Reklama

Lifestyle

Setki darczyńców, tysiące złotych. Rośnie Bazarek dla Polaków na Wschodzie

Alina Bosak
Dodano: 07.01.2021
52478_myszka
Share
Udostępnij
To miała być zbiórka dla Polaków w Gruzji, którzy z powodu pandemii znaleźli się w bardzo złej sytuacji materialnej. Ale potem o pomoc poprosili także rodacy z Naddniestrza w Mołdawii i ci bliżej, w Ukrainie. Anna Tomczyk, reporterka rzeszowskiego oddziału TVP, stworzyła więc Bazarek dla Polaków na Wschodzie. Już niemal 250 osób wylicytowało prace podarowane przez artystów. Dodatkowo, darczyńcy wpłacają też datki na konto. Od wiosny udało się dla Polaków żyjących często w trudnych warunkach zebrać już niemal 120 tys. zł.
 
– W pandemii ludzie potrafią się dzielić – stwierdza Anna Tomczyk, która bała się, że stan zagrożenia wzmoże egoizmy i chęć chronienia przede wszystkim siebie. Tymczasem akcja, którą zainicjowała w Internecie, a której ideą jest dzielenie się z innymi, rozrasta się coraz bardziej. W setki idą darczyńcy i obdarowani. A wszystko zaczęło się przed Wielkanocą, podczas pierwszego lockdownu.
 
– Interesuję się losami polskiej mniejszości w różnych krajach. Często wyjeżdżam na wschód, gdzie mieszkają rodziny zesłańców, przesiedleńców i Polaków, którzy z powodu zmiany granic znaleźli się poza ojczyzną. Przejmuję się tym, w jakich dziś żyją warunkach, czy nie cierpią biedy. Przygotowałam o nich wiele reportaży i z wieloma zaprzyjaźniłam. To ludzie z Ukrainy, Gruzji, Mołdawii, Armenii, Litwy – mówi Anna Tomczyk, dziennikarka TVP Rzeszów. – W 2020 roku, przed świętami wielkanocnymi zadzwoniła do mnie pani profesor Maria Filina, szefowa Związku Kulturalno-Oświatowego Polaków w Gruzji „Polonia”. Mówiła o swoich obawach. O tym, że w żyjącej z turystyki Gruzji wiele osób potraciło pracę, i nie wiadomo, z  czego będą żyć. Obiecałam, że postaram się zorganizować jakąś pomoc, jeśli sytuacja będzie już naprawdę zła. Prof. Filina zadzwoniła po trzech tygodniach i powiedziała, że zgłaszają się do niej polskie rodziny, prosząc o wsparcie. W trudnej sytuacji są szczególnie osoby starsze, przy emeryturze na poziomie 400 zł nie stać ich nawet na zakup lekarstw.
 
Anna Tomczyk przygotowała nagranie z apelem o pomoc dla Polaków w Gruzji, które wyemitował nie tylko rzeszowski oddział TVP, ale ukazało się również na antenie ogólnopolskiej. Konta użyczyła nam Fundacja Pro Spe z Rzeszowa od dawna prowadząca działalność charytatywną w Gruzji, Armenii. – Uzbieraliśmy ok. 60 tys. zł, a pieniądze przekazaliśmy wspomnianemu Związkowi „Polonia”, ale również kilku innym organizacjom, które polecił nam ambasador, m.in. kamilianom, którzy opiekują się bardzo chorymi ludźmi  – mówi dziennikarka. – Jeszcze trwała akcja dla Gruzji, kiedy trafiłam w Internecie na mszę z Tyraspola w Naddniestrzu. To samozwańcza republika pod kontrolą rosyjską, którą Mołdawia uznaje za swój obszar. Sytuacja mieszkańców w tym rejonie konfliktu jest trudna. Jeszcze do niedawna dziennikarze alarmowali o losach tamtejszych „dzieci ulicy”. W kościele, z którego transmitowano w Internecie mszę, byłam kiedyś z kamerą. Nagrywałam reportaż. Kiedy w komputerze zobaczyłam śpiewającą Natalię Sieniawską-Krzyżanowską, szefową Towarzystwa Polskiej Kultury „Jasna Góra” w Tyraspolu, uświadomiłam sobie, że oni jeszcze bardziej potrzebują pomocy. Podzieliłam się myślą z Józefem Matuszem, dyrektorem rzeszowskiego oddziału TVP i dostałam zielone światło dla kolejnej akcji na telewizyjnej antenie. Natalia Siniawska-Krzyżanowska  pomysł przyjęła z wdzięcznością.
 
