Kto powiedział, że motocykle to niebezpieczny sport przeznaczony tylko dla szaleńców?! Stowarzyszenie LaMBa Pit Bike jest tego zaprzeczeniem. Team tworzy zespół pasjonatów, którzy na mini motorach zwanych pit bike organizują w każdy weekend jazdy dla dużych i małych. LaMBa to dzieci, młodzież i dorośli, którzy na torze motocrossowym w Rzeszowie realizują wspólną pasję – miłość do mini motocrossów.
LaMBa Pit Bike to stowarzyszenie amatorów sportów motocyklowych założone kilka lat temu przez Huberta Bańbora i Dawida Lamparta, rzeszowskiego żużlowca. Na LaMBę składa się: tor motocrossowy z wypożyczalnią sprzętu w Załężu, sklep z pit bike’ami w Świlczy oraz serwis motocyklowy.
– LaMBa powstała 6 lat temu. Zaczęło się od mojej współpracy z Dawidem Lampartem, u którego po raz pierwszy zobaczyłem motocykl typu pit bike. Chcieliśmy razem na czymś pojeździć, klasyczna crossówka wydawała się zbyt duża, wtedy Dawid wyciągnął pit bike. To był mój pierwszy kontakt z tym motocyklem. Kupiliśmy później kilka wspomnianych motorów właściwie wyłącznie dla zabawy, aby wykorzystywać je wśród znajomych. Ku mojej uciesze, zaczęło to zdobywać coraz większą popularność, coraz więcej osób chciało jeździć i próbować swoich sił. Rozszerzyliśmy więc działalność o sklep, dołożyliśmy do tego serwis, zaczęliśmy przygotowywać tor i organizować zawody – mówił Hubert Bańbor, założyciel LaMBa Pit Bike.
– Tor udostępnia nam firma Greinplast. Od 4 lat jeździmy na małym torze, teraz przygotowujemy nowy, duży. Wcześniej były tutaj tory crossowe, ale ich popularność powoli spadała. Chcemy przywrócić dawną świetność tego miejsca. Obecnie istnieje tor dla dzieci i młodzieży przystosowany do małych pit bike’ów, a z drugiej strony będziemy przygotowywać tor dla dorosłych z sekcją Enduro, czyli z przeszkodami z beczek, kamieni, czy kłód – dodaje Hubert Bańbor.
Czym jest pit bike?
Pit bike to mini motocykl stworzony przez mechaników do poruszania się po olbrzymich pit stopach, a zawodnicy motocrossu zaczęli używać ich do zabawy i treningów. To motory, które konstrukcyjnie są przygotowane do nauki i jazdy dla dzieci, starszych, a dla dorosłych służą do zabawy. Różnica między dużym crossem, a motocyklami jest taka, że pit bike jest mniejszy i bezpieczniejszy do opanowania od pierwszej jazdy. Można się nimi bawić na torach offroadowych oraz asfaltowych, w lasach, czy na polnych drogach. Kosztują od 3,5 do 6 tys. zł, a nie jak duża crossówka, 30-40 tys. zł. W cenie średniej klasy roweru mamy nowy motocykl.
– Przy wypożyczalni zawsze znajduje się ktoś, kto pomoże, wyjaśni pierwsze kroki, udzieli kilku rad, jak zacząć i co robić. Są też motorki dla dzieci. Już 4 – 5 latki mogą próbować jeździć. Motorki dla nich są z ograniczeniem manetki gazu. Te większe stworzono dla młodzieży i dorosłych z większymi umiejętnościami. Pit bike z elektrycznym rozrusznikiem i automatycznym sprzęgłem są doskonałe dla kobiet i starszych dzieci – dodaje Hubert Bańbor.
Fot. LaMBa Pit Bike
– Mimo że jest to off road, można też założyć opony typu slick i ścigać się na asfalcie. Zaczęło się od tego, że jeździliśmy na torach gokartowych. Często w zimie wiele osób korzysta z tej opcji. Oficjalny cykl Pucharu Polski Pit Bike Super Moto na motocyklach odbywa się z oponami typu slick. To cykl od 6 do 8 zawodów na asfalcie. Jeżeli mówimy o pit bike jest to świetna rzecz do nauki jazdy przed dużym motocyklem. W krajach, w których jazda na motocyklu jest bardzo popularna, jak Włochy czy Hiszpania, pierwsze jazdy rozpoczyna się właśnie na motocyklach w stylu pit bike – wylicza Bańbor.
