W zakładach koncernu Lockheed Martin w Ft. Worth w Teksasie we wtorek został zaprezentowany i symbolicznie przekazany polskim siłom powietrznym pierwszy myśliwiec wielozadaniowy F-35A. Przedstawiciele MON ocenili, że to historyczny moment dla Polski i milowy krok w transformacji polskich sił zbrojnych.
“To jest dla Polski historyczny moment, dla całego polskiego społeczeństwa. To jest samolot, który w pierwszej kolejności ma odstraszać potencjalnego agresora. Polska armia przechodzi ogromną transformację i modernizację” – powiedział podczas ceremonii wiceszef MON Cezary Tomczyk.
Podczas przeprowadzonej w hollywoodzkim stylu w Teksasie uroczystości odsłonięto pierwszy egzemplarz F-35 i przekazano polskim siłom lotniczym certyfikat własności samolotu. Maszyna – która jak pozostałe 31 F-35 w polskiej służbie będzie nosiła nazwę “Husarz” – trafi w grudniu do bazy lotniczej Ebbing w stanie Arkansas, gdzie rozpoczną się szkolenia polskich pilotów.
Jak podkreślali Tomczyk i inny wiceszef MON Paweł Bejda, F-35 to najlepszy na świecie myśliwiec wielozadaniowy, którego “Putin może nam zazdrościć”.
“To jest samolot, który ma ogromną przewagę w walce powietrznej. Dużo dalej +widzi+ i jest dużo mniej widoczny niż inne maszyny na świecie używane przez nam wrogie kraje” – powiedział Bejda. Zaznaczył też, że jedną z największych zalet tego samolotu jest możliwość integracji z innym amerykańskim i sojuszniczym uzbrojeniem, w tym czołgami Abrams, śmigłowcami Apache, ale też koreańskimi FA-50.
W ceremonii oprócz przedstawicieli MON udział wzięli m.in. ambasador USA w Polsce Mark Brzeziński, kongresmen Demokratów z Teksasu Marc Veasey i senator Republikanów z Arkansas John Boozman, którzy zwracali uwagę na znaczenie zakupu samolotów dla interoperacyjności sojuszu i odstraszania Rosji w ważnym historycznie momencie.
Według zapowiedzi koncernu Lockheed Martin jeszcze w tym roku Polska otrzyma drugi samolot, a do końca 2025 r. do Ebbing dostarczonych ma zostać sześć kolejnych egzemplarzy. Do Polski pierwsze F-35A trafią w 2026 r., najpierw do bazy w Łasku, a w 2027 r. do bazy w Świdwinie.
Samoloty, które otrzyma Polska, to wariant F-35A. W porównaniu do pozostałych wariantów, B i C, ma większy zasięg i udźwig uzbrojenia, lecz w przeciwieństwie do wariantu B nie ma systemu krótkiego startu i pionowego lądowania. “Husarze” będą zawierały najnowszą aktualizację technologiczną, w tym nowy procesor, ulepszony system wyświetlania w kokpicie i dodatkową pamięć. Unowocześnienie to ma też umożliwić dalsze aktualizacje samolotów w przyszłości.
Jak powiedział PAP prezes koncernu Greg Ulmer, największym wyzwaniem dla produkcji są obecnie prace nad zintegrowanym procesorem, który w ciągu najbliższych kilku lat ma umożliwić wypuszczenie nowej wersji samolotu, Block IV.
Ceremonia w Teksasie była symboliczna w procesie zakupu przez Polskę F-35. Podpisana w 2020 r. umowa przewiduje dostarczenie 32 myśliwców z pakietem szkoleniowym i uzbrojeniem za łączną cenę 4,6 mld dol.
W ceremonii mimo zaproszenia nie pojawił się były minister obrony Mariusz Błaszczak, który podpisywał umowę na zakup. Wiceszef MON Bejda krytykował podpisaną przez poprzedni rząd umowę i jej koszt, w tym brak offsetu. “Dopiero teraz rozmawiamy, by zdolności produkcyjne i serwisowe weszły do Polski. To był błąd zaniechania poprzedniego ministra, który nie do końca opracował offset, a właściwie nie wynegocjował tego offsetu” – powiedział Bejda.
Zapowiedział też, że Polska rozważa zakup dodatkowych samolotów bojowych. Choć w rozmowie z PAP nie chciał zdradzać szczegółów, to zasugerował, że będą to samoloty myśliwskie. Dodał, że rozmowy w tej sprawie trwają, i zapewnił, że umowa będzie znacznie korzystniejsza dla Polski.
Zapowiedział jednak, że choć F-35 mają docelowo zastąpić posowieckie MiG-i, te pozostaną w służbie “do wyczerpania resursów (okres zdolności użytkowej – PAP)”.
Polska jest jednym z 19 państw, które otrzymało lub otrzyma F-35, z czego 12 to państwa NATO. Dotąd dostarczono już 1013 myśliwców, a do 2035 r. w Europie ma ich stacjonować 650. Jak podała w środę firma, w produkcji jest teraz 200 maszyn, a tylko montownia w Fort Worth wypuszcza 156 samolotów każdego roku (montaż odbywa się też we Włoszech i Japonii).
Zaprezentowany w środę samolot jest jedną z dziesięciu produkowanych maszyn przeznaczonych dla Polski. Osiem jest na etapie ostatecznego montażu w zakładach w Teksasie (z czego dwie są ukończone w ponad 80 proc.), kolejne dwa na etapie montażu centralnego elementu skrzydła w fabryce w Georgii. Jak powiedział przedstawiciel firmy Kevin McCormick, czas od podpisania kontraktu do dostarczenia samolotu to ok. 48 miesięcy (z czego połowę zajmuje pozyskanie części i podzespołów), a w fabryce w trybie 24-godzinnym pracuje 5 tys. pracowników. Mimo to firma w przeszłości zmagała się z wieloma opóźnieniami, w tym niemal roczną przerwą w dostarczaniu ze względu na potrzebne uaktualnienie sprzętu i oprogramowania.
F-35 jest już trzecim samolotem LM kupionym przez Polskę, po C-130 Hercules i F-16, które również odbyły pierwsze loty na terenie teksańskich zakładów.