Reklama

Kultura

Muzy Barbary Smoczeńskiej w światowy dzień kota

Antoni Adamski
Dodano: 17.02.2024
Barbara Smoczeńska. Fot. Tadeusz Poźniak
Barbara Smoczeńska. Fot. Tadeusz Poźniak
Share
Udostępnij

Przy furtce do domu artystki wisi tabliczka z ostrzeżeniem „Uwaga drapieżny kot”. Kolejna tuż za progiem informuje, że dom bez kota jest tylko zwykłym mieszkaniem. W sobotę, 17 lutego obchodzimy światowy dzień kota.

 Koty towarzyszą Barbarze Smoczeńskiej przez całe życie. Począwszy od młodych lat, kiedy po wojnie jej rodzice osiedlili się w Węgierskiej Górce w starym, drewnianym domu bez elektryczności. Tam radość i poczucie bezpieczeństwa dawała jej kotka. Po obronie pracy dyplomowej, promotor – prof. Witold Chomicz obdarował ją syjamskim kotem. Dom Smoczeńskich stał się miejscem, gdzie stale żyły koty – nawet bywało ich sześć.

Teraz mieszkają trzy ocalone od złego losu. Najstarszy – Kuba przybłąkał się przed piętnastu laty z futerkiem zamarzniętym w sople lodu. Jest dostojnym, pręgowanym, pięknie ubarwionym kotem, przypominającym wyglądem manula i lubiącym przytulanki oraz głaskanie. Krótkowłosa Julka – kocia dama trzyma dystans do kocurków. Wygrzewa swoje lśniące, czarno-białe futro pod kominkiem i kocha jedzonko. Jej Pani opowiada, że kotka je tylko raz dziennie, ale za to od rana do wieczora. Najmłodszy, czarny Gucio, znaleziony w lesie jest mieszańcem o długiej sierści. Szmaragdowymi ślepiami śledzi niedotykalską Julkę, żeby ją trochę pozaczepiać. Przed południem przychodzą w odwiedziny (oraz na drugie śniadanie) koty sąsiadów. Nieśmiało zaglądają również przybysze z okolicznych działek: dziko żyjąca, wygłodzona „kocia bieda”. 

Koci alfabet według Barbary Smoczeńskiej

Kot pojawił się w grafice Barbary Smoczeńskiej w 1977 r. Na stałe wszedł do twórczości  artystki kilkanaście lat temu, gdy przez 9 lat organizowała  aukcje na rzecz schroniska dla zwierząt w Mielcu.  Najpierw w szkicowniku utrwalony zostaje pomysł w postaci rzędu malutkich obrazków, układających się w „koci alfabet”. Autorka stara się uchwycić w nich to, co najważniejsze: pozę, ruch, minę zwierzęcia.

– Musi mnie coś zainspirować, aby powstała nowa praca – mówi Barbara Smoczeńska. Później te notatki przybierają kształt rysunku, gwaszu lub akwareli, które układają się w cykle np. „Kocie żarty”, „Dolce farniente” (słodkie nieróbstwo), „Koty ślubne” i wiele innych. 

Prace są różnorodne: od wiernych naturze, realistycznych studiów poprzez bajkowe w charakterze rysunki (np. takie, gdzie kot z zaciekawieniem przygląda się ptaszkowi, który siedzi na jego ogonie) na przedstawieniach o charakterze syntetycznym, w którym zwierzę zredukowane zostaje do znaku graficznego. To prace przepojone wrażliwością i humorem. Pełne znajomości kociej natury, która rządzi się własnymi, zaskakującymi swego opiekuna prawami. Oto np. zwierzątko rozkładające się w skrzynce z kwiatami tak wygodnie, iż wykracza poza ramy kompozycji. Barbara Smoczeńska podkreśla, iż koty są nie tylko jej modelkami i modelami: – Koty są moimi muzami.

Barbara Smoczeńska  studiowała na Akademii Sztuk Pięknych w Krakowie na Wydziale Malarstwa u prof. Zbigniewa Pronaszki, a następnie w pracowni drzeworytu u prof. Witolda Chomicza. Dyplom obroniła w 1962 i od tego roku jest członkiem ZPAP Okręg Rzeszów. W roku 1975 została stypendystką rządu francuskiego. Zajmuje się grafiką warsztatową i użytkową, rysunkiem, projektowaniem i malarstwem. W latach 1996-98 wystawiała malarstwo w Bad Kissingen w Bawarii. W latach 2000-2013 organizowała kameralne ekspozycje malarstwa w Galerii „W podwórzu” w Rzeszowie. 

Rep. Tadeusz Pożniak
Share
Udostępnij
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama

Nasi partnerzy