Od środy, 9 listopada do końca grudnia w Centrum Wikliniarstwa w Rudniku nad Sanem można oglądać niezwykle barwną wystawę, na której zgromadzono prawie 50 gorsetów pochodzących z powiatów: leżajskiego, łańcuckiego, niżańskiego i rzeszowskiego. Ekspozycja to pomysł rodzeństwa, Barbary i Piotra Tutków, którzy chcąc uczcić pamięć swojej tragicznie zmarłej matki, Stanisławy Tutki – wieloletniej nauczycielki w Rudniku nad Sanem, rok temu założyli Fundację „Ocalić od zapomnienia”. Ta bardzo skutecznie rozwija swoją działalność kulturalną, patriotyczną i historyczną oraz gromadzi zbiory sztuki dawnej.
Prof. Piotr Tutka to znakomity endokrynolog, jego siostra Barbara od lat jest cenionym dermatologiem w Rudniku nad Sanem i w okolicznych miejscowościach. Jednak to nie z medycyną, ale z działalności „Ocalić od zapomnienia” są w ostatnim czasie kojarzeni najczęściej.
Barbara i Piotr Tutkowie. Fot. Dominik Matuła
Taki też był zamiar powstałej w 2016 roku Fundacji, która w ciągu kilkunastu miesięcy działalności zdążyła już przyznać stypendia dla najzdolniejszych uczniów szkół podstawowych w Rudniku nad Sanem. Udało się jej zorganizować cykl wykładów na temat dawnych ikon z wizerunkiem Matki Boskiej i Chrystusa, tradycji ziołolecznictwa na Podkarpaciu, pochodzenia nazwisk rodzin rudnickich, czy przypomnieć historyczną postać księdza Jana Chryzostoma Miksiewicza oraz odnowić dziewiętnastowieczny obraz z jego podobizną.
Ostatnim przedsięwzięciem Fundacji jest otwarta w środę ekspozycja „Gorsety haftem malowane”. Zbiór prawie 50 eksponatów, które Barbara Tutka wyszukała i zgromadziła przez ostatnie dwa lata, powstał dzięki życzliwości osób prywatnych z okolic Rudnika, Leżajska, Grodziska, Niska i Łańcuta, a które piękne gorsety, w większości z początków XX wieku zgodziły się wypożyczyć na wystawę.
– Zgromadzone eksponaty ukazują piękno i bogactwo haftów podkarpackich gorsetów, będących dziedzictwem polskiej kultury ludowej i spuścizną minionych pokoleń, którą należy ocalić od zapomnienia – mówi Barbara Tutka.
Do udziału w zaaranżowaniu ekspozycji udało się też Barbarze i Piotrowi Tutkom namówić znakomitą polską etnografkę i specjalistkę w dziedzinie polskich strojów ludowych, Elżbietę Piskorz – Branekovą, która na otwarciu wystawy, przypomniała historię strojów ludowych Lasowiaków i Rzeszowiaków oraz gorsetu i jego znaczenia na polskiej wsi.
Gorsety, jakie są prezentowane w Centrum Wikliniarstwa w Rudniku nad Sanem w większości szyte były według tzw. mody krakowskiej.
– Pochodzą one z powiatów: leżajskiego, łańcuckiego, niżańskiego i rzeszowskiego i są świetną ilustracją procesu przemian, tudzież przeobrażeń ubioru ludowego noszonego na tych obszarach – tłumaczy Elżbieta Piskorz – Branekova. – Obecnie dla wielu mieszkańców tych terenów stały się one częścią tradycyjnego, miejscowego stroju ludowego. Gorsety szyto z różnorakich, nieraz bardzo kosztownych tkanin, lecz najczęściej przeznaczano na ich wykonanie czarny aksamit. Ta ceniona na wsi część odzieży była wręcz utożsamiana z ludem i dla członków innych grup społecznych stanowiła łatwo rozpoznawalny symbol wyidealizowanej kultury ludowej.
Na otwarciu wystawy wystąpił też zespół „Grodziszczoki” z Grodziska Dolnego, a na sali nie brakowało pań ubranych w piękne, przedwojenne jeszcze gorsety.
Zespół „Grodziszczoki”. Fot. Dominik Matuła