Reklama

Kultura

Alfons Karpiński z kobietami i różami czeka w Rozwadowie

Aneta Gieroń
Dodano: 28.07.2023
  • Fot. Tadeusz Poźniak
Fot. Tadeusz Poźniak
Share
Udostępnij
Dziś najlepszym przyjacielem kobiet jest Photoshop, 100 lat temu kochały Alfonsa Karpińskiego. Mistrz kobiecego portretu, malarz scen rodzajowych i martwych natur, którego  herbaciane róże każdy nobliwy krakus pragnął zawiesić na ścianie. Obok Malczewskiego, Wyspiańskiego, Fałata jeden z najlepszych malarzy Młodej Polski. Urodzony w Rozwadowie, dziś dzielnicy Stalowej Woli, powrócił tutaj kilka lat temu, a Galerii Alfonsa Karpińskiego, pierwsza w Polsce i z różą w tle, warta jest obejrzenia o każdej porze roku.
Fot. Tadeusz Poźniak
Karpiński urodził się w 1875 roku i pierwszych 10 lat życia spędził w Rozwadowie, gdzie jego ojciec był sędzią powiatowym. Powrót do miejsca, gdzie wszystko się zaczęło, jest o tyle symboliczny i wymowny, że Galeria powstała w budynku dawnego sądu powiatowego, a później rejonowego, który od 2012 roku należy do Muzeum Regionalnego w Stalowej Woli. Sam Rozwadów, miasteczko z ponad 300-letnią historią, od 1973 roku jest dzielnicą Stalowej Woli, która narodziła się niespełna 100 lat temu, a dziś jest jednym z najważniejszych i największych miast na Podkarpaciu.
Twórczość Alfonsa Karpińskiego, przez lata zapomniana, dzięki Galerii ma szansę przypomnieć fenomen artysty, który malował pięknie, po prostu. Który w sztuce dążył do piękna, elegancji i wysublimowanego uroku, bez względu na mody i zmieniające się prądy.
– Nie mam wątpliwości, że Alfons Karpiński i Zdzisław Beksińscy, to najwybitniejsi artyści XX wieku z naszego regionu. Kluczowe postacie, jeśli chodzi o malarstwo polskie i Podkarpacie. Dwie fantastyczne osobowości, skrajnie różne, ale wybitnie utalentowane. I wspaniale się stało, że obaj malarze doczekali się autorskich galerii publicznych – w Stalowej Woli i Sanoku. To bardzo ważne, gdyż takie miejsca koncentrują się nie tylko na pokazywaniu obrazów, ale nie mniejszą wagę przywiązują do realizacji programów edukacyjnych i badań naukowych. Dzięki temu kolekcje się rozwijają, mają szansę być prezentowane w Polsce i zagranicą, co sanocka galeria od kilku lat potwierdza – mówi Lucyna Mizera, była już dyrektor Muzeum Regionalnego w Stalowej Woli.

