Reklama

Biznes

Jak robić biznes na innowacjach, informacjach publicznych i z NGO

Katarzyna Grzebyk
Dodano: 11.09.2014
14572_Beta_1
Share
Udostępnij
Czy Polacy mogą być liderem innowacyjności na świecie? Jak wykorzystywać nudne informacje publiczne, by przekuć je w finansowych sukces? Jaki korzyści mogą zyskać firmy wspierające działalność organizacji pozarządowych? Od takich pytań i prób odpowiedzi na nie zaczął się drugi dzień konferencji InternetBeta 2014. 

Dr Arkadiusz Lewicki, pełnomocnik rektora ds. komercjalizacji badań naukowych WSIiZ w Rzeszowie w wykładzie pt „Synergia wiedzy i przedsiębiorczości – najlepsze doświadczenia i praktyki” zwracał uwagę na różnicę w pojmowaniu innowacyjności w Polsce i w USA. – Innowacja to słowo, na którego temat powstało wiele doktoratów. W Polsce innowacje sięgają po pieniądze publiczne, unijne. W USA i wielu innych krajach jest inaczej, ponieważ innowacja jest przedsięwzięciem wysokiego ryzyka, nikt nie finansuje ich z publicznych pieniędzy.

Innowacyjny sukces? Inwestowanie w pomysły z zewnątrz
 
Lewicki podkreślił, że w ciągu ostatnich 4 lat w na wsparcie innowacyjności w Polsce wydano 9 miliardów 700 tysięcy zł. Niestety, mimo że mamy niesamowitą infrastrukturę i świetne laboratoria naukowe, nawet lepsze niż firmy w Stanford, spadamy w rankingach liderów innowacyjności. – Dlaczego tak się dzieje? Nie wystarczy mieć dobry pomysł, trzeba go jeszcze zrealizować. USA, Szwajcaria i Szwecja nas wyprzedzają, bo tam najpierw finansuje się badania, potem promuje się produkt, a wszystko z pieniędzy innych niż publiczne, np. przez Anioły Biznesu. Z Polakami jest jeszcze jeden problem: nie potrafią udowodnić potencjalnym inwestorom, że w ich pomysł jest warto zainwestować – powiedział.
 
Zdaniem Arkadiusza Lewickiego, w Europie kładzie się nacisk na innowacje wewnętrzne, firmy nie chcą zdradzać swoich technologii, chronią swoją własność intelektualną i chcą być pierwsi na rynku ze swoim produktem. Tymczasem na świecie sprawdzają się innowacje otwarte, czyli takie, gdzie pomysły są generowane przez podmioty zewnętrzne. – W takich firmach jak Google i Apple gro pomysłów pochodzi od osób, które nigdy tam nie pracowały. Więc jeżeli transfer wiedzy i przedsiębiorczości ma przynosić efekty, musimy budować platformy innowacji  otwartych – dodał.
 
Nudne informacje publiczne mogą być cenne w biznesie
 
Marcin Maj, redaktor Dziennika Internautów,  próbował „oswoić” uczestników konferencji z informacjami publicznymi, które są publikowane codziennie, w ogromnych ilościach, a mają duży wpływ na nasze życie. – Teoretycznie udostępnianie informacji publicznej jest proste, łatwe i przyjemne, w praktyce wygląda to całkiem inaczej. Niektóre urzędy nauczyły się traktować informacje publiczne jako swoją własność, którą można komuś odsprzedać. Głośny był przypadek, gdy okazało się, że ministerstwo infrastruktury nie mogło udostępnić dokumentu z wzorem znaków drogowych, bo… miała je firma, która miała też do nich prawa autorskie – opowiadał Maj. 
 
Podał kilka przykładów wykorzystywania informacji publicznych w biznesie. – Wyobraźcie sobie, że Google translate nie korzysta ze słowników, tylko z danych statystycznych i wielu gotowych tłumaczeń. A takie ma np. Komisja Europejska, gdzie dane tłumaczone są na kilkadziesiąt języków. Google metodami statystycznymi sprawdza, które z tych tłumaczeń są najlepsze. Korzysta również z danych ONZ. W Wielkiej Brytanii zrealizowano pomysł, żeby dane o przestępstwach umieszczać na mapie i wykorzystywać je na rynku nieruchomości. Informacje publiczne są bardzo cenne, tylko trzeba wiedzieć, jak je wykorzystywać.
 
Pomagając organizacjom pozarządowym, pomagasz innym
 
Maciej Myśliwiec, z Wydziału Humanistycznego AGH Kraków, fundator Fundacji Stawiamy na Łapy, zajmującej się pomocą kotom, uświadamiał jak wielkie znaczenie ma pomaganie organizacjom pozarządowym. I wcale nie miał na myśli pomocy stricte finansowej. – Pamiętacie Pajacyka? Ilu z was kliknęło w jego brzuszek? Nikt? To wyobraźcie sobie, że wczoraj zrobiło to 50 tysięcy osób. Po co? Dlatego, że w ten sposób uspokajamy swoje sumienie – wyjaśniał Myśliwiec. – Każdy może pomóc organizacji pozarządowej, każda firma. Jeżeli np. tworzycie serwisy, aplikacje to dla was jest to praca codzienna, natomiast dla organizacji jest to często coś abstrakcyjnego, i często nawet jak mają pieniądze, nie wiedzą jak to zrobić.
 
Zdaniem Myśliwca, organizacje pozarządowe wypełniają jakiś cel społeczny, który nie jest dobrze realizowany przez sferę publiczną. Kiedy zwracają się do firm i instytucji czy do pojedynczych osób o pomoc, zwykle słyszą:, „nie robimy nic za darmo”, „szkoda na to naszego czasu” „po co wam to?”. – Musicie wiedzieć, że jeśli organizacja pozarządowa zwraca się o pomoc, robi to nie dla siebie, ale żeby móc pomagać innym: zwierzętom, ludziom, zabytkom, instytucjom kultury. Organizacje, zwłaszcza te małe, działają na zasadzie wolontariatu, sprzedają nie produkty, a idee. Nie wszystkie oczekują pieniędzy, ale pomocy, wsparcia choćby w postaci stworzenia np. aplikacji, strony www, działań marketingowych. Dlaczego Ty albo twoja firma mielibyście pomagać sektorowi NGO? Organizacje pozarządowe mogą stać się twoją nową grupą odbiorców, do których wcześniej nie mogliście dotrzeć.
 
 
Share
Udostępnij
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama

Nasi partnerzy