Reklama

Lifestyle

Na weekend. Bacówka pod Małą Rawką

Aneta Gieroń
Dodano: 17.12.2021
52622_0k3a0729
Share
Udostępnij
Jedno z najpiękniejszych miejsc w Bieszczadach, w którym tworzył Jerzy Harasymowicz i uwielbiał przesiadywać legendarny Majster Bieda, czyli Władysław Nadopta. Bacówka pod Małą Rawką, gdzie od kilkunastu lat gospodarzem jest Michał Klażyński, Michał Rawki, po prostu. To tutaj od lat ściągają tłumy turystów, a mimo to gospodarzowi udaje się ocalić rzadki już klimat, prawdziwie górskiego schroniska, w którym wędrowcy są przez cały rok. 
 
Do Bacówki pod Małą Rawką wędruje się z Przełęczy Wyżniańskiej, położonej pomiędzy Brzegami Górnymi a Ustrzykami Górnymi. Drewniane schronisko, w zimie przypominające  bajkową chatkę, znajduje się w odległości 900 metrów od parkingu, u podnóża Małej Rawki, skąd można wyruszyć na wszystkie najpiękniejsze bieszczadzkie szlaki.          
 
 
Fot. Tadeusz Poźniak
 
W latach 80. XX wieku często bywał tu i tworzył Jerzy Harasymowicz.  Z tym miejscem  bardzo był związany Władysław Nadopta, Majster Bieda z piosenki Wojtka Bellona, który znosił do bacówki kosze bieszczadzkich jagód i z ówczesnym gospodarzem, Robertem Żechowskim, przygotowywali legendarne już placki z jagodami. Dziś można mówić o bohaterze zbiorowym tego miejsca. Z każdym rokiem przybywa turystów, którzy przyjeżdżają tutaj kilka razy w roku, najchętniej po sezonie, by kilka nocy przespać się w kultowej już bacówce, przy herbacie posiedzieć z Michałem i połazikować po okolicznych szczytach. 
 
 
Fot. Tadeusz Poźniak
 
Skromna budowla położona na wysokości 930 m n.p.m. powstała ponad 40 lat temu, w 1979 roku i jest jedną z jedenastu (w tym jedną z trzech w Bieszczadach) Bacówek PTTK powstałych dzięki Edwardowi Moskale, działaczowi Turystyki Górskiej PTTK. Niewielka, idealna dla indywidualnych turystów, przed laty rzeczywiście była alternatywą dla dużych, tłocznych schronisk. Dziś bacówka jest kameralna, piękna, ukochana przez turystów, ale przyprawiająca niekiedy o ból głowy gospodarza, bo trudno w niej zarobić na czynsz, mając zaledwie kilkadziesiąt miejsc noclegowych. W PRL-u, nie było to problemem, bo z definicji bacówki miały być niedochodowe. Wczasach wolności gospodarczej trzeba bardzo być rozkochanym w Bieszczadach, by nie ulec pokusom całkowitej komercjalizacji tego miejsca i chronić klimat prawdziwie górskiego schroniska.
 
Widoki są stąd bajeczne. Na Rawki, Połoninę Wetlińską, Caryńską i Tarnicę. I pod Rawki ściągają kolejne już pokolenia turystów, a na szlaku można spotkać wędrowców od lat do 7 do 70.
Share
Udostępnij
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama

Nasi partnerzy