Dwa lata temu zaskoczyła, w tym roku potwierdziła, że ma talent. Gdy kilka tygodni temu Magdalena Zimny-Louis w księgarni Matras w Millenium Hall w Rzeszowie promowała swoją drugą książkę „Pola”, już nikt nie dywagował, jak jeszcze kilka lat temu, co ta dziewczyna od zawsze związana z żużlem, robi między książkami. Większość próbowała dociec, czy i kiedy ukaże się następna powieść. Otóż tak, książka już się pisze.
– Druga powieść debiutanta jest zwykle dużo gorsza od pierwszej i nadaje się zazwyczaj do kosza. W Twoim, Magdo przypadku jest dokładnie odwrotnie. „Ślady hamowania” były ciekawe, ale naprawdę dobra jest „Pola” – twierdzi Katarzyna Szablińska, właścicielka wydawnictwa „Replika”, wydawca dwóch powieści Magdaleny Zimny- Louis.
Szczęśliwy zbieg okoliczności
Sama Magda pisarstwo ciągle traktuje jak pasję, szczęśliwy zbieg okoliczności w życiu. Choć trudno mówić o splotach okoliczności, jak od lat pisze się do szuflady i wygrywa kolejne konkursy literackie. – Chciałabym, aby pisanie stało się moim sposobem na życie – śmieje się Magda Louis. – Na razie ciągle jestem tłumaczką w angielskim wymiarze sprawiedliwości. Tak się bowiem składa, że Magda Zimny – Louis, „pełnokrwista rzeszowianka” od ponad 20 lat mieszka w angielskim Ipswitch. Ale Rzeszów w jej życiu jest blisko, Magda świetnie zna jego realia, małostki, przerysowania. W obu powieściach akcja w mniejszym lub większym stopni toczy się w Rzeszowie, bo jak mówi autorka, wystarczy, że akcja prawie wszystkich seriali toczy się w Warszawie. Magda Zimny – Louis jest kimś w rodzaju ambasadora rodzinnego miasta, w jej książkach nie brakuje nawiązań do lokalnych produktów, miejsc, tytułów prasowych, restauracji, nawet szkół średnich. Króluje oczywiście I LO, gdzie Magda zdawała maturę i skąd przyjaźnie przetrwały do dziś. To dość osobliwy widok, jak na promocjach książek zwykle pojawia się kilka osób, a na wieczorze autorskim Magdy Louis jest mały tłum, w tym prawie pół licealnej klasy i była polonistka, Bożena Putyło, która jeszcze w liceum wypatrzyła u Magdy „dryg” do pisania.
Na szczęście nie kobiecych powieścideł. – Kobiety zasługują na literaturę dużo bardziej ambitną niż banał typu: „ Elżbieta mając lat 40 zostaje porzucona przez męża. On ma dwudziestoletnią kochankę, a ona wszystko zaczyna od nowa. Wyrzucają ją z pracy itd… – mówi Magda Zimny-Louis. Jej „Pola” jest czymś w rodzaju sagi rodzinnej, gdzie ponad 80- letnia główna bohaterka, Tosia Pogorzelska zabawnie, ironicznie, czasem wzruszająco rozprawia się z własnymi i innych słabostkami, ambicjami, prowincjonalizmem dosłownym i mentalnym. To opowieść o miłości, przyjaźni, przemijaniu. Trudno Tosi nie polubić za poczucie humoru, czasem sarkazm, ale przede wszystkim za szczerość.
Magdzie Louis udało się w „Poli” nakreślić dużo lepsze postaci niż w „Śladach hamowania”, widać że autorka uczy się na błędach i druga powieść jest dużo dojrzalsza, lepiej przemyślana, bardziej dopracowana konstrukcyjnie niż debiutancka powieść. Ale co najważniejsze, dwie dekady na obczyźnie nie wpłynęły na sprawność w operowaniu polskim słowem. Czasem nawet zaskakują zwroty, które można już tylko usłyszeć w mocno dorosłym, bo dobiegającym osiemdziesiątki środowisku dawnej inteligencji.