Sztuczna palma na rondzie de Gaulle’a w Warszawie budziła dyskusje i kontrowersje. Wrosła jednak na stałe w krajobraz stolicy i uchodzi już niemal za jeden z symboli miasta. A pojawiła się równo 22 lata temu – 12 grudnia 2002 roku.
Sztuczna palma – ustawiona na rondzie na skrzyżowaniu Alej Jerozolimskich i Nowego Światu – to dzieło artystki Joanny Rajkowskiej nazwane przez nią „Pozdrowienia z Alej Jerozolimskich”.
W zamyśle chodziło o przypomnienie bliskowschodniego pochodzenia nazwy Alej
– „Kiedy powstała palma, pisaliśmy o Izraelu, było gorąco i jakoś chaotycznie. Naprawdę wysilałam mózg, żeby wymyślić zakończenie i jak pamiętam nie był to pierwszy pomysł. Ale wtedy chyba nastąpiło we mnie jakieś zwarcie i ponakładały się na siebie klatki pamięci z Warszawy i te z Jerozolimy, np. z placu przed hotelikiem Faisal, gdzie mieszkaliśmy. I jeszcze jedna klatka: pocztówka, którą znalazłeś na Starym Mieście w Jeruszalaim. Był tam łysy wzgórek, a na nim rachityczna biedna palma. Pod spodem napis: +Pozdrowienia z Hebronu+, albo po prostu +Hebron+, nie pamiętam dobrze. Zrobiła na mnie wrażenie. Wyglądała jakby była drukowana w Polsce, gdzieś w latach 80. Monumentalna skala projektu wynika tylko i wyłącznie z rozmiarów niezrozumienia, z wielkości obszaru nie do pojęcia, o tym przecież jest palma” – opowiadała artystka w wywiadzie udzielonym w 2002 r. Arturowi Żmijewskiemu, z którym rok wcześniej odbyła podróż do Izraela (źródło: http://archive.rajkowska.com/pl).
W zamyśle chodziło o przypomnienie bliskowschodniego pochodzenia nazwy Alej i nieobecność warszawskich Żydów poprzez obsadzenie ulicy szpalerem sztucznych palm. Nie udało się. Ostatecznie 12 grudnia 2002 r. stanęło tylko jedno sztuczne drzewo – na rondzie.
– „Stawiam drzewo i traktuję to jako element komunikacji między ludźmi, komunikacji pozawerbalnej i nie angażującej intelektu. Podobnie jak w Dzienniku Snów, nie chcę aby ludzie się +rozumieli+. Myślę, że jest to niemożliwe. Chcę aby BYLI koło siebie. Pod palmą” – mówiła w tym samym wywiadzie Rajkowska. Odwoływała się także do historii miasta.
W roku 1774 August Sułkowski założył w okolicach dzisiejszej ulicy Towarowej osadę dla ludności żydowskiej: Nową Jerozolimę
– „W roku 1774 August Sułkowski założył w okolicach dzisiejszej ulicy Towarowej osadę dla ludności żydowskiej: Nową Jerozolimę. Jej mieszkańcy stali się szybko bardzo niewygodną konkurencją dla kupców i rzemieślników warszawskich Sułkowski został pozwany przed sąd przez magistrat marszałkowski. Zażądano likwidacji Nowej Jerozolimy. 23 stycznia 1776 r. towary skonfiskowano a domy osady zostały zrównane z ziemią. Tak przynajmniej wyczytałam w książkach. Historia się zatarła w morzu polskiego nieszczęścia, ale nazwa pozostała” – opowiadała.
W zamyśle chodziło o przypomnienie bliskowschodniego pochodzenia nazwy Alej i nieobecność warszawskich Żydów poprzez obsadzenie ulicy szpalerem sztucznych palm. Nie udało się. Ostatecznie 12 grudnia 2002 r. stanęło tylko jedno sztuczne drzewo – na rondzie.
Projekt zrealizowały trzy osoby: autorka, architekt Michał Rudnicki i reprezentująca Fundację Promocji Sztuki Katarzyna Łyszkowicz
Jak podała Dominika Dzido (http://archive.rajkowska.com/pl) projekt zrealizowały trzy osoby: autorka, architekt Michał Rudnicki i reprezentująca Fundację Instytut Promocji Sztuki Katarzyna Łyszkowicz. Początkowo zakładano, że palma będzie stała na rondzie przez rok. Okazało się jednak, „że z powodów finansowych i organizacyjnych trzeba szukać innych rozwiązań niż likwidacja drzewa”. Tym bardziej, że za palmą ujęło się wielu warszawiaków – powstał nawet komitet jej ochrony, a 12 grudnia 2004 r. na rondzie de Gaulle’a grupa ludzi w strojach kąpielowych i okularach przeciwsłonecznych zbierała pieniądze na uratowanie sztucznego drzewa.
Artystka tak wspominała w 2007 r. ten czas w rozmowie z Łukaszem Cybińskim z „Rzeczypospolitej”: „W roku 2003 chciałam palmę przekazać miastu, Fundacja Instytut Promocji Sztuki napisała w tej sprawie list do Prezydenta Warszawy. List pozostał bez odpowiedzi. Napisaliśmy zatem drugi list – z prośbą o pomoc w demontażu. I znów odpowiedź nie nadeszła. Czas mijał, ludzie pisali historię projektu, palma przestała być projektem autorskim”.
Ale też przyznawała: „Palma to pewna wizja rzeczywistości i w tej wizji mieści się wiele treści określanych jako lewicowe”.
Ostatecznie palma przetrwała – od czasu do czasu odnawiana. I chyba już na trwałe wpisała się w warszawski pejzaż. Jesienią 2024 r. przeszła gruntowny remont, obejmujący wymianę liści, kory i konserwację stalowej konstrukcji. Także wtedy Rajkowska przekazała palmę w darze Muzeum Sztuki Nowoczesnej, które akurat otwierało nową siedzibę przy ul. Marszałkowskiej.