W tym to właśnie momencie narodził się Bazarek dla Polaków na Wschodzie (pierwotna nazwa zawężona była do Naddniestrza, ale dziś już obowiązuje ta szersza obszarowo) – tak nazwany został profil na Facebooku, na którym odbywają się aukcje, z których dochód w całości przekazywany jest na pomoc polskim mniejszościom. – Wymyśliłam bazarek, bo wielu ludzi zaczęło mi przekazywać przedmioty na cel charytatywny. Trzeba je było jakoś spieniężyć – tłumaczy Anna Tomczyk. Założyła profil w mediach społecznościowych, znalazła polskie fundacje, które bezpłatnie użyczyły swoich kont, i zajęła się organizacją licytacji, wysyłek, przekazywaniem datków dla współpracujących organizacji na wschodzie. – Dla Naddniestrza zbieraliśmy z pomocą Fundacji Humana Mundi, którą prowadzi Marek Pantuła z Przemyśla, od lat pomagający Polakom w różnych zakątkach świata. Z nim zresztą pierwszy raz byłam kiedyś w Naddniestrzu, poznałam potomków Polaków. Towarzystwo Polskiej Kultury „Jasna Góra” w Tyraspolu wspaniale kultywuje tam polską kulturę, chociaż władze niechętnie patrzą na doszukiwanie się polskich korzeni i język polski w wielu rodzinach zanika.  
 
Dla Naddniestrza w Mołdawii na bazarku prowadzonym przez dziennikarkę prace wylicytowało 91 osób. Kwota razem z prywatnymi wpłatami na konto 37 tys. zł. Na ten cel prace podarowało 27 artystów, 4 pisarzy, fotograf, 3 muzyków, 30 rękodzielników, a także warsztaty terapii zajęciowej i Polski Związek Niewidomych (oddział podkarpacki). Pomoc otrzymało 180 osób w formie paczek żywnościowych, 40 uczniom podarowano wyprawki szkolne, pieniądze na leki trafiły do 20 osób. Do tego ubrania i środki czystości oraz 2 pralki i jedna lodówka. Pomogliśmy także Igorowi z Naddniestrza dotrzeć na studia do Polski – studiuje na Wydziale Muzyki Uniwersytetu Rzeszowskiego.
 
Nowa grupa chętnych do pomocy „Bazarkowi” powstała przy okazji projektu Marka Pantuły „Kultura na szlaku”. – Spotykał się wtedy z artystami na szczytach Bieszczad, a myśmy nagrywali te występy. Zaczęło do mnie trafiać coraz więcej prac od tych artystów – opisuje dziennikarka. – Sama zaczęłam namawiać kolejnych. Odzew był niesamowity. Wszyscy chcieli coś podarować. Nie wszystko mogłam nawet przyjąć. Bazarek w Internecie rozkręcił się na dobre. Obce osoby zaczęły ofiarowywać kolejne przedmioty. Przysyłały do telewizji, włączyły się samorządy. A ja zakończyłam akcję dla Naddniestrza i postanowiłam pomóc Ukrainie. W obwodzie lwowskim tylu starszych Polaków ledwie wiążę koniec z końcem. Nie mogłam ich zostawić.  
 
Dla Ukrainy rzeczy z bazarku wylicytowały już 154 osoby, a sporo wpłaciło pieniądze bez licytacji. Zebrano ok. 21,8 tys. zł. Dary na bazarek przekazywali artyści, rękodzielnicy, kapele i zespoły, samorządy, lokalne organizacje i przedsiębiorcy. – Nie wszyscy kupują, niektórzy wpłacają pieniądze na konto. 50, 100, 200 zł – mówi dziennikarka. – Akcję na Ukrainie prowadzi Olga Pavlovska, szefowa Fundacji Aniołów Stróżów, a także szefowa Fundacji św. Antoniego w Drohobyczu. Pomaga bardzo chorym ludziom. Znamy się już wiele lat. Nieraz ze mną jeździła, kiedy podróżowałam z kamerą do ukraińskich wiosek. W tamtym roku towarzyszyła mi, kiedy kręciłam film „A wiara przetrwała”. Teraz pomoc z Polski dotarła także m.in. do bohaterów tego filmu, często samotnych starszych ludzi. Z Drohobycza, Stryja, Sambora, Łanowic, Borysławia, Truskawca. Kupiona żywność, środki czystości pakowana jest z pomocą młodzieży z polskich szkół i potem rozwożona do potrzebujących. Czasem potrzebne są pieniądze. Do Sambora przekazaliśmy tysiąc złotych na zakup pampersów, rodzinie z Truskawca daliśmy tysiąc na podróż dla chorej na raka, która przyjechała na leczenie do Polski.     
 
Bazarek wciąż trwa. Przybywa darczyńców, przybywa licytujących. Wylicytowane przedmioty Anna Tomczyk wysyłała już do Wielkiej Brytanii, Niemiec, a nawet do Stanów Zjednoczonych. – Akcji nie kończę – zapewnia Anna Tomczyk. – Powstał krąg pomocy, grupa, która cały czas się angażuje. Chcę to utrzymać.
 
 
Fot. Facebook/Bazarek dla Polaków na Wschodzie
Share
Udostępnij
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama

Nasi partnerzy