Z okazji święta Konstytucji 3 maja prezydent Bronisław Komorowski wręczył wysokie ordery i odznaczenia państwowe. Order Orła Białego otrzymał ks. prof. Michał Heller, kosmolog, fizyk, filozof i teolog. Uroczystość wręczenia odznaczeń i orderów odbyła się na Zamku Królewskim w Warszawie.
Ks. prof. Heller otrzymał najwyższe odznaczenie państwowe RP „w uznaniu znamienitych zasług dla polskiej nauki, za osiągnięcia w przełamywaniu barier między nauką i religią oraz za twórcze poszukiwanie odpowiedzi na pytania o sens, prawdę i piękno”.
Ten światowej sławy naukowiec, profesor Wydziału Filozofii Papieskiego Uniwersytetu Jana Pawła II w Krakowie, pracownik Obserwatorium Watykańskiego, członek zwyczajny Papieskiej Akademii Nauk i wielu towarzystw naukowych, jest autorem ponad 50 książek matematyczno-fizycznych i kosmologicznych. W 2008 r. został laureatem Nagrody Templetona, jednej z najbardziej prestiżowych i najwyżej na świecie dotowanych nagród dla uczonego, w wysokości ok. 1,6 miliona dolarów, nazywanej też „teologicznym Noblem”, przyznawanej za poszukiwanie pomostów pomiędzy wiarą a nauką. Przeznaczył ją w całości na założenie i rozwój Centrum Kopernika Badań Interdyscyplinarnych w Krakowie.
Ks. profesor jest częstym gościem w Wyższej Szkole Informatyki i Zarządzania w Rzeszowie, która współpracuje z kierowanym przez niego Centrum Kopernika.
W listopadzie ub.r., zapytany przez magazyn VIP Biznes&Styl o relacje pomiędzy swą rolą kapłana i naukowca, odpowiedział: “W tzw. metodologię naukową nie mogę angażować żadnych religijnych czy kapłańskich aspektów; muszę uprawiać naukę tam samo, jak uprawiają ją wszyscy inni. Gdy mam przed sobą jakąś strukturę matematyczną, którą chcę zamienić w model fizyczny, to koncentruję się na tym i stosuję takie same metody, jak każdy inny uczony. Lub dążę do tego, żeby stosować takie same, bo może Eisteinowi nie dorównuję. Z drugiej strony, gdy to robię, czasami przerywam pracę, zwłaszcza gdy przyjdzie chwila zmęczenia. I następuje refleksja: co ja w tej chwili robię? I że de facto zagłębiam się w to, co Einstein nazywał >>zamysłem Bożym<<. Pan Bóg stworzył świat według pewnego planu, który Einstein nazywał >>mind of God<<. Nauka nie robi nic innego poza tym, że rozszyfrowuje ów zamysł Boży. Z chwilą, kiedy przychodzi taka refleksja, nie uprawiam czynnie nauki, tylko zastanawiam się, jak ja to robię. To bardzo często przechodzi nawet w rodzaj kontemplacji religijnej”.