Sto milionów złotych przekaże w tym roku 600 klubom sportowym Ministerstwo Sportu i Turystyki w nowym programie Klub Pro. “Chcemy złamać monopol związków sportowych w wydawaniu publicznych pieniędzy” – podkreślił w Bytomiu, prezentując nowe rozwiązanie, szef resortu Sławomir Nitras.
“Od kilku miesięcy pracowaliśmy nad poważną korektą systemu finansowania szkolenia w Polsce. Jeszcze przed igrzyskami olimpijskimi dostrzegłem pewną prawidłowość – my bardzo hojnie z budżetu państwa finansujemy związki sportowe, ale niestety – tylko związki. Gdzieś zgubiono kluby. A to w nich zaczyna się i trwa praca na co dzień. To tu trenują zawodnicy, których podziwiamy podczas największych imprez” – dodał minister goszczący w hali judoków Czarnych Bytom.
Zaznaczył, że Czarni otrzymają z programu 280 tys. złotych, a w sumie na wsparcie może liczyć siedem bytomskich klubów.
Prezeska Czarnych Małgorzata Wilk przyznała, że nie otrzymała w tym roku żadnych pieniędzy z PZJudo.
“To sportowcy są najważniejsi, to dla nich powinniśmy pracować i o nich dbać. Teraz się dowiedziałam, że dostaniemy takie pieniądze. Pierwszy raz bezpośrednio” – powiedziała.
Minister tłumaczył, że nowym programem są objęte kluby dyscyplin niekorzystających z innych dedykowanych dofinansowań ministerialnych. Dlatego nie ma tam np. klubów piłkarskich i akademickich.
“Dziś podpisałem program, na mocy którego 600 najlepszych klubów, według rankingu współzawodnictwa dzieci i młodzieży we wszystkich kategoriach wiekowych, otrzyma wsparcie bezpośrednio w bardzo transparentnym trybie. Pieniądze będą przeznaczone przede wszystkim na wynagrodzenia trenerów i instruktorów, bo to największy problem, ale też na zakup sprzętu, organizację zgrupowań, itd. Chciałbym, aby ten program był coroczny” – podkreślił Nitras.
Zauważył, że są kluby, w których trenują olimpijczycy, gdzie budżet roczny wynosi… 100 tysięcy złotych.
“Czasem kluby nie mają pieniędzy na wynajęcie sali i zawodnicy ćwiczą w piwnicy, chyba że zapłacą rodzice. W wielu związkach zapomniano o klubach. Zdarza się, że netto więcej muszą zapłacić związkom niż od nich otrzymują. Jeśli nie wesprzemy infrastruktury oddolnej, nie będziemy mieć kadrowiczów. Chciałbym, aby związki sportowe dostrzegły moje działania jako głos w dyskusji i jednocześnie znak ostrzegawczy na przyszłość. Wiele związków musi się zastanowić, dlaczego – mimo dużego wsparcia ze strony państwa – nie osiąga założonych wyników, nie ma wystarczającej liczby młodych zawodników objętych programem szkolenia” – zwrócił uwagę minister.
Jak przekazał, najlepsze kluby dostaną w programie po 700–800 tys. zł.
Zdaniem Nitrasa potrzebna jest debata na temat finansowania szkolenia, począwszy od dzieci, na kadrach narodowych kończąc.
“Bo pieniądze, jakie przekazujemy, są duże, ale – wydaje się – w wielu przypadkach wykorzystywane nieefektywnie” – podsumował.