Spółka Cinematic VR, czyli bracia Konrad i Gabriel Ziaja. Konrad jest z wykształcenia filologiem arabskim, z zawodu filmowcem specjalizującym się w realizacji filmów sferycznych. Gabriel – świeżo upieczonym inżynierem programistą. Pochodzą z Chmielnika pod Rzeszowem. Kilka lat temu, gdy technologia wirtualnej rzeczywistości (VR) jeszcze raczkowała, tak się nią zafascynowali, że jako pierwsi w Polsce zaczęli produkować filmy 360. W 2015 roku założyli firmę CinematicVR – obecnie jedno z najbardziej doświadczonych studiów VR w Polsce. Bracia opracowali też własną metodę obrazowania VR, pozwalającą szybko i efektywnie tworzyć wirtualne katalogi dowolnych produktów. Pracują również nad aplikacją Lookroom, przeznaczoną dla branży modowej. Pozwoli ona zatrzeć granicę pomiędzy zakupami on-line a wizytą w rzeczywistym sklepie.
Konrad i Gabriel zajmują się technologią wirtualnej rzeczywistości od momentu, gdy ta szturmem wbiła się na rynek. W 2014 roku Amerykanin Palmer Luckey, wówczas 18-latek, stworzył prototypowe gogle, które wciąż udoskonalał. Szósta wersja gogli pozwalających się przenieść do wirtualnej rzeczywistości otrzymała nazwę Rift, a ich twórca zbierał fundusze na ich dalszy rozwój za pomocą Kickstartera. Gogle Palmera za ponad 2 miliardy dolarów kupił Facebook.
Bracia z Chmielnika śledzili poczynania Palmera i już od 2014 roku myśleli, jak gogle VR wykorzystać w biznesie. Konrad, absolwent filologii arabskiej na Uniwersytecie Jagiellońskim, miał już doświadczenie w pracy reżysera, montażysty i operatora. Gabriel studiował informatykę na Uniwersytecie Rzeszowskim. – Dużo uczyłem się sam, ponieważ branża IT błyskawicznie się zmienia. Niestety, system edukacji nie zawsze nadąża za nowymi technologiami – przyznaje.
Stwierdzili, że dzięki tej technologii można kręcić filmy sferyczne w 360 stopniach, więc założyli firmę zajmującą się tworzeniem takich filmów. – W tej branży byliśmy prawdopodobnie pierwsi w Polsce, więc dziś posiadamy największe doświadczenie. Nie boimy się żadnych wyzwań związanych z filmowaniem w tej technologii – mówi Konrad Ziaja.
W 2015 roku, na zlecenie firmy Immersion stworzyli film 360 promujący Polskę, który był pokazywany na polskim stoisku podczas Expo w Mediolanie. To była ich pierwsza duża, komercyjna produkcja. Obecnie bracia Ziaja mają na koncie ponad 60 tego typu realizacji, m.in. dla HBO, HP, Radisson, PZPN, PKiN, T-MOBILE, KSW, TVN i TVP Sport czy Amnesty International; współpracują również z Fundacją Film Spring Open Sławomira Idziaka oraz Ministerstwem Rozwoju.
Dysponują najnowocześniejszym sprzętem i oprogramowaniem do tworzenia filmów 360, realizują ujęcia VR w ruchu, m.in. z drona, helikoptera, z wnętrza pojazdów. – Jeśli ktoś widział film sferyczny związany z naszym regionem, istnieje spore prawdopodobieństwo, że mieliśmy w nim udział – przyznaje Konrad. – Naszymi klientami są głównie firmy, a więc rynek B2B, gdyż technologia VR i gogle jeszcze nie trafiły pod strzechy. Powoli się to zmienia, gdyż najtańsze, proste gogle można kupić już za kilkanaście zł. Rynek na pewno przyspieszy, gdy popularniejsza zacznie się stawać rzeczywistość rozszerzona (AR).
Oprócz filmów sferycznych, tworzą interaktywne aplikacje na wszystkie platformy VR dla celów marketingowych, szkoleniowych i edukacyjnych oraz interaktywne wizualizacje na potrzeby rynku nieruchomości.
Stworzyli własną technologię obrazowania VR. Lepszą i tańszą
Konrad i Gabriel, widząc duże możliwości technologii VR zaczęli szukać dla niej jeszcze innego miejsca niż filmy sferyczne. – Technologia VR, pozwala tworzyć mnóstwo ciekawych rozwiązań do działań marketingowych i promocyjnych. Żeby zaprezentować produkty w VR, trzeba najpierw stworzyć ich kopie cyfrowe – opowiada Konrad. – Można to zrobić za pomocą fotogrametrii lub skanu laserowego. To popularne metody, ale są czasochłonne i wymagają wielu godzin pracy grafika, przez co są kosztowne – wyjaśnia Gabriel.
