Alina Bosak: Podkarpacie niejednokrotnie służyło twórcom filmów plenerami. Szczególnie wabiły ich dzikością Bieszczady, gdzie w latach 60. nie tylko powstał „Ogniomistrz Kaleń”, ale i Jerzy Hoffman kręcił sceny do „Pana Wołodyjowskiego”, wybierając wzgórze między Lutowiskami a Skorodnem na lokalizację powieściowego Chreptiowa. Dziś w Bieszczady regularnie zagląda ekipa serialu „Wataha”. Ale filmowe plany znajdziemy także w innych zakątkach Podkarpacia.
Marta Kraus: Złotym okresem dla filmowych plenerów na Podkarpaciu były lata 60. i 70. A teraz region znów staje się coraz bardziej atrakcyjny dla filmowców. Są konkretne miejsca, do których chętnie wracają, gdzie dobrze się czują, a efekty ich pracy możemy zobaczyć na ekranie.
Gdybyśmy chcieli ruszyć szlakiem filmowców przez Podkarpacie, gdzie powinniśmy koniecznie zajrzeć?
Jest kilka takich miejsc, dość charakterystycznych i kilkakrotnie odwiedzanych przez twórców. Należą do nich Jaśliska – niewielka miejscowość koło Dukli. Powstały tam trzy duże filmy. Dwanaście lat temu „Wino truskawkowe” zrealizował Dariusz Jabłoński. Film powstał na motywach „Opowieści galicyjskich” Andrzeja Stasiuka i dla mnie jest w pierwszej trójce polskich produkcji. Z cudowną muzyką Michała Lorenca. Dariusz Jabłoński Jaśliskami był zauroczony i może jeszcze tam wróci. Po nim zawitała do miejscowości także Małgorzata Szumowska, która nakręciła parę scen do filmu „Twarz”. Ostatnim dziełem jest „Boże ciało” Jana Komasy. Premiera w tym roku. Czym kusi to miejsce filmowców? Centrum Jaślisk jest poza główną drogą do Komańczy. Dzięki temu możesz w Jaśliskach iść środkiem drogi bez strachu, że przejedzie cię samochód. Jest cisza, spokój i wyjątkowy klimat. Dookoła dzika natura, zabytkowe chałupy wokół Rynku. Jaśliska są jak Indie, albo je kochasz, albo nienawidzisz. Znam bardzo wiele osób, które przyjeżdżały tam po raz pierwszy i od razu się zakochały. Osiedla się tam coraz więcej przybyszów z Warszawy i innych części Polski. To właśnie tam postanowił się osiedlić m.in. były konsul Polski w Los Angeles. Ci nowi mieszkańcy chcą, aby ta miejscowość żyła, przyciągała i zachwycała turystów tak samo, jak to się stało w ich przypadku. Myślę zatem, że o Jaśliskach będzie coraz głośniej. Takich miejsc jest niewiele. Trochę podobny klimat znajdziemy w Pruchniku pod Jarosławiem, ale tam główna droga przebiega już przy Rynku. Jest dużo samochodów i hałasu.
Jakie jeszcze miejsce kochają filmowcy?
Przemyśl. W ostatnich latach zainteresowanie miastem wzrosło. Kierujemy tam scenografów, którzy pytają o miasta, w których można nakręcić sceny sprzed II wojny światowej albo z okresu wojny. W Przemyślu są uliczki, które zachowały przedwojenny charakter. W 2016 roku, kiedy powstała Podkarpacka Komisja Filmowa, to właśnie tam po raz pierwszy pomagaliśmy organizować plan dla filmu Doroty Kędzierzawskiej „Żużel”. Twórcy filmy byli bardzo zadowoleni z plenerów w Przemyślu i ze współpracy z samorządem miasta, który sprawnie pomagał organizować plany zdjęciowe.
W Przemyślu powstała też „Kronika wypadków miłosnych”, Andrzej Wajda uznał, że Przemyśl może udawać Wilno. Też chodziło o klimat przedwojennego miasta.
Oby Przemyśl zachował go jak najdłużej. Kamienice, wnętrza kamienic, przepiękne klatki schodowe dokumentowaliśmy dla filmowców w ubiegłym roku i sama chętnie w takim miejscu zamieszkałabym. Jan Jakub Kolski, którego „Ułaskawienie” weszło na ekrany w tym roku, bardzo ciepło wypowiadał się na temat Przemyśla. Zdjęcia realizował w klasztorze, na ulicy do niego wiodącej i sfilmował też liceum. Także zdjęcia do serialu Telewizji Polskiej „Ziuk. Młody Piłsudski” powstawały na przemyskich uliczkach. Na tych wakacjach przyjechała tam także scenografka kolejnej produkcji, by szukać miejsc na plany filmowe. Przemyśl ma wielki potencjał.
