Reklama

Automoto

Dużo, więcej. Test KIA Sorento

Źródło: Kia Polska / Kiawiarnia
Dodano: 12.02.2024
Test KIA Sorento
Test KIA Sorento
Share
Udostępnij

Z samochodami bywa jak z randkami zaaranżowanymi na Tinderze – wydaje się Wam, że będzie wspaniale, tymczasem już przy przystawce kończy się rozczarowaniem. Zdarzają się jednak sytuacje odwrotne – nie spodziewacie się niczego specjalnego, a już po chwili stajecie szczęśliwi na ślubnym kobiercu. I ja dokładnie tak miałem z Kią Sorento HEV. Choć podchodziłem do niej całkowicie bezemocjonalnie, to po kilku wspólnie spędzonych dniach doszedłem do wniosku, że gdybym nie miał rodziny, to dla tego auta byłbym gotowy ją założyć.

W przeszłości miałem okazję odbyć kilka spotkań z Sorento, ale były one raczej przelotne, pośpieszne i nie mieliśmy okazji poznać się bliżej i lepiej. Zresztą, jeśli mam być całkowicie szczery, nie ciągnęło mnie jakoś specjalnie do dłuższej randki. No bo co interesującego, zaskakującego i pociągającego może być w dużym hybrydowym SUV-ie? Cóż… po kilku wspólnie spędzonych dniach i po 1000 kilometrów mogę uczciwie przyznać, że trochę tego jest.

Praktyczność i przestronność vana

Absolutnie największe wrażenie Sorento zrobiło na mnie tym, jak jest duże i dobrze zagospodarowane w środku, praktyczne i jak dużo ma rozwiązań, które wpływają na komfort i przyjemność użytkowania. W drugim rzędzie nawet koszykarze będą mieli mnóstwo miejsca na nogi i nad głowami. Kanapę można przesuwać, a oparcia pochylać. Do tego dochodzi sprytny system „Walk in” składający te siedzenia tak, aby łatwiej było dostać się do trzeciego rzędu siedzeń. Można uruchomić go jednym z dwóch przycisków – znajdującym się przy siedzisku kanapy, albo na szczycie jej oparcia. Zbytek? Absolutnie nie. Dzięki takiemu rozwiązaniu siedzenia złoży w prosty sposób nie tylko dorosły, ale także trzylatek (sprawdzone!), który chce zająć miejsce w trzecim rzędzie. Genialne i niespotykane rozwiązanie w siedmioosobowych SUV-ach, a nawet w minivanach.

Rzadko też pasażerowie trzeciego rzędu mają do dyspozycji odrębną strefę klimatyzacji, gniazda USB do ładowania smartfonów czy tabletów oraz uchwyty na kubki. W drugim rzędzie uchwyty takie są nie tylko w podłokietniku, ale także w drzwiach. Do tego rolety w bocznych szybach, podgrzewane skrajne siedziska oraz gniazda USB sprytnie wbudowane w oparcia przednich foteli. Podłoga jest płaska, więc środkowe miejsce spokojnie może być wykorzystywane także w dłuższych trasach.

Fotele w trzecim rzędzie rozkłada się jednym ruchem ręki, a składa przyciskiem dosłownie w sekundę, uzyskując płaską podłogę i stosunkowo niski próg załadunkowy. W ułożeniu 5-osobowym do dyspozycji mamy ponad 800 litrów przestrzeni bagażowej, przy wszystkich siedmiu fotelach już tylko 180 litrów. Na wakacje to za mało, ale kilka kabinówek lub miękkich toreb na weekendowy wypad zmieścimy. Duży plus za to, że w takim ustawieniu w bagażniku znalazło się jeszcze miejsce na zdemontowaną roletę.

Generalnie pod względem praktyczności i rozwiązań mających czynić podróż bardziej komfortową i przyjemną, Sorento nie ma sobie równych. Dołóżcie do tego bardzo dobrej jakości materiały, solidny montaż, intuicyjną obsługę, ergonomiczne fotele, nowoczesne multimedia, a otrzymacie samochód, który w kategorii „wnętrze” rozkłada konkurencję na łopatki.