Z Galerii Karpińskiego do Pracowni Artystycznej

Sama Galeria Karpińskiego jest przestrzenią niezwykłą, bo połączoną ze Szkołą Rysunku i Malarstwa. Dzięki temu ekspozycja prac malarza przenika się z pracownią artystyczną, czego nie można zobaczyć nigdzie indziej w Polsce. Stalowa Wola okazała się prekursorem w łączeniu tradycyjnej sztuki z nauczaniem jej odbioru oraz tworzeniem sztuki.
Galeria w otwartej aranżacji zajmuje poddasze historycznego budynku z zachowanymi ceglanymi kominami i więźbą dachową, które są znakomitym tłem dla nowoczesnej ekspozytury  gwarantującej oglądanie obrazów i rysunków z każdego miejsca Galerii. Za każdym razem z innej perspektywy, co jeszcze ciekawiej pozwala odbierać prace Karpińskiego.
Przestrzeń podzielona jest na segmenty związane z kolejnymi etapami działalności artystycznej Alfonsa Karpińskiego. Od szkiców, przez dział krakowskiej Młodej Polski, melancholijny Paryż, portrety kobiet, salon i martwe natury, aż po mroczny etap czasu spędzonego na froncie wojennym.
Fot. Tadeusz Poźniak
W stalowowolskich zbiorach znalazły się m.in. rzadkie u Karpińskiego sceny rodzajowe – obraz na „Na odpuście” z 1907 roku oraz malarski szkic „Na targu” z 1905. Barwne utrwalenie podkrakowskiego odpustu jest tylko potwierdzeniem fascynacji młodopolskich twórców krakowską wsią, Bronowicami, które na początku XX wieku były nadzwyczaj modne.
Wszechstronnie wykształcony Karpiński nauki pobierał w Krakowie i Monachium. Od 1904 do 1907 uczęszczał do Akademii Sztuk Pięknych w Wiedniu, w latach 1908-1912 do Akademii Colarossiego w Paryżu. I to właśnie okres paryski uznaje się za najważniejszy w jego twórczości. Znudzony Wiedniem, zachwycił się Paryżem, gdzie tworzył najlepsze swoje prace. Jednak to Kraków był miejscem, do którego zawsze powracał.
Mistrz kobiecych portretów. Portretował najczęściej modelki i aktorki, kobiety piękne, eleganckie, które przykuwały uwagę – misterną fryzurą, wyszukanym strojem, nieoczywistą urodą.
– Do dziś w wielu domach Krakowa z profesorskimi i inteligenckimi korzeniami na ścianach wiszą portrety autorstwa Karpińskiego – opowiada Lucyna Mizera. – Malarz już za życia był doceniany i kopiowany, co potwierdza, że jego prace były bardzo pożądane. Kobiety z jego obrazów spoglądają na nas z wysmakowanych wnętrz z pięknymi meblami i porcelaną, upozowane, pięknie ubrane, zachwycające. Trudno się dziwić, że wiele krakowskich mieszczek marzyło, by być sportretowaną przez Alfonsa Karpińskiego. Paradoksalnie, nieczęsto portretował swoją dwadzieścia pięć lat młodszą żonę, Władysławę Chmielarczykównę.

Malarz pięknych kobiet i róż

W twórczości Karpińskiego równie popularna jak portret kobiety jest martwa natura, róże przede wszystkim, najpiękniejsze te herbaciane. Ponoć nie było dnia, kiedy by malarz nie przemierzał krakowskich zaułków z bukietem róż pod pachą. Ich niezwykłe kolory, faktury – kwintesencję piękna można odnaleźć w jego obrazach z kwiatami. Malowanie róż, białych, czerwonych, ale najczęściej herbacianych pozwalało mu w sposób jeszcze atrakcyjniejszy oddać piękno portretowanych kobiet.
W Galerii są też prace z mało znanego okres w twórczości Karpińskiego, gdy w czasie I wojny światowej był w służbie pozafrontowej i zajmował się dokumentacją malarską grobów i cmentarzy wojennych. To wtedy powstała m.in. „Ofensywa pod Gorlicami” znajdująca się w zbiorach w Stalowej Woli.
Rep. Tadeusz Poźniak
Jest też symboliczny warsztat pracy artysty z jego obrazami – tak mogła wyglądać pracownia Karpińskiego, a w Galerii można stanąć przy sztalugach z epoki, zasiąść w przedwojennym fotelu i zerknąć na historyczną porcelanę. Co ciekawe, nawet miejsce pracy malarza nie przypomina zagraconej pracowni, ale bardziej przedwojenny salon, elegancki, wygodny i przytulny.
–  Chodziło nam o oddanie klimatu tamtego miejsce. Chcieliśmy, by każdy, choć na chwilę mógł poczuć się w Galerii jak artysta lub model – dodaje Lucyna Mizera.
A to nie jedyne interaktywne elementy wystawy. Jest 10 tabletów, z których można przeczytać szczegółowe informacje o najcenniejszych pracach ze stalowowolskiej kolekcji.  Nie zabrakło wirtualnego przewodnika, czyli Alfonsa Karpińskiego, choć z głosem lektora, który we wspomnieniach snuje historię swojego życia oraz twórczości.
I w końcu to, co najbardziej atrakcyjne w pięknych wnętrzach poddasza – płynna granica, jaką można przekroczyć od obrazów Karpińskiego do świata pracowni artystycznej, która jest wyposażona w najnowocześniejsze multimedialne sztalugi i pędzle multimedialne, gdzie możemy się uczyć, czym jest kompozycja, kolor, gdzie możemy malować obrazy i natychmiast przesyłać je na maila albo do mediów społecznościowych.
Share
Udostępnij
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama

Nasi partnerzy