A Jarosław? Tam też da się przecież odnaleźć przedwojenne scenerie, urokliwe kamienice, wyjątkową architekturę?
I dlatego Jarosław jest trzecim miastem filmowym, które zamierzałam wymienić. To taki Przemyśl w mniejszej skali. Świetne miejsce dla panów filmów o czasach przedwojennych, wojennych, powojennych. Ten dawny klimat podoba się filmowców, chociaż niekoniecznie mieszkańcom, którzy woleliby mieszkać pewnie w odnowionych, wyremontowanych budynkach. Tu interesy są rozbieżne.
Turystom też podoba się to, co stare?
Turyści na coraz modniejszych szlakach filmowych szukają wyjątkowego klimatu. Wolą stary bruk od nowej kostki brukowej. Dobrze, żeby władze i mieszkańcy rozumieli i potrafili zachować tę wyjątkowość. W podwórzu jednej z jarosławskich kamienic (Kamienica Rydzikowska), gdzie znajduje się wejście do prywatnej trasy podziemnej, Krzysztof Zanussi nakręcił jedną ze scen „Eteru”. Ten dziedziniec gra w filmie przestrzeń bankową.
Skoro już będziemy w tamtym rejonie Podkarpacia, to pewnie warto zajrzeć do Starego Dzikowa, gdzie powstawał „Katyń” Wajdy. W cerkwi, gdzie powstawały zdjęcia, zostały elementy scenografii.
Tam nie dotarłam, ale wiem, że prycze z filmowej scenografii tam zostały. O promocję tych terenów trzeba jeszcze się starać w przeciwieństwie do Bieszczad, które sprzedają się same. Przez „Watahę” interesuje się nimi już cały świat. Drugi sezon powstawał w Mucznem i okolicach, gdzie umiejscowiono chatkę-kryjówkę Rebrowa. W trzecim sezonie powstawały zdjęcia m.in. w Mrzygłodzie, a także w Sanoku, gdzie poszukiwano statystów. Osobiście w Bieszczadach szczególnie polecam Zatwarnicę, gdzie funkcjonuje Kino Końkret. Jola Jarecka, która je prowadzi, z naszą pomocą organizuje tam we wrześniu przegląd filmów Jana Jakuba Kolskiego, z udziałem reżysera!
Podsumowując, co kręci filmowców na Podkarpaciu?
Natura, a więc widoki w Bieszczadach, na Pogórzu Dynowskim. Wschodni urok – cisza i spokój jak ten w Jaśliskach. Przedwojenne plenery, o jakich wspominałam mówiąc o Przemyślu i Jarosławiu. Filmowcy szukają także jednostkowych, unikalnych obiektów. Takim był np. basen przy ul. Matuszczaka w Rzeszowie. Artur Reinhart, operator w filmie „Żużel”, stwierdził, że w Polsce są tylko dwa takie obiekty z lat 60. Zakochał się i tym sposobem basen został uwieczniony. Wiem, że jest w filmie i nie mogę się już doczekać, żeby to zobaczyć.
Będą nowe plenery filmowe w regionie?
Stale szukamy nowych miejsc, które możemy polecić twórcom filmowym. Do tych poszukiwań chcemy zaprosić mieszkańców Podkarpacia. Przygotowujemy konkurs na najciekawsze plany filmowe. Szukamy przestrzeni niezwykłych, urokliwych, nieogranych, nieznanych. Będziemy pytać o lokacje dla różnych gatunków, horrorów, komedii i innych. A już w najbliższy weekend, zapraszamy na spotkania z klasyką filmową w Rzeszowie. W ramach wydarzenia „Jaśnie Pan Waszyński”, od 16 do 18 sierpnia, pokażemy w Wojewódzkim Domu Kultury i w kinie plenerowym na Rynku wybrane filmy Michała Waszyńskiego, najbardziej aktywnego twórcy polskiego kina międzywojennego, na którego dorobek filmowy składa się ponad 40 dzieł, z aktorskimi kreacjami m.in. Adolfa Dymszy, Eugeniusza Bodo czy Kazimierza Junoszy-Stępowskiego.