przeznaczoną do lokacji kapitałów – pisał – ale warsztatem do pracy. Kto chce nadmiar pieniędzy lokować na procenta, niech je umieszcza w przemyśle, a gdy to nastąpi, będziemy mieć w Polsce tyle warsztatów pracy przemysłowej, że nie zajdzie potrzeba wysyłania do Ameryki rocznie dwu milionów rodaków za chlebem". W latach 1913-14 wydawał miesięczniki „Ruch ludowy w powiecie rzeszowskim", a następnie „Ludowca" – oba jako regionalne organy PSL „Piast".
 
Od Dunaju po Bałtyk
 
W parlamencie wiedeńskim brał udział w pracach komisji budżetowej i wodnej.  Tylko z pozoru  brzmi to nieciekawie. Prace parlamentarne stały się dla K. Angermana okazją do planowania przedsięwzięć gospodarczych na skalę europejską. Był gorącym rzecznikiem budowy sieci europejskich połączeń wodnych: od Dunaju poprzez Wełtawę, Wisłę, Odrę i Łabę po Morze Północne i Bałtyk. W tę sieć wodną byłyby włączone również Dniestr i Morze Czarne. Już w roku 1901 Franciszek Józef zatwierdził plany budowy kanałów na terytorium monarchii. Wyasygnowane zostały pierwsze fundusze. Sejm galicyjski zgodził się na  ponoszenie części obciążeń. Przygotowano projekty, zostały wykupione grunty aż do granicy śląskiej. Wody Wisły miały być połączone z Dniestrem. Kanał galicyjski zyskał sobie pełne poparcie Koła Polskiego w Wiedniu. Później przyszła wojna. Po  odzyskaniu  niepodległości K. Angerman próbował wskrzesić dawne plany. Został członkiem syndykatu budowy kanału Bałtyk – Morze Czarne. Na przeszkodzie realizacji stanęła jednak śmierć projektodawcy. Polacy: fantaści? realiści? – któż to dziś może osądzić – już wtedy pragnęli wejść do Europy, nie prosząc o pożyczki i fundusze unijne.
 
W roku 1914 wszedł w skład Naczelnego  Komitetu Narodowego,  współpracując z Władysławem Sikorskim (korespondencja zachowała się w zbiorach  rodzinnych). Po wojnie szkicował w nowych  publikacjach program odbudowy gospodarczej kraju. Próbował go realizować, kreśląc plany syndykatów  wodnych o europejskim zasięgu. W roku 1922 kandydował do Senatu Rzeczypospolitej. Nie doczekał wyborów. Zmarł nagle na serce w czasie podróży na dworcu kolejowym w Nowym Sączu w dniu 11 listopada 1922. Został pochowany w rodzinnej kaplicy na cmentarzu w Boguchwale.
 
Tę kaplicę na zawsze zapamiętał wnuk Klaudiusza Angermana, Jarosław Angerman: – Pamiętam z dzieciństwa kiedy na Wszystkich Świętych na posadzce w krypcie, na schodach a także przy wejściu, świeciły się setki zniczy zapalonych przez mieszkańców Boguchwały pamiętających dziadka. Jest to dla mnie potwierdzeniem, że jego działania miały sens. Z jego przemyśleń, które nadal pozostają aktualne przytoczę tylko jedno: „Droga do wykupu naszego przemysłu naftowego prowadzi prosto. Przez parę lat będą wykupione przez wielkie firmy sprzedające swój produkt poniżej cen własnych kosztów i w ten sposób zmuszą inne firmy do tej samej metody; kto kilka lat tracił, będzie musiał odsprzedać za bezcen swój warsztat Standardowi. To samo dotyczy kopalń naftowych, wykupywanych dziś pod różnymi nazwami firm dla Standardu. Walki z miliardową firmą żadna inna firma nie jest w stanie podejmować, więc ulec musi. Gdy tak przemysł nasz zejdzie do roli paryasa na własnej ziemi, podniesie Standard ceny i dopiero nam pokaże co może wycisnąć obcy monopol z kraju podbitego". Uważam, że te myśli  dziadka dotyczyłyby  dziś nie tylko przemysłu naftowego, ale całej gospodarki – mówi Jarosław Angerman.

Brakuje Klaudiusza Angermana

Trudno oprzeć się  wrażeniu, że Klaudiusz Angerman odszedł o kilka epok za wcześnie. Wiedział jak spożytkować gaz – naturalne bogactwo naszego regionu. Dziś gospodarstwa domowe na Podkarpaciu płacą za metr sześcienny gazu najwyższą stawkę w kraju. Monopolista PGNiG tłumaczy to wysokimi kosztami budowy rurociągów, których jest w naszym województwie znacznie więcej niż w innych regionach. Jak z tego  rozumowania wynika, najwyższe koszty gazu winny mieć Rosja oraz najbogatsze kraje arabskie, gdzie rurociągów  nie brakuje. W czasach, gdy Polski nie było na mapie Europy, Klaudiusz Angerman myślał, jak połączyć ją ekonomicznie z sąsiednimi krajami. Obecnie wysłaliśmy dwa miliony bezrobotnych nie do USA – jak w czasach galicyjskich – lecz do krajów europejskich. W Wielkiej Brytanii praca Polaków powiększa angielski dochód narodowy o miliardy funtów. Takie są obliczenia podawane w miejscowych gazetach; polska prasa te dane przemilcza. W rodzinnym kraju nie ma dla rodaków miejsc pracy. Prowadząc prywatne przedsiębiorstwa Angerman miał na względzie interes społeczny – w tym także interes najuboższych. 
Share
Udostępnij
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama

Nasi partnerzy