LaMBa organizuje pikniki wraz z zawodami, a w planach ma także stworzenie szkółki dla dzieci.
– Są u nas pasjonaci, którzy chcą pojeździć rekreacyjnie, ale też tacy, którzy chcą się ścigać. Wszystkie zawody z cyklu cross country, które organizowane są w regionie, wprowadziły już klasę pit bike. Od tego roku nawet w PZM-cie dołożono kategorię o nazwie MINI Motocykle PIT BIKE, można też zrobić do niej zawodniczą licencję. Rozwija się coraz prężniej związana z tym dyscyplina sportu. Nam zależy, by była to forma rekreacji, sposób na fajne spędzanie czasu. Na naszym torze w kwietniu czy maju można w weekend zobaczyć całe rodziny. Jest miejsce na grilla, odbywają się pikniki, można spędzić miło czas. Tor jest otwarty non stop, ale najwięcej dzieje się w sobotę i niedzielę, kiedy działa wypożyczalnia. Niektórzy posiadają swoje motocykle, niektórzy pożyczają je na miejscu. Zapewniam, że nie wpuszczamy nikogo bez kasku, ochraniaczy i pełnego „umundurowania”, a tor jest bezpieczny. Nie da się tutaj rozwijać dużych prędkości, najważniejsze jest szlifowanie techniki – twierdzi Hubert Bańbor.
Założyciele LaMBa Pit Bike zaczęli też w Polsce popularyzować ten rodzaj motocykli.
– Chcemy, by LaMBę była formą spędzania czasu, rekreacją, trochę sportem, ale za nieduże pieniądze, dostępnym dla wszystkich. Mamy coraz więcej nowych miłośników pit bike-ów, pojawiają się dziewczęta. Rodziny, w których obecnie wszyscy jeżdżą na motocyklach, swoją przygodę zaczynali od dopingowania motoryzacyjnych pasji syna, a z czasem wszyscy domownicy zarażali się pit bike-ową fascynacją – dodaje.
Wypożyczenie motocykla z pełnym osprzętem kosztuje od 90 do 130 zł za godzinę, w zależności od rodzaju motocykla. Posiadacze własnych pit bike-ów mogą serwisować sprzęt w Rzeszowie, w sklepie LaMBa. Pit Bike można też przewozić na bagażniku podobnym do tego, na jakim wozi się rowery na haku samochodowym.
LaMBa to skrót od nazwiska Lampart i Bańbor – założycieli, którzy stworzyli grupę pasjonatów. Nie jest to wielki biznes, bardziej pasja połączona z działalnością gospodarczą.
– Popularyzujemy ten sport i szukamy chętnych, którzy chcieliby nas wspomóc. Miejsce, w którym znajduje się tor, jest idealne, niedaleko od centrum Rzeszowa, ze świetnym dojazdem. W wielu miejscowościach tory oddalone są o kilkanaście, a nawet kilkadziesiąt km od centrum. W naszej okolicy nie ma domów, nikomu nie przeszkadza dźwięk motocykli. Jesteśmy też pierwszym torem w Polsce, który lada moment będzie miał swoje nawodnienie. Będziemy robić rozprowadzenie wody, ponieważ tor musi być polewany, aby się nie kurzyło i dobrze jeździło. Jeżeli kilka dni pada deszcz – nie ma problemu, ale jeśli ciągle świeci słońce, wszystko jest w pyle – mówi pasjonat.
Wypożyczalnia czynna jest w weekendy od godz. 12 do godz. 17 lub 18.
– Pragniemy w Załężu zrobić centrum sportów motocyklowych, off roadowych, żeby ludzie jeżdżący w różnych dyscyplinach motocyklowych mieli miejsce do jazdy i treningów. Najważniejsze jednak pozostaje pit bike – zapewnia Hubert Bańbor.