Reklama

Lifestyle

Pensjonaty w Bieszczadach bez dochodów. Akcja: Zmień termin, nie odwołuj

Alina Bosak
Dodano: 05.04.2020
50483_gesi_zakret
Share
Udostępnij
Niemal 700 podkarpackich hoteli, moteli, pensjonatów z dnia na dzień straciło źródło zarobkowania. Od 1 kwietnia nie wolno wynajmować pokoi. Do kiedy? Nie wiadomo. – Turyści  przesuwają rezerwacje, ale nie zamawiają miejsc na wakacje – martwi się Paweł Słomiński z pensjonatu Gęsi Zakręt w Zadwórzu koło Ustrzyk Dolnych. Póki co Podkarpacie przyłącza się do ogólnopolskiej akcji „Zmień termin, nie odwołuj”, a na samorządowym profilu promującym walory turystyczne regionu, znane i lubiane osobowości przekonują, że warto się tu wybrać, kiedy tylko zakazy zostaną zniesione.  
 
Paweł Słomiński, który wraz z żoną Anią od 13 lat prowadzi pensjonat Gęsi Zakręt w Zadwórzu, mówi, że sytuacja dla nich jest trudna. – Większość rezerwacji jest przesuwana na jesień lub na przyszły rok. Goście, którzy mieli do nas przyjechać, są dla nas wyrozumiali, wspierają w telefonach i mailach. Ale najwięcej obaw budzi to, że nie mamy rezerwacji na wakacje. W takim okresie jak obecnie powinienem non stop siedzieć przy komputerze i odpowiadać na emaile. Tymczasem z powodu epidemii przychodzi jeden email na tydzień. Wytrzymamy dwa miesiące, ale co będzie, jeśli potem goście nadal nie przyjadą? – zastanawia się Paweł Słonimski. Na budowę wymarzonego pensjonatu zaciągnęli kredyt. Chcieliby skorzystać teraz z wakacji kredytowych. – Przyniosłem dokumenty z banku, wstępnie przeanalizowałem i wychodzi na to, że za trzy miesiące wakacji kredytowych będę musiał zapłacić 10 tys. zł. Ja wiem, że bank chce zarobić, ale spodziewałem się raczej czegoś na poziomie 2 tys. zł po tak szumnie zapowiadanej pomocy. Z PGE też otrzymałem odpowiedź, że za odroczenie zapłaty rachunków za prąd będę musiał zapłacić odsetki. Rozumiem, że sytuacja jest poważna, zamknięcie tylu miejsc było konieczne, ale skoro zabiera się nam  możliwość zarabiania, powinno się także odjąć zobowiązania. Skoro mamy to solidarnie przetrwać, to dlaczego ktoś musi na tym solidnie zarobić? Na taki kryzys nikt nie był przygotowany. Można mieć dochody na poziomie 70, 50, a nawet 30 proc. i przetrwać, ale zero procent? 
 
Na Podkarpaciu w 2019 roku zarejestrowane były 652 obiekty noclegowe, w których ogółem znajdowało się 35 705 miejsc noclegowych. Ta statystyka uwzględnia hotele motele, pensjonaty, domy wycieczkowe i schroniska. Ośrodki wczasowe, kolonijne i szkoleniowo-wypoczynkowe, domy pracy twórczej, domki turystyczne i kempingi, a także pola biwakowe, hostele, zakłady uzdrowiskowe, pokoje gościnne na kwaterach prywatnych. Teraz wszystkie one świecą pustkami. Już w marcu goście przesuwali rezerwacje, a 1 kwietnia wszedł rządowy zakaz zamknięcia hoteli i innych miejsc noclegowych wynajmowanych krótkoterminowo.
 
– Niemal wszystkie pensjonaty poinformowały nas o zawieszeniu działalności. Do odwołania. Nie mamy na razie informacji, czy działalność zawieszają również biura podróży. Natomiast na pewno odwołują one zaplanowane wcześniej wycieczki – potwierdza Wioletta Rejman, dyrektor Departament Promocji, Turystyki i Współpracy Gospodarczej Urzędu Marszałkowskiego Województwa Podkarpackiego. – Przyłączamy się do akcji Polskiej Organizacji Turystycznej #ZmienTerminNieOdwoluj, która ma właśnie zachęcić turystów do przesuwania rezerwacji w hotelach i pensjonatach na późniejszy termin. To uzupełnia kampanię, jaką prowadzimy w Internecie na profilach: Podkarpackie przestrzeń otwarta oraz Podkarpackiej Regionalnej Organizacji Turystycznej, by zachęcić jak najwięcej osób do przyjazdu na Podkarpacie, kiedy zakazy związane z epidemią koronawirusa zostaną zniesione. Do hasła „Zostań w domu” dopisaliśmy ciąg dalszy: „Podkarpackie nie ucieknie”. I posługując się tym kluczowym zdaniem, pokazujemy miejsca, które warto zwiedzić, kiedy tylko przyjazd na Podkarpacie będzie już możliwy. Zachęcają od tego znane osoby, jak np. leśnik Kazimierz Nóżka.
 
Filmik z autorem książki „Niedźwiedzica z Baligrodu i inne historie Kazimierza Nóżki” ukazał się w środę, 1 kwietnia i w ciągu niespełna 3 dni obejrzało go 100 tysięcy osób. Kazimierz Nóżka nagrywał go z parkingu u wlotu do bieszczadzkiej doliny Łopienki, gdzie zazwyczaj spotkać można wielu wędrowców i spacerowiczów, a dziś jest pusto. Ale… turyści przyjadą znów. – Podkarpackie nie ucieknie – zapewnia Nóżka.
 
 
W kolejnym filmiku, nagranym w dolinie Rabskiego Potoku, wystąpił inny sławny leśnik Marcin Scelina, twórca niezwykle popularnego profilu w mediach społecznościowych: Nadleśnictwo Baligród, Lasy Państwowe. Nowe nagrania są publikowane co kilka dnia i pojawiają się w nich popularne miejsca, muzea, atrakcje. Przeplatane są z postami, kierującymi do ciekawych publikacji o Podkarpaciu i panoram 360. Pomagają odkryć poprzez Internet Bieszczady, Beskid Niski, Roztocze, Puszczę Sandomierską, zabytki i krajobrazy. Zachęcają do przyjazdu.
 
– Liczę na gości w wakacje. Trzeba być dobrej myśli – uważa Maciej Mimiec, który wraz z żoną Ewą prowadzi w Zahoczewiu pensjonat Maciejewka. Dwie chaty na wzgórzu kupili za gotówkę zarobioną w Wielkiej Brytanii, więc dziś nie dotyka ich problem ze spłatą kredytu. – Żyjemy na razie z oszczędności – mówi Maciej. – Dwa miesiące mnie nie przerażają. Terminy na wakacje także są zarezerwowane, więc jeśli rząd pozwoli otworzyć pensjonaty i hotele, będziemy mieć gości. Tym bardziej, że zamknięci w ciasnych mieszkaniach miejskich aglomeracji marzą o przyjeździe na nasze wzgórze. Chcą wziąć głęboki oddech i napatrzeć się na przestrzeń i zielone krajobrazy. Byle tylko to się skończyło i pozwolono nam wyjść. Najgorsza jest niepewność.
 
 
Maciej i Ewa Mimiec z Maciejewki. Fot. Tadeusz Poźniak
Share
Udostępnij
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama

Nasi partnerzy