Konrad dodaje, że stworzenie np. modelu trójwymiarowego człowieka, którego obecność czuć na wyciągnięcie ręki po założeniu okularów VR, kosztuje nawet 8 tys. zł. – Właśnie dlatego stworzyliśmy autorską technologię obrazowania, konkurencyjną pod względem czasu produkcji, jakości oraz kosztów – mówi Gabriel. – Dzięki temu bardzo szybko możemy zobrazować cały katalog produktów danego producenta i wyświetlić go w interaktywnej aplikacji VR.
Technologia wirtualnej rzeczywistości to również bardzo efektywny interfejs człowiek – komputer. Wystarczy spojrzeć na interesujący produkt, aby dowiedzieć się o nim więcej. Nie trzeba klikać ani szukać. W ten sposób można przedstawić dowolny obiekt. – Załóżmy, że producent chce za pomocą technologii VR pokazać kilkadziesiąt artykułów. U konkurencji stworzenie modelu 3D jednego produktu kosztuje tysiąc złotych i więcej. To zbyt kosztowne i niewiele firm sobie na to pozwoli. My usługę o tej samej jakości wykonamy w dwie godziny, ponosząc minimalne koszty – twierdzą bracia.
Ze swoim rozwiązaniem zgłosili się do projektu Platformy Startowe TechnoPark BiznesHub, wspierającej młodych przedsiębiorców z innowacyjnymi pomysłami biznesowymi. Podczas inkubacji stworzyli prototyp studia obrazowania oraz aplikację pozwalającą przedstawić produkt w technologii VR. Firma pomyślnie zakończyła etap inkubacji w Podkarpackim Parku Naukowo-Technologicznym Aeropolis i ubiega się o dotację na rozwój z PARP.
Lookroom dla branży modowej
Konrad i Gabriel chcą celować z tą aplikacją zwłaszcza w branżę modową. Swój pomysł – aplikację Lookroom – zaprezentowali już wielu projektantom i markom odzieżowym. Aplikacja się spodobała. Bracia chcą udostępnić narzędzia do szybkiego i opłacalnego tworzenia wirtualnych showroomów. – Oprócz tego chcemy, aby za pomocą gogli VR korzystali z niej internauci. Oglądając i kupując produkty odzieżowe odwzorowane w najbardziej realistyczny sposób, będą mogli poczuć się prawie jak podczas wizyty w rzeczywistym sklepie – tłumaczy Konrad.
Czy aplikacja jest skazana na sukces? W Polsce przez Internet kupuje już ok. 70 proc. internautów, na świecie – nawet 85 proc. Konrad zwraca uwagę, że zakupy on-line z roku na rok stają się coraz popularniejsze. – Wolimy kupować on-line, bez przymierzania, widząc na płaskim ekranie komputera czy smartfona niedoskonale odwzorowany produkt. Dzięki naszej aplikacji, ten sam mały ekran smartfona, wsadzony w nawet najprostsze gogle VR, staje się otaczającą nas przestrzenią… wypełnioną realistycznie odwzorowanymi produktami. Chcemy zatrzeć granicę pomiędzy zakupami w sieci a wizytą w sklepie.
Lookroom jest gotową, istniejącą aplikacją, którą już można wdrażać. – Chcemy jednak, aby była ona dostępna globalnie, dlatego planujemy zbudować platformę, a do tego potrzebujemy programistów – wyjaśnia Gabriel. – Musimy skorzystać z kilku kosztownych usług oraz zatrudnić pracowników, dlatego staramy się o dofinansowanie. Dotacja pozwoli nam zacząć działać.
Za aplikacją Lookroom przemawia też rosnąca liczba użytkowników VR (aplikację Cardboard na proste, kartonowe gogle VR Googla, w pierwszym roku pobrano aż 165 mln razy), a wkrótce rozszerzonej rzeczywistości. – Wirtualna rzeczywistość odcina nas od rzeczywistości, która nas otacza. Korzystając z AR, nie będziemy potrzebować gogli. Założymy zwykłe okulary, które wzbogacą rzeczywistość o dodatkowe treści 3D. Dzięki AR i naszej aplikacji zobaczymy w swoim pokoju np. modelkę prezentującą odzież – wyjaśnia Konrad Ziaja.
Póki co, rzeczywistość wirtualna jest dostępna niemal dla każdego, kto posiada smartfona oraz najprostsze kartonowe gogle Googla za kilkanaście zł. Bracia przyznają, że kartonowe gogle można sobie zrobić samodzielnie lub kupić np. na Allegro – to już wystarczy, żeby doświadczyć wirtualnej rzeczywistości.
CinematicVR przygotowuje się także do wejścia w rzeczywistość rozszerzoną. Pozyskała już partnera – firmę Microsoft, która zaoferowała jej usługi w chmurze oraz okulary do rozszerzonej rzeczywistości. Dzięki platformie TechnoPark BiznesHub bracia wzięli udział w Start-up World Cup w San Francisco, gdzie uczestniczyli w szkoleniach i wykładach oraz spotkaniach z inwestorami.
– Technologia VR wciąż budzi ogromne zainteresowanie u odbiorców i wywołuje silne emocje. To ogromna frajda być pionierami tego nowego medium – przyznają Konrad i Gabriel.