Reklama

Biznes

Dobrze jest produkować, jeszcze lepiej konstruować. Debata na Kongresie 590

Aneta Gieroń
Dodano: 18.11.2016
30154_0K3A7714
Share
Udostępnij
Międzynarodowy, gospodarczy Kongres 590 odbywający się w czwartek i piątek w CWK w Jasionce zgromadził nie tylko prawie 2 tys. uczestników, ale przede wszystkim ściągną setki przedsiębiorców i praktyków biznesu,  przez co na linii polityka – biznes przez dwa dni dochodziło do burzliwych i nerwowych niekiedy, ale pożytecznych sporów ekonomicznych. Jak choćby ten o repolonizacji polskiego przemysłu lotniczego w trakcie debaty "Badania i Rozwój w praktyce. Dolina Lotnicza na Podkarpaciu".

– Od ponad 25 lat w tym kraju zmieniają się ekipy rządowe, jedni przychodzą z prawej, inni z lewej strony, ale prawda jest taka, że przez te wszystkie lata w Polsce wiele się udało.  W ramach klastra Dolina Lotnicza działa ponad 150 członków, 10 dużych firm i ponad 100 mniejszych, lokalnych, nierzadko rodzinnych. W Pratt&Whitney, czyli dawnej WSK Rzeszów ludzie pracują, dobrze zarabiają, ale firma jest w rękach imperialistycznych i to jest problem?! – nieco prowokacyjnie stwierdził Marek Darecki, prezes Pratt&Whitney w Rzeszowie.
 
To wszystko w ramach dyskusji o prywatyzacji polskiego przemysłu lotniczego i pomysłów jego repolonizacji,  które zawsze wywołują gorące reakcje. 
 
 
Od lewej: Bogdan Ostrowski i prof. Grzegorz Budzik. Fot. Tadeusz Poźniak
 
Bogdan Ostrowski, dyrektor techniczny  PZL Mielec, dość ostro odciął się od komentarzy, jakoby polski, sprywatyzowany przemysł lotniczy sprowadzał się jedynie do montowania. – Nie jesteśmy żadną montownią – stwierdził Ostrowski. – Mamy wyrób finalny, który  daje prestiż i firmuje łańcuch dostaw. Dziś jesteśmy na rynku globalnym, a kiedyś byliśmy skazani jedynie na rynek wschodni. Nie bagatelizowałby firm, które przeszły, taka jak choćby PZL Mielec proces prywatyzacji i przyjęcia inwestora strategicznego. Sikorsky to katalizator, który "ciągnie" i większość krajów na świecie byłoby szczęśliwych, gdyby taki gigant chciał inwestować u nich. Mamy globalizację rynków i produktów, a tendencją światową jest kooperacja i musimy się w nią wpisywać. Żaden duży samolot na świecie nie jest od początku do końca robiony przez jednego wykonawcę w jednym kraju, to bzdura. Ekonomia wymusza optymalizację kosztów i nawet najbogatsi chcą taniej. M28 – Skytruck jest teoretycznie produktem mieleckiej firmy, ale  w praktyce silnik i awionikę ma z USA, blachę z Rosji, ale tak –  stempelek PZL Mielec jest.

Dyrektor Ostrowski dodał, że najważniejsza jest efektywność firmy i jeśli repolonizacja poprawi współpracę międzynarodową, sprawi, że firma będzie lepiej zarządzana i będzie więcej pieniędzy do polskiego budżetu, to chętnie na taką repolonizację się zgodzi. 
 
Władysław Ortyl, marszałek województwa podkarpackiego, łagodząc dyskusję, przypomniał, że Podkarpacie jako jedyny region w Polsce mamy inteligentną specjalizację lotnictwo i kosmonautyka i jest jednym z szesnastu tego typu w Europie.
 
– Repolonizacja nie jest jedyną receptą, by był sukces – tonował dyskusję Ortyl. – Warto o tym rozmawiać, projektować, ale nic nie jest podjęte ostatecznie. Wszystkie decyzje muszą być racjonalne.
 
– Dziś w przemyśle lotniczym na Podkarpaciu pracuje 25 tys. osób. Sprzedaż jest na poziomie 2 mld dolarów rocznie – wyliczał Darecki.  – I doskonale zdajemy sobie sprawę, że dobrze mieć produkcję, ale jeszcze lepiej konstrukcję. Wicepremier Mateusz Morawicki był w tym roku na otwarciu naszego Centrum Badawczo-Rozwojowe, którego budowa kosztowała blisko 300 mln zł. Ale największym utrudnieniem była i jest biurokracja – jak hydra, szczególnie uciążliwa dla małych i średnich przedsiębiorstw – bardzo ważnych w rozwoju gospodarczym Podkarpacia i Polski.
 
 
Od lewej: Władysław Ortyl i Marek Darecki. Fot. Tadeusz Poźniak
 
Darecki oceniając pomysły repolonizacji przemysłu lotniczego, pytał o konkrety.  – Rząd nie dodrukuje pieniędzy, więc my jako społeczeństwo, na jaką kwotę jesteśmy gotowi się dodatkowo opodatkować, by odkupywać przedsiębiorstwa, albo komu jesteśmy gotowi zabrać pieniądze, by wystarczyło na wspomniany cel?! Trzeba też pamiętać, że główną wartością przemysłu lotniczego jest wiedza i dostęp do technologii. Komu oddamy choćby WSK Rzeszów w zarząd, by zagwarantować sobie dostęp do najnowszych technologii, które są niewyobrażalnie drogie?!
 
Prof. Grzegorz Budzik, prorektor ds. nauki Politechniki Rzeszowskiej uzmysłowił też, jak  rozwinięty przemysł lotniczy gwarantuje postęp społeczny regionu. Na Wydziale Budowy Maszyn i Lotnictwa jest prawie 4 tys. studentów i ponad 90 proc. z nich w ciągu 4 miesięcy od ukończenia studiów znajdzie  dobrze płatną pracę. – Współpraca Politechniki z biznesem i Doliną Lotniczą trwa do wielu lat i ciągle powstają nowe inicjatywy. Większość, jak choćby Politechnika Dziecięca, potrzebne i efektywne. 
Share
Udostępnij
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama

Nasi partnerzy