Trudno go wyprowadzić z równowagi

Prowadzenie to nie jest mocna strona SUV-ów. Podwyższone nadwozie, duży prześwit, spora masa, duży skok amortyzatora, podniesiony środek ciężkości – wszystko to sprawia, że na asfalcie radzą sobie gorzej, niż samochody z klasycznymi nadwoziami. Ale Sorento ta zasada zdaje się nie dotyczyć. Jestem autentycznie zaskoczony tym, jak dobrze ten samochód radzi sobie i na krętych drogach, i podczas szybkiej jazdy autostradą, i na kiepskiej jakości nawierzchni.

Zawieszenie i układ kierowniczy skonstruowano tutaj tak, aby kierowca przy każdej prędkości i w każdych warunkach miał poczucie pełnej kontroli nad samochodem. Możecie przeszarżować w zakręcie, a i tak okaże się, że nie dotarliście jeszcze do marginesu bezpieczeństwa Sorento. Żeby sprawdzić jego możliwości pojechałem kilka razy naprawdę szybko i naprawdę ostro i ze zdumieniem odkryłem, że kontrola stabilizacji toru jazdy nie ma tu co robić. Po prostu się nudzi. Tak kompetentne zawieszenie i układ kierowniczy ma SUV marki Kia.

Wpływ na naprawdę świetne odczucia z prowadzenia mają jeszcze dwie rzeczy – dość niska, jak na tego typu auto, pozycja za kierownicą oraz bardzo dobre wyciszenie. Wszystkie te rzeczy zebrane do kupy sprawiają, że przepisowe 140 km/h zdaje się być dla Sorento dopiero początkiem zabawy – chciałoby więcej i szybciej, ale niestety nie może.

Na złej jakości drogach zawieszenie świetnie wybiera wszystkie dziury, koleiny i inne nierówności. Nie robi tego jednak miękko, lecz sprężyście, dzięki czemu nie występuje tutaj nieprzyjemny efekt bujania nadwozia. Z kolei poza asfaltem przydaje się ponad 17 cm prześwitu, automatyczny napęd AWD (na tylną oś może trafić do 50 proc. mocy i momentu), ale także terenowe tryby jazdy. Dostosowują one działanie skrzyni biegów, przepustnicy, napędu AWD, systemów kontroli trakcji i ABS do warunków. Myślałem, że to marketingowy bajer, ale sprawdziłem w kopnym piachu i faktycznie dzięki trybowi „Sand” dużo szybciej z niego wyjechałem.

Generalnie Sorento z AWD świetnie radzi sobie w każdych warunkach drogowych i pogodowych. Zaskakuje zarówno pewnością i zwinnością (jak na swoje gabaryty) prowadzenia po asfalcie, ale daje też możliwość zjechania z niego w nieco trudniejszy teren, bez obawy o to, że będziemy musieli dzwonić po traktor.

Hybryda dobra na wszystko

Cały zespół napędowy Sorento HEV ma 230 KM i 350 Nm. Jego fundamentem jest benzynowy motor 1.6 T-GDI o mocy 180 koni i momencie obrotowym wynoszącym 265 Nm. Wspierany jest on przez silnik elektryczny, który ma 60 KM i 264 Nm. Zestaw uzupełnia bateria litowo-jonowo-polimerowa o pojemności 1,5 kWh oraz tradycyjna, sześciobiegowa skrzynia automatyczna. Wrażenia?

Silnik elektryczny ma solidny moment obrotowy i to od zera obrotów, więc ruszenie z miejsca odbywa się z zaskakującym „kopnięciem”. Trwa to dosłownie sekundę, czy dwie ale jest odczuwalne. Potem włącza się silnik spalinowy – niezauważalnie i niesłyszalnie. Można się postarać rozpędzić Sorento HEV do 60-70 km/h wyłącznie na elektryku, ale to zadanie dla bardzo cierpliwych.

Generalnie cały układ hybrydowy działa tutaj bardzo płynnie, przy niższych prędkościach w zasadzie trudno rozpoznać organoleptycznie, czy jedziemy z włączonym silnikiem spalinowym, czy z wyłączonym – informuje nas o tym jedynie kontrolka na cyfrowych zegarach. Jedyne drobne zastrzeżenie mam do skrzyni biegów, która przy dynamiczniejszej jeździe dość długo i wyczuwalnie zmienia przełożenia (przy normalnej jeździe jest w porządku). Przydałby się jej również dodatkowy bieg, szczególnie do jazdy autostradowej – ograniczyłby obroty silnika spalinowego, a to z kolei obniżyłoby zużycie paliwa. Jednocześnie nie można zapomnieć o jednym istotnym plusie klasycznego automatu – podczas mocniejszego przyspieszania nie doprowadza on silnika do „wycia”, tak jak bezstopniowe skrzynie konkurencji. Jest zatem bardziej komfortowo dla uszu.

Jeżeli chodzi o zużycie paliwa, to w mieście ten duży siedmioosobowy SUV zaspokajał swoje pragnienie zaledwie 5-6 litrami benzyny. Podobnych ilości potrzebuje podczas jazdy pozamiejskiej, bocznymi drogami, gdzie maksymalnie można jechać 90 km/h. Na odcinkach, gdzie prędkości wynosiły 50-70 km/h udało mi się schodzić do 4,5 litra, z kolei podczas jazdy ekspresówką ze stałą prędkością 120 km/h komputer pokładowy pokazał 7,0 l/100 km. Przy 140 km/h trzeba już się liczyć ze zużyciem 8,5-9 litrów.

Wiem, że wartości te są mocno rozbieżne, ale to do siebie mają hybrydy. Dlatego starając się wyciągnąć jakąś średnią, zrobiłem ponad 40-kilometrową trasę w różnych warunkach, prowadzącą i drogami bocznymi, i przez miasto, i autostradą. Efekt widoczny jest na poniższym zdjęciu. Średnio 6,5 litra. Moim zdaniem świetnie, jak na dużego SUV-a z napędem AWD, który ma siedem miejsc i 230 koni mechanicznych.

Co do dynamiki, to jest ona wystarczająca. Katalog mówi, że AWD do setki przyspiesza w 9 sekund, ale subiektywne odczucia są nawet ciut lepsze. Powyżej 100 km/h też jest dobrze, konie nie łapią zadyszki, tylko bez trudu dowożą Sorento do 140-150 km/h. Na niemieckiej autostradzie będziecie mogli swobodnie lecieć sobie 180 km/h bez uszczerbku dla komfortu czy jakości prowadzenia, jedynie musicie być świadomi tego, że spalanie osiągnie wówczas dwucyfrowe wartości.

Podsumowanie

Bardzo przez te kilka dni polubiliśmy się z Sorento. Przede wszystkim urzekły mnie w nim dwie rzeczy – mnogość praktycznych rozwiązań we wnętrzu oraz jakość prowadzenia. Jeżeli zatem potrzebujecie dużego samochodu, który zaspokoi rodzinne potrzeby, ale jednocześnie nie będzie prowadził się jak wózek z zakupami, w którym zablokowało się jedno kółko, to z czystym sumieniem polecam Wam Sorenciaka w hybrydzie. Szczególnie, że teraz jest na niego dobra oferta w programie Kia For Business i Kia For You – przeczytacie o niej TUTAJ.

Więcej informacji na temat KIA SORENTO oraz pozostałych modeli KIA uzyskać można w Autoryzowanym Salonie KIA MULTITRUCK mieszczącego się w Rzeszowie ul. Handlowa 4, tel. 17 – 85 04 161, 162.

Więcej informacji na stronie https://www.kia.com/pl/dealers/multitruck/
Foto: Kia Polska / Kiawiarnia

Czytaj także: Europejski Samochód Roku 2024. Kia znowu w finale!

Share
Udostępnij
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama

Nasi